Embolizm prefacyjny jest tą częścią liturgii, która zawiera w sobie szczególny motyw dziękczynienia, zanoszony do Ojca przez Syna w Duchu Świętym. Często wierni nie zwracają na niego uwagi, co jest błędem, gdyż zawiera on w sobie ważne treści, które poniżej zostały przybliżone.
Tekst polski:
„Zawarłeś, bowiem z Twoim ludem nowe przymierze, aby odkupiony przez misterium śmierci i zmartwychwstania Chrystusa w Nim otrzymał uczestnictwo w boskiej naturze i stał się współdziedzicem Jego chwały w niebie. Ty sprawiłeś, że związek małżeński mężczyzny i kobiety stał się znakiem hojnej łaski Chrystusa i jako sakrament wprowadza nas, ludzi, w niewysłowione plany Twojej zbawczej miłości”[1].
Objaśnienie:
Druga prefacja na Mszę za nowożeńców ukazuje małżeństwo jako obraz Nowego Przymierza. Kapłan o tym przymierzu wspomina już na początku tej prefacji: Zawarłeś, bowiem z Twoim ludem nowe przymierze, aby odkupiony przez misterium śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Na pierwszy plan wychodzi tutaj tajemnica paschalna. Bóg tak ukochał człowieka, że zesłał swojego Syna, aby pośpieszyć mu na ratunek[2]. Dokonało się to właśnie przez misterium śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Poprzez to wydarzenie Jezus „stał się sprawcą zbawienia wiecznego” (Hbr 5, 9). Wówczas bowiem Chrystus nabył dla Ojca nowy lud święty (por. 2 P 2, 1). Ze śmierci wzięło początek życie, bo cielesna śmierć Jezusa sprawiła, że diabeł przestał mieć panowanie nad człowiekiem[3]. W ten sposób stał się On rozjemcą (por. Hi 9, 33). Jak w momencie śmierci na krzyżu niecierpiętliwe Bóstwo odłączyło się od cierpiętliwego ciała, tak w momencie zmartwychwstania ponownie się z nim połączyło, aby móc ożywić tych, którzy umierają w Chrystusie[4]. W tym więc wydarzeniu człowiek poznaje chwałę Syna Bożego (por. J 1, 14). On bowiem stał się głową Kościoła, nowego ludu Bożego, z którym zawarł wieczne przymierze (por. Łk 22, 20; Hbr 7, 22). Przelał bowiem Krew za tego, który dobrowolnie wykroczył przeciw Niemu, stąd właśnie porównuje się Go do Adama – w pierwszym Adamie wszyscy zgrzeszyli, w drugim zaś zostali odkupieni[5]. Jak pierwszy Adam zasnął dla utworzenia z jego boku kobiety, tak drugi Adam zasnął, aby z Jego przebitego boku wytrysnęły sakramenty Kościoła[6]. Dzięki temu właśnie człowiek w Nim otrzymał uczestnictwo w boskiej naturze i stał się współdziedzicem Jego chwały w niebie. Mówi bowiem Apostoł: „Jesteśmy […] dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa” (Rz 8, 17). Dzięki misterium Chrystusa człowiek zyskał utraconą godność[7]. Mówi się przy tym o udziale w boskiej naturze, ponieważ dzięki Duchowi, każdy może nazywać Boga mianem „Ojca” (por. Rz 8, 15). Dalej kapłan mówi: Ty sprawiłeś, że związek małżeński mężczyzny i kobiety stał się znakiem hojnej łaski Chrystusa i jako sakrament wprowadza nas, ludzi, w niewysłowione plany Twojej zbawczej miłości. Bóg tak umiłował człowieka, że sakrament małżeństwa stał się znakiem hojnej łaski Chrystusa. Stwórca nie pragnął bowiem tego, aby mężczyzna był sam, ale stworzył dla niego z jego boku kobietę (por. Rdz 2, 21-22). Czemu akurat z boku? Chciał przez to wskazać równość kobiety i mężczyzny (por. Ef 5, 28). Mówi się także o wprowadzeniu ludzki w niewysłowione plany zbawczej miłości. Są to te rzeczy, których „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2, 9). W tajemnicy sakramentu małżeństwa zawarta jest miłość Boga do Kościoła (por. Ef 5, 32). I choć w niebie nikt nie będzie się żenił, ani za mąż wychodził, to jednak wszyscy będą przebywali przy pełni Miłości, stale się radując z przebywania w chwale Bożej (por. Ps 116, 9). Jednym z celów sakramentu małżeństwa jest bowiem wzajemne pomaganie sobie w drodze ku wieczności.
Dawid Makowski
[1] Mszał Rzymski dla diecezji polskich. Wyd. I. Poznań: 1986, s. 97*.
[2] Zob. Petrus Abælardus: Epitome teologia, XXIII (PL, CLXXVIII, 1731-1732).
[3] Zob. Petrus Lombardus: Sententiarum, III, 19, 3 (PL, CXCII, 796-797).
[4] Zob. Vigilius Tapsensis: De Trinitate, VI (PL, LXII, 280).
[5] Zob. Anselmus Laudunensis: Enarrationes in Mattheaum, I (PL, CLXII, 1228).
[6] Zob. Walafridus Strabonus: Expositio quatuor Evangeliorum, IV (PL, CXIV, 914).
[7] Zob. Richardus S. Victoris: De Emmanuel, I, 19 (PL, CXCVI, 631).