Uroczyste i świąteczne oraz radosne pienia nieszporne o Wszystkich Świętych skończyły się; wspaniałe szaty liturgiczne znikły na raz, by za chwilkę ustąpić miejsca poważnym i czarnym paramentom. Wszystko przechodzi nagle w żałobę. Oto po Nieszporach w WW. Świętych następują bezpośrednio Nieszpory żałobne. Zaczyna się nowy dramat, nowe mysterium, w którym występują ci, co nas odeszli. Dziś jednak przypominają się nam w sposób bardzo wymowny. Oto Kościół w swej liturgii każę się im skarżyć i tęsknić za Bogiem.
Jak te tęsknoty i skargi wyglądają, przypatrzmy się tylko antyfonom z żałobnych Nieszporów i wsłuchajmy się w ich głos i treść. Nie tylko sami zmarli mówią te słowa modlitw natarczywych, ale i żywi mogą je również powtarzać bez naciągania.
- Placebo Domino in regione vivo rum – Będę się podobał Panu w krainie żyjących.
Skąd ten głos pochodzi? Zdaje się, że rozpacz i łkanie towarzyszą tym słowom. Ale nie, przecież melodia tak potężna, pełna miłości i nadziei. Tak! Nadzieja, a raczej pewność przebija z tej antyfony, że „podobać się będą“ Panu Bogu. Jeszcze to nie nastąpiło, bo dusze muszą spłacać dług sprawiedliwości Bożej, jeszcze jęczą na bolesnym wygnaniu wśród płomieni oczyszczenia. Cierpią, ale z pełną wiary otuchą i z nieudawaną miłością. Poruszone tu myśli i prośby snuje dalej i rozwija psalm 114, z którego ta antyfona wzięta. Będę się podobać Bogu, bez zastrzeżenia jako dusza czysta, wypróbowana, ogniem umartwień i mąk wypalona, aby wszelkie naleciałości grzechowe były zniszczone. Placebo Domino jest wołaniem duszy kochającej Boga tu na ziemi. I za życia powinno brzmieć to hasło jako dobra intencja co dzień wzbudzana. A wtedy oficjum żałobne będzie i dla żywych w znaczeniu.
- Heu mihi, Domine, quia incolatus meus prolongatus est – Biada mi, Panie, że pielgrzymowanie moje trwa tak długo.
Jeżeli w poprzedniej antyfonie brzmiała radosna nuta, bo pełna nadziei bliskiego wybawienia, to w tej słyszymy już wyraźne narzekanie i biadanie, że przebywanie się przedłuża. Jaki i gdzie jest ten „incolatus“? Owo pielgrzymowanie czy przebywanie wskazuje na pobyt dusz w czyśćcu, miejscu mąk doczesnych. Miłość ku Bogu napełnia je radością, że przecież z Nim się spotkają. Ale ta sama miłość sprawia im ból, bo jeszcze nie mogą się złączyć ze swym Stworzycielem. Ta świadomość, że jeszcze muszą zostać w kaźni czyścowej, i może nie wiedzą jak długo, przedłuża im czekanie, nie mogą się dopatrzeć końca. Stąd płaczliwe narzekanie, bo dusza jeszcze jest zdała jakby na obczyźnie i oczekuje powrotu do raju i odpoczynku. Kto czeka, musi się uzbroić w cierpliwość. Lecz czekanie na światłość, na Boga, który jest szczęściem i zaspokojeniem naszych pragnień, nie należy do radosnych chwil. W czyśćcu bez oglądania Boga są wielkie męczarnie. Psalm 119, do którego powyższa antyfona tworzy obramowanie i motto, uzasadnia tęsknotę.
- Dominus custodit te ab omni malo: custodiat animam tuam Dominus – Pan strzeże cię od wszystkiego złego; niechaj Pan strzeże duszy Twojej.
Jest to jakby odpowiedź z nieba, albo modlącego się Kościoła na rozpaczliwe narzekania w poprzedniej antyfonie. Zwykły tu przebieg uczuć, raz przygnębienie z powodu trwania mąk, to znów pokrzepienie, że przecież Opatrzność Boska czuwa nad duszami cierpiącymi. Jak w 1-szej antyfonie radość z nadziei wytryska samorzutnie, na poczekaniu, tak teraz już jest owocem rozwagi i namysłu. Pan przecież widzi, strzeże nas; niechaj tylko dalej trwa nad nami jego opieka.
Do czyśćca dostęp mają Aniołowie. Dalej wiara w sprawiedliwość Boga, oraz w pomoc modlitw, a zwłaszcza ofiary Mszy św. podsunęły powyższą prośbę, w której zapewnienie opieki. Myśl tę pogłębia i uzasadnia psalm odnośny do tej antyfony (ps. 120).
- Si iniquitates observaveris Domine: Domine, quis sustinebit? – Jeśli zważać będziesz na nieprawości Panie: Panie, któż się ostoi?
Tu mamy już modlitwę o miłosierdzie Boże, ale bardzo – powiedzieć trzeba – radykalną. Dusze same nie mogą sobie pomóc: źródła ożywcze zostały na ziemi, w Kościele, wody łask nie płyną tam tak, by każdy dla siebie mógł coś zaczerpnąć. Kościół nie może im tam dać odpuszczenia i darowania win; ale za to rozporządza skarbem łask dla nich zastrzeżonym i przechowanym w tajemnicy Świętych obcowania. Kościół daje swemu oblubieńcowi to, co ma najdroższego, i co sam oblubieniec ustanowił, ale za to prosi dla dusz o skrócenie cierpień czyścowych i zupełne z nich wybawienie. Świadomość i pamięć na liczne grzechy wkłada w usta biednych dusz te słowa przerażające: Kto się ostoi przed Panem, którego święte Imię? W tern pytaniu retorycznym jest odwołanie się do miłosierdzia Bożego.
- Opera manuum tuarum, Domine, ne despicias! – Dziełami rąk Twoch, Panie, nie wzgardzaj.
Według oryginału (ps. 137, 9) hebrajskiego brzmi tak: „Panie, Ty nie gardzisz dziełami rąk Twoich”. Psychologicznie całkiem uzasadniony odpowiednik do poprzedniej antyfony. Tern większy i silniejszy argument w tym, by się Bóg zmiłował nad nami, bośmy jego obrazem i podobieństwem, dziećmi Jego i stworzeniami w pierwszym rzędzie. Może za życia niektóre dusze chciały uchylić się od opieki Bożej; a teraz są w czyść cu: wybawienie pewnie nastąpi. Rzeczywiście jakby się dokonało w ciągu śpiewania wieczornej modlitwy Kościoła, bo w psalmie następującym po powyższej antyfonie słyszymy takie zapewnienie: „Wobec Aniołów śpiewać Ci będę, padnę na twarz przed Tobą, będę wychwalał Imię Twoje”. „Panie, Tyś miłosierny na wieki, dziełami rąk Twoich nie wzgardzisz!”
Na końcu przed śpiewem hymnu NMP., słyszymy słowa zapewnienia samego Chrystusa, że tego, który przyjdzie do niego, nie odrzuci od siebie, ale przyjmie.
Oto modlitwa Kościoła w przeddzień Dnia Zadusznego, ale modlitwa Kościoła cierpiącego. Z jednej strony obawa, z drugiej radość i szczęście, na jednym brzegu sam człowiek ze swymi winami, na drugim zaś Bóg z miłosierdziem swoim.
(tekst pod tym samym tytułem został umieszczone w czasopiśmie „Mysterium Chrisi” (R. V. Nr 9) na stronach 257-259)