In Parasceve (Dzień aliturgiczny). Raczej należy powiedzieć, że dziś jest aliturgiczny obchód śmierci Chrystusowej. W tym dniu nie ma ofiary Mszy św. Taki był zwyczaj w starych czasach apostolskich i wiekach Ojców Kościoła. Rzym też bardzo długo wzbraniał się zaprowadzić jakiego obchodu liturgicznego na ten dzień. Cisza i sposób zalegały świątynię przez te dwa dni: piątek i sobotę. Wyrażając się liturgicznie, w Wielki Piątek ,,nic” się nie dzieje: nie ma ani Mszy św., ani sakramentów. Zdawać by się mogło, że szafowanie Kościoła łaskami Boga przez ten dzień leży jakby odłogiem. Zatem, czy dziś nie odbywa się tajemnica? Czy nie dokonuje się misterium? Jak więc obchodzi się pamiątkę śmierci Pańskiej? Czy Kościół zawsze musi odprawiać Mszę św., jeżeli ma święcić obchód, pamiątkę śmierci Zbawiciela? Czy tajemnicze odnawianie śmierci Krzyżowej Chrystusa jest koniecznie złączone ze składaniem darów chleba i wina? Na te pytania nie można odpowiedzieć twierdząco lub przecząco. W tym jednak dniu Kościół jako ta wielka modląca się społeczność, ma to silne przekonanie, że mimo tego, iż nie składa ofiary rzeczywistej, obchodzi jednak, przeżywa i świętuje śmierć Pańską. Nie ma Mszy św., lecz jest opowiadanie Męki i śmierci Pańskiej w znaczeniu sakramentalnym. Inaczej nie można wytłumaczyć sobie całego kompleksu modłów, czytań i ceremonii wielkopiątkowych. Jak to jednak rozumieć? Chyba w ten sposób, jeżeli się przyjmie, iż w obchodzie sakramentalnym nie tylko same rzeczy, symbole rzeczowe się rozstrzygają, ale także współudział wiernych. Nie ma w tym powiedzeniu niczego zdrożnego. Niech jednak nikt tego źle nie rozumie i nie sądzi, że w ten sposób ujmujemy znaczenia, godności i siły sakramentom, bo przecież Kościół nie może istnieć, gdy nie może odnawiać i odradzać się przez działanie sakramentów, które łączą go ze śmiercią Chrystusa. Jeżeli mówi się o działaniu sakramentów i o ich skutkach, to nie trzeba sądzić, że śmierć Pańska tylko w chwili dokonywania danego obrzędu i wymawiania słów konsekracyjnych jest przedstawiona, uprzytomniona czy uobecniona, a potem jakby to wszystko na pewien czas usuwało się z Kościoła. Sakramenty są ze swej natury dla ludzi. Cała liturgia Wielkiego Czwartku świadczy o tym, że to, co się dzieje, jest ,,propter nos homines, et nostram salutem”. Człowiek jednak musi mieć możność uczestniczenia prawdziwie i rzeczywiście w śmierci Chrystusa. I w istocie ma taką możność. Tylko to uczestniczenie nie ogranicza się do chwili, kiedy dokonuje się ceremonia sakramentalna, gdy kładzie się znak widzialny. Ono powinno być przedłużone.
,,Kto pożywa mego ciała i pije moją krew, we mnie mieszka, a ja w nim” (J 6, 57).
Podobnie wypowiedzenie znajdziemy u św. Pawła, który żyje śmiercią krzyżową Chrystusa. Zatem nie tylko w momencie polania wodą chrzcielną i wymawiania słów sakramentalnych czy w chwili przyjmowania Komunii św. upodabniamy się do Chrystusa w chwili Jego śmierci czy pogrzebu, lecz czynimy to zawsze (stale). W ten sposób należy rozumieć całą liturgię Wielkiego Piątku. Bok Chrystusa zawsze jest otwarty. Cała liturgia, a więc nie tylko sama właściwa Msza św. – nie jest niczym innym, jak tylko nieustannym czerpaniem ze zdrojów Zbawiciela – ze krwi Baranka.
Pierwsze wspólnoty chrześcijańskie zadowoliły się jednorazową w tygodniu celebrą Mszy św., którą sprawowały w niedzielę. W tygodniu gromadzono się na nabożeństwo, złożone z czytań, śpiewów i modlitw. To było powszechną praktyką. Dzisiaj mamy tego szczątki w liturgii Wielkiego Piątku. W tym wszystkim to jest przejmujące i wzruszające, że ,,nic się nie dzieje” – a jednak uobecnia się dzieło zbawcze Pana.
Tego nie można dokładnie wypowiedzieć, raczej można przeżyć przy całym zrozumiałym uczestniczeniu w obrzędach tego dnia. Choćby zwrócić uwagę na adorację Krzyża! Symboliczna i dramatyczna to czynność. Adorujemy Krzyż – Ukrzyżowanego ze świętym drżeniem dotykamy Go ustami – jakbyśmy chcieli przed Nim ustać, zaniknąć, aby tylko On żył w nas. Wielki Piątek jest bez ofiary, a jednak jego liturgii jest żywym dowodem, że żyjemy śmiercią Zbawiciela. Co w Nim zmarło, to w nas żyje. Wszak wszyscy jesteśmy jednym ciałem w Chrystusie, jednym mistycznym Jego ciałem. Nie tylko w momencie Komunii, lecz zawsze i stale.
Fragment: Triduum Sacrum. W: ,,Mysterium Christi”. R. IV. Nr 3. 1932/1933, s. 72-74.