Site icon Z pasji do liturgii

Liturgia jako służba względem Boga

Oddawanie czci i chwały Stwórcy, tak jak dziękczynienie za zbawienie i powołanie do Królestwa Niebieskiego były od czasów apostolskich głównym elementem chrześcijańskiej służby Bożej. W Mszy św. widać w pierwszej linii ofiarę, która jest składana Najwyższemu Panu przez Kościół za pośrednictwem Chrystusa, a którą wieńczy wieczerza ofiarna.

Ofiary kultyczne należą, jak dobrze wiadomo, do każdej religii. Wyrzekają się ich tylko islam i judaizm po zburzeniu Świątyni Jerozolimskiej. Każda kultyczna ofiara musi być jednak, wedle woli Jezusa, składana Bogu w ,,Duchu i Prawdzie” (J 4, 23). Krwawa ofiara w Świątyni Jerozolimskiej została zastąpiona przez celebrowanie Eucharystii, zgodnie z proroctwem Malachiasza: ,,Albowiem od wschodu słońca aż do jego zachodu wielkie będzie imię moje między narodami, a na każdym miejscu dar kadzielny będzie składany imieniu memu i ofiara czysta. Albowiem wielkie będzie imię moje między narodami – mówi Pan Zastępów” (Ml 1, 11).

Z nową ofiarą są związane dary chleba i wina, które kapłan, naśladując czynności Jezusa ,,w przeddzień swojej męki”, składa w imieniu ludu i w jego intencjach jako widzialny znak podziękowania i poświęcenia Ojcu niebieskiemu każdego ofiarowanego daru.

W kanonie, tj. modlitwie eucharystycznej Mszy św., kapłan prosi, aby Bóg zechciał przyjąć dary, które są Mu ofiarowane przez stworzenie (de tuis donis ac datis). Ze względu na to, że Chrystus jest prawdziwym i właściwym Ofiarodawcą, Bóg przyjmuje te ofiary nie tylko w łasce, jak kiedyś otrzymał dar Abla i ofiary Abrahama oraz Melchizedeka, lecz raczej przemienia je w złożone w ofierze Ciało i przelaną na krzyżu Krew swojego Syna. Przez to ofiara krzyża jako stale obecny przed Bogiem akt Jezusa Chrystusa, prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka – Apokalipsa posługuje się tutaj obrazem ,,Baranka jakby zabitego” przed tronem Boga (Ap 5, 6) – jest w obecna tu i teraz w misterium ołtarza.

Święty Jan Chryzostom powiada: ,,Chrystus został… raz ofiarowany i to wystarczyło na zawsze… Ale jak jest ofiarowany teraz? Czy my codziennie Go nie ofiarujemy? Wprawdzie to czynimy, lecz przez to upamiętniamy Jego śmiertelną ofiarę. To jest jedna ofiara, a nie kilka ofiar… Nasz Najwyższy Kapłan jest tym, który złożył oczyszczającą nas ofiarę. To samo, co ofiarujemy teraz, było wtedy ofiarowane i nie można tego wyczerpać. Jest to też pamiątka tego, co się wówczas wydarzyło… Nie ma więc innej ofiary od tej, którą wówczas składał Arcykapłan, a którą my zawsze składamy czy raczej zachowujemy jej pamiątkę” (In Hebr 17, 3).

Podczas Komunii św. w mistycznej uczcie przyjmujemy Ciało, które za nas ,,zostało wydane” (Łk 22, 19) i pijemy Krew, która za nas ,,została wylana” (Mt 26, 28). W ten sposób bierzemy udział w ofiarnym cierpieniu Chrystusa, jak również zostajemy z Nim najściślej zjednoczeni.

Święty Ambroży wzywa nowo ochrzczonych: ,,Pokarm, który spożywacie, ten chleb żywy, który zstąpił z nieba, zawiera istotę życia wiecznego. Kto jest z tego chleba, nie umrze na wieki (por. J 6, 50)… Ze składy dla Żydów wypłynęła woda, dla ciebie wypłynęła Krew z bocznej rany Chrystusa. Fontanna ze skały gasiła pragnienie Żydów na godzinę, ciebie Krew Pańska obmywa na wieki” (De Mysteriis 8).

Te dogmatyczne kwestie muszą być decydujące w liturgicznej organizacji Eucharystii. Msza św. jako uwielbienie i kult Boga (co wyraża się przez ofiarowanie chleba i wina) oraz jako tajemnicze uobecnienie ofiary krzyża i wreszcie sakramentalna partycypacja w przemienionym Ciele i Krwi Pana podczas uczy ofiarnej.

Dzisiaj żyją katoliccy księża i profesorowie, którzy otwarcie zaprzeczają ofiarnej naturze Mszy św. Tak bowiem napisali teologowie z ,,Aktionsgemeinschaft Rottenburg” na początku roku 1979 w liście do proboszcza kościoła ewangelickiego: ,,Porzuciliśmy ofiarniczy charakter Mszy. Możemy stanąć przed reformatorami”. Ależ niegodna uległość wobec protestantów! To naprawdę nie ma już nic wspólnego z ekumenizmem. To tak, jakby Kościół katolicki musiałby zrobić wszystko, co jest w jego mocy, aby móc stanąć przed Lutrem i innymi reformatorami XVI w.

Nowoczesna teologia postrzega Mszę św. przede wszystkim jako ,,zgromadzenie” wspólnoty parafialnej z propozycją pomocy w ludzkich lękach i problemach. Liturgia jako oferta! Są przecież też specjalne liturgie dla dzieci, młodzieży, kobiet, studentów, starszych ludzi itd. Msza jest przede wszystkim postrzegana jako posiłek upamiętniający Jezusa z Nazertu, podczas którego chce się odczuwać się wspólnotę z Chrystusem i wzajemną przynależność. Wskazuje na to nowe pojęcie ,,świętowania Eucharystii”, które zastąpiło ,,Ofiarę Mszy”. Z tego wynika dzisiejsze żądanie, aby jak najwięcej uczestników przystępowało do Komunii św., bo jest to po prostu częścią istoty Mszy jako uczty.

Ta nowa praktyka masowej Komunii św. jest przeciwna tradycji Kościoła od czasów konstantyńskich, kiedy Eucharystia nie była już sprawowana w małych grupach, ale w jasny sposób oddzielała dobrych od złych. Jednak już na początku IV w. Jan Chryzostom musiał napominać wiernych, aby przystępowali do Komunii częściej niż raz w roku.

Duchowe współcelebrowanie ofiarniczej służby Bożej, a więc takie, które wyzbywało się przyjmowania Komunii św., zawsze było uważane za pełno wartościowe. Ludzie byli świadomi, że przyjęcie sakramentu jest możliwe tylko dla tego, który ma dyspozycję łaski, gdyż w przeciwnym razie szkodzi ono tym, ,,którzy niegodnie go piją i jedzą” (1 Kor 11, 29). Ale przecież jeśli w świętej Hostii widzi się tylko ,,poświęcony” chleb, to nie potrzeba się martwić tym nakazem Apostoła.

Dla wielu duszpasterzy jest dzisiaj kluczowe, aby liturgia ,,docierała” do ludzi, przy czym szczególnie zwracają uwagę na aktywne zaangażowanie wiernych. Podczas służby Bożej powinni mieć oni, jak mówi przysłowie, możliwość ,,rozwijania własnej aktywności” i przedstawienia siebie i swoich problemów. Liturgia jako pomoc życiowa!

Jeśli jednak zgodnie z nieprzerwaną tradycją Kościoła Msza jest ofiarą, a więc przede wszystkim świętą służbą przed Bogiem, jeśli jest ona kultem, to i my musimy ją odpowiednio celebrować. Musimy ją świętować.

Musimy się ponownie nauczyć, jak podkreślił to Romano Guardini w swojej książeczce ,,O duchu liturgii”,  nauczyć się dostrzegać w niej ,,świętą grę” – spektakl, który jest jednocześnie ludzką rzeczywistością, ponieważ to, co jest ,,grane”, jest rzeczywiście dokonywane, jak i Boską rzeczywistością. Myślimy w tej celebracji nie tylko o Jezusie i Jego śmierci, ale także o mistycznym sposobie uczestniczenia w cierpieniu krzyża i zmartwychwstaniu Pana oraz w niebieskiej liturgii. W prefacji mówi się, że my ,,razem z Aniołami i Archaniołami… śpiewamy Panu hymn chwały” oraz ,,wołamy wspólnie z błogosławionymi Serafinami”.

Podobnie jak dawniej, dzisiaj lud zachwyca się przepychem liturgii, w której biorą udział także nasze zmysły: oczy, uszy, serce. Wszystko jednak musi się odbywać z kultyczną powagą celebracji. Nie może się to stać ,,festiwalem mszalnym”.

Dzisiaj kult jest celowo eliminowany: ,,Żadnego tryumfalizmu!” Brakuje adorujących gestów kapłana oraz ministrantów podczas liturgii. Bardzo rzadko chmury kadzidła wznoszą się do nieba na znak czci i uwielbienia. W większości przypadków nie ma też śpiewu chorałowego. Wszystko jest rzeczowe [w sensie: intelektualne – przyp. red.] i tak stało się to codziennością. Zamiast tego jest mówienie i jeszcze raz mówienie…

Ks. Klaus Gamber

(Tłumaczenie stron 7-11 książki autora pt. ,,Opfer und Mahl. Gedanken zur Feier der Eucharistie im Geist der Kirchenväter. Regensburg: 1982. Tłumaczenia dokonała redakcja projektu. W tłumaczeniu nie umieszczono przypisów, które odnoszą się do niektórych cytatów).

Exit mobile version