Site icon Z pasji do liturgii

Po co człowiekowi liturgia?

Uczestnicząc w czynnościach liturgicznych, które mają miejsce codziennie na całym świecie, człowiek mniej lub bardziej świadomie zastanawia się, do czego są mu te obrzędy potrzebne. Niejednokrotnie zadaje sobie pytanie, dotyczące potrzeby uczęszczania do kościoła na Mszę św. czy przyjmowania sakramentów. Te pytania są często spowodowane różnymi życiowymi doświadczeniami lub sytuacjami, które wprost wymuszają refleksję nad tym, czym w zasadzie jest liturgia. Bez odpowiedzenia sobie na to pytanie, nie da się dobrze odpowiedzieć na kolejne kwestie, które nurtują człowieka. Zdaje się, że zakwestionowanie liturgii, może skutkować również błędnym rozumieniem potrzeby przyjmowania sakramentów czy uczęszczania na Mszę św. Dlatego tym bardziej potrzebne jest wyjaśnienie tego zagadnienia. 

Sobór Watykański II, który odbywał się w drugiej połowie XX w. wydał Konstytucję o liturgii świętej ,,Sacrosanctum Concilium”, w której zostało napisane: ,,liturgia […] jest szczytem […] i zarazem źródłem [życia Kościoła – przyp. własny]”[1]. W rzeczy samej jest ona działaniem wspólnoty Kościoła, który trwa dzięki niej (stąd jest ona źródłem) i zmierza ku najdoskonalszej celebracji (stąd jest ona szczytem).

Waldemar Pałęcki trafnie zwraca uwagę na to, iż metafora zawarta w Konstytucji o liturgii świętej w rzeczy samej odpowiada na pytanie o istocie liturgii: ,,zdobycie szczytu pozwala doznać szczególnych emocji, ale jest związana z konkretnym wysiłkiem i wymaga trudu. Kiedy już człowiek wdrapuje się na górę, wówczas zapomina o dotychczasowym zmęczeniu […] i z innej perspektywy spogląda na otaczającą go rzeczywistość. Obraz źródła wskazuje na ożywiającą i nadprzyrodzoną moc liturgii”[2]. W tym rozumieniu jest ona miejscem, w którym znikają dotychczasowe problemy, gdyż uwalnia się jakaś moc, która je niweluje. Chcąc lepiej rozstrzygnąć tę kwestię, można przywołać tu słowa papieża Benedykta XVI, który porównując liturgię do gry (podobnie, jak wcześniej uczynił to R. Guardini), napisał: ,,liturgia zdaje się wskazywać, iż w odniesieniu do prawdziwego życia, do którego pragniemy dojść, wszyscy w istocie pozostajemy dziećmi, a w każdym razie powinniśmy nimi pozostać”[3]. Przecież taki cel mają gry, które sprawiają, że dziecko zostaje jakby przeniesione do innego świata – tego, w którym panuje radość gry[4]. W tej rzeczywistości nie istnieje już troska, ból, cierpienie czy jakikolwiek problem, lecz panuje tam radość i spokój, który rządzi się swoimi regułami. Natomiast gracz cały czas jest obecny ciałem w tym, co powszednie – w świecie trosk, problemów, etc. Zatem ta zabawa jest jedynie przedsmakiem czegoś więcej, częściowym uobecnieniem krainy radości i szczęścia. Podobnie jest z liturgią, która jest zapowiedzią Najświętszego Misterium w Królestwie Niebieskim.

Powyższa gra została stworzona przez Boga i dana ludziom w celu nawiązania relacji ze Stwórcą. On też dał wskazówki, jak należy Go czcić[5]. Dlatego powstały rubryki, spośród których jedne mogą być zmieniane przez Kościół, a drugie nie. Chronią one niejako celebrację przed fantazją człowieka i wskazują na ,,<<drugą Osobę>>, która ukazuje się […] i wytycza kierunek […] życiu”[6].

Zasady liturgii zostały stworzone przez miłość Boga. To z niej i dla niej powstała również cała czynność liturgiczna. Należy zauważyć, że liturgia jest ludziom dana od Boga. Pochodzi ona z najpiękniejszej i najdoskonalszej relacji Boga Syna do Boga Ojca, w której ma również swój udział Duch Święty. Słusznie zatem można ją nazwać ,,dynamiką miłości”[7]. W tej cudownej relacji znajduje się dzięki Duchowi Świętemu miejsce dla stworzenia, a właściwie dla jego przedstawiciela – człowieka. Należy zaznaczyć, że ,,o ile zjednoczenie się dwu osób nie pozostawia <<miejsca>>   żadnej innej rzeczywistości pomiędzy nimi, to doskonała relacja pomiędzy trzema równymi sobie, jednakowo odwiecznymi Osobami (co nie ma żadnej absolutnie analogii w stworzeniu!) daje taką możliwość, tworząc <<miejsce>> , w którym rzeczywistość stworzona może zaistnieć jako taka”[8]. Odnosi się to również do człowieka, któremu Bóg dał ,,przestrzeń” do życia i nawiązania z Nim relacji. Dlatego każdy człowiek zawdzięcza to, że żyje właśnie Panu Bogu, niezależnie od tego, czy w Niego wierzy czy też nie. Wszyscy bowiem zostali powołani do życia, podczas którego można się przybliżać do Stwórcy[9]. Dlatego św. Ignacy Loyola pouczał: ,,człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją”[10]. Niestety nie wszyscy to czynią. 

Współczesny człowiek, podobnie jak pierwszy – Adam, zgrzeszył i został wydalony z raju, lecz nie znaczy to, że został odtrącony przez Boga. Przecież Stwórca wychodzi cały czas ze Swoją zbawczą inicjatywą, którą uobecnia poprzez liturgię, a więc w rzeczywistości relacji katabatyczno-anabatycznej. Zakłada ona, że zstępująca łaska Boga (katabasis) zostaje dana bytowi nieboskiemu, który ma możliwość wstąpienia do Boga (anabasis)[11], dzięki czemu może zostać przebóstwiony (diabasis). W tej rozmowie człowiek oddaje chwałę Bogu, jest to oczywiście należna Mu chwała, jednak w żaden sposób niewymuszona. Decyzja o uwielbieniu wynika z wolnej woli człowieka, który decydując się na nią, ma szansę na prawidłowy udział w liturgii, która przecież zakłada uwielbienie Boga i uświęcenie człowieka[12]. Natomiast jej ostatecznym celem jest spowodowanie przebóstwienia świata, by ,,Bóg był wszystkim we wszystkich”[13].

Człowiek w liturgii zostaje zaproszony do tego zbawczego dialogu z Bogiem, który ,,dzieli się swoim ze stworzeniami”[14]. Dlatego na świat został posłany Chrystus – Największe Dobro Ojca zostało powierzone stworzeniu, które zostało mocno umiłowane. To z tej miłości Zbawiciel umarł i zmartwychwstał, a potem posłał Ducha Świętego, który został zesłany w celu ,,realizacji przebóstwienia”[15] człowieka. Przeto ,,miejscem” rozmowy jest rzeczywistość stworzona[16]. Ona stanowi fundament dialogu, który rozgrywa się między bytem grzesznym, a Bogiem. Zapewne dlatego mówi się, że Kościół podczas obrzędów liturgicznych łączy się ze świętem miłości Trzech Osób – liturgią w Królestwie Bożym. Jest to szczególnie widoczne w końcówce prefacji oraz podczas śpiewu Sanctus, który jest wykonywany w łączności z chórami niebieskimi. W tym obcowaniu duchowym z Bogiem każdy zachowuje swoje jestestwo. ,,Ja” nie staję się Bogiem, ani Bóg nie staje się ,,mną”. To jest bardzo ważne. Owszem, ,,ja” może przyjąć ,,ty” do siebie, lecz mimo wszystko ,,ty” nie stanie się ,,ja” (ani odwrotnie), bo prowadziłoby to do powstania jednej tylko osoby. W tym rozumowaniu Trójca by nie mogła istnieć, skoro relacja ogranicza się do jednej Osoby, ale czy wówczas można w ogóle mówić o relacji? W każdym razie tak nie jest, dlatego to, co ważne stanowi fakt, iż w dialogu Boga z człowiekiem nikt nie traci swojej tożsamości.

Cassian Folsom, benedyktyn, w jednej ze swoich publikacji poruszył aspekt zdolności człowieka współczesnego do wykonania aktu liturgicznego. Autor już w tytule zdaje się sugerować, że te dwa podmioty mogą być sobie przeciwstawne, gdyż używa sformułowania: ,,Człowiek współczesny a liturgia”. Tak naprawdę w książce pojawia się przytoczone przez R. Guardiniego pytanie dot. zdolności współczesnego człowieka do podjęcia aktów liturgicznych. Człowiek jako istota dualistyczna potrzebuje w liturgii czegoś tak dla ducha, jak i dla rozumu. Zapewne dlatego Folsom wysnuwa wniosek, że ,,rozum wychwytuje znaczenie tekstów […], jeśli chodzi o duszę zmysłową, przedmiotami poznania są konkretne znaki sakramentalne”[17]. Dlatego trzeba przyznać rację autorowi, że wieki poprzednie skupiały się głównie na wymiarze intelektualnym, wszak (w większości) Msze św. ciche nie zawsze dawały możliwości zaspokojenia potrzeb duchowych człowieka, który pragnął jakichś doznań (np. rozkoszy pięknego śpiewu). Na ten problem zwraca również uwagę ks. Tomasz Bać, który podkreśla, że na przeżycie liturgii przez człowieka wielki wpływ ma sposób celebracji liturgii, jak i samo miejsce sprawowanych czynności[18]. Kapłan wymienia tutaj: elementy akustyczne, gesty ciała, elementy wizualne, wymiar ikoniczny oraz elementy niewerbalne odbierane przez zmysły[19]. Widać zatem, jak wielką rolę odgrywa tutaj piękno liturgii i czynności. Sposób jej sprawowania ma niebagatelny wpływ na przeżycia człowieka. Dzisiaj człowiek może wybrać pomiędzy dwoma formami jednego rytu. Ten problem jest również poruszony przez o. Folsoma. Człowiek staje się podmiotem pomiędzy Mszami, które bardzo się od siebie różnią. Waldemar Pałęcki pisząc o tej sytuacji zauważa, że ,,na pewno w niektórych miejscach rutyna i niedbałość celebracji wywołała postawę zniechęcenia i chęci odejścia, co miało miejsce również przed Soborem Watykańskim II. Cisza, postawa sacrum, chorał gregoriański, na które zwracają uwagę zwolennicy formy nadzwyczajnej, powinny być dowartościowane w rycie zwyczajnym. Należy więc zaakcentować milczenie, skupienie, a także podjąć próbę przywrócenia niektórych śpiewów chorałowych”[20]. Wydawać się może, że gdyby wszelkie postulaty Soboru Watykańskiego II były prawidłowo przyjęte i należycie wypełnione (wszak wiele z nich do dziś nie zostało powszechnie wdrożonych w życie) to liturgia nie stawałaby się biernym widowiskiem ludzi, którzy patrzą na kilka innych osób biorących czynny udział w liturgii poprzez spełnianie poszczególnych czynności. Niemniej, czy czynny udział w liturgii oznacza wykonywanie jakichś zadań? W tej perspektywie w średniowieczu poza klerem mało kto mógłby wziąć czynny udział w liturgii, a przecież tak nie było. Człowiek współczesny musi sobie uświadomić, że aktywny udział w liturgii nie opiera się na tym, co się zrobi w aspekcie zewnętrznym[21]. Tutaj liczy się aspekt wewnętrzny, który niezależnie od formy czy rytu Mszy św. musi zaistnieć[22]. Zapewne dlatego zostało napisane: ,,<<Złączenie duszy i społeczności chrześcijańskiej z Chrystusem, jako głową Kościoła, który jest Jego ciałem mistycznym, jest celem liturgii i ofiary chrześcijańskiej>>”[23]. Wszak w liturgii chodzi o to, czego Bóg dokona w człowieku. Architektura czy też wygląd zewnętrzny celebracji ma pomagać wiernemu wznieść się w uwielbieniu do Boga, lecz jest to uniemożliwione wtedy, gdy człowiek nie skupia się na modlitwie i jest tylko biernym widzem tego, czego tak naprawdę nie pojmuje. Wydawać się może, że rozwiązaniem tego problemu może być rzetelna formacja liturgiczna (np. poprzez katechezy)[24]. Człowiek skupiający się na poszczególnych czynnościach zewnętrznych (nie zatracając przy tym czynności duchowych) może zacząć rozkoszować się liturgią, do której będzie lgnął. Musi on tylko pamiętać, że liturgia nie jest jego dziełem, ani do niego nie należy. Jest to dar Boga, który w ten sposób chce przebóstwić człowieka, Kościół i świat.

Przedstawiony tekst poruszył kilka aspektów, spośród których najważniejszym było dobre pojmowanie liturgii, od czego autor tekstu wszedł nt. zdolności współczesnego człowieka do życia liturgicznego. Trzeba zaznaczyć, że tak teraz, jak i przed reformą brakuje katechez liturgicznych, które byłyby przeprowadzone w sposób rzetelny i dotknęły wielu ludzi. Musiałyby one być głoszone w miarę zrozumiałym językiem i winny pobudzić wiernych do czynnego, pełnego i świadomego uczestniczenia w Mszy św. Dzięki temu możliwe będzie uświadomienie wiernym, że liturgia jest szkołą estetyki, modlitwy, duchowości, moralności, a przede wszystkim wiary[25].

Dawid Makowski

Bibliografia:

  1. Driscoll J.: Co się wydarza podczas Mszy. Wyd. II. Kraków: Tyniec Wydawnictwo Benedyktynów, 2019. 
  2. Bać T.: Sacrum liturgii. W: ,,Studia liturgiczne”. T. IX. Lublin: TN KUL, 2013. 
  3. Folsom C.: Człowiek współczesny a liturgia. Wyd. I. Kraków: Tyniec Wydawnictwo Benedyktynów, 2018.
  4. Glaura B.: O Mszy świętej, czyli nauka o nieustającej Ofierze Nowego Zakonu. Wyd. VI. Leszno: 1852. 
  5. Kunzler M.: Liturgia Kościoła. Poznań: Pallottinum, 1999. 
  6. Muller G.: Dogmatyka katolicka. Kraków: Wydawnictwo WAM, 2015. 
  7. Mysterium Christi. Nr 1, 1931/2. 
  8. Mysterium Christi. Rok IV. Nr 8, 1932/3. 
  9. Nadolski B.: Wprowadzenie do liturgii. Kraków: Wydawnictwo WAM, 2004. 
  10. Pałęcki W.: Nadzwyczajna forma liturgii rzymskiej w świetle dokumentów Kościoła. W: ,,Studia liturgiczne”. T. IX. Lublin: TN KUL, 2013. 
  11. Pałęcki W.: Pytanie o liturgię. Lublin: TN KUL, 2015.
  12. Ratzinego J.: Duch liturgii. Kraków: Wydawnictwo AA, 2000.
  13. Sinka T.: Zarys liturgiki. Wyd. VII (popr., uzup.). Kraków: Wydawnictwo Instytutu Teologicznego Księży Misjonarzy, 2018. 
  14. Sobór Watykański II. Red. Przybył M. Poznań: Pallottinum, 2002.

Netografia:

  1. Ćwiczenia duchowe. W: [online] http://www.madel.jezuici.pl/inigo_cd.htm?fbclid=IwAR3_w9PyCnadcuhfBbFZHRRoir1PYPR6pDTDRaFYbcJ4zi3kc4G1-9Tvd9w#_Toc11055076, [dostęp: 27.10.2020].

[1]Sacrosanctum Concilium, pkt. 10. W: Sobór Watykański II. Poznań: Pallottinum, 2002, s. 52.

[2]Pałęcki W.: Pytanie o liturgię. Lublin: TN KUL, 2015, s. 14.

[3] Ratzinger J.: Duch liturgii. Kraków: Wydawnictwo AA, 2000, s. 15.

[4] Czynność liturgiczną, jako zabawę w kontekście gry uwidaczniał także Driscoll. Zob. Driscoll J.: Co się wydarza podczas Mszy. Wyd. II. Kraków: Tyniec Wydawnictwo Benedyktynów, 2019, s. 9.

[5] Por. Ratzinger J.: Duch liturgii. Kraków: Wydawnictwo AA, 2000, s. 22.

[6] Tamże.

[7] Nadolski B.: Wprowadzenie do liturgii. Kraków: Wydawnictwo WAM, 2004, s. 46-47.

[8]Kunzler M.: Liturgia Kościoła. Poznań: Pallottinum, 1999, s. 34.

[9] ,,Będąc osobą, człowiek może poznawać swoją stworzoność, jako transcendentalną relację do Boga […]. Zajmowana wobec Boga postawa adoracji, czci, posłuszeństwa, dziękczynienia i miłości nie ma nic wspólnego z upokarzającym doświadczeniem zależności i niedojrzałości (co zarzuca postulatywny ateizm), lecz harmonizuje z osobową miłością Boga do człowieka w sprawiedliwości, świętości, łasce, usprawiedliwieniu i odpuszczaniu win”. Müller G.: Dogmatyka katolicka. Kraków: Wydawnictwo WAM, 2015, s. 143.

[10] Cyt. za: Ćwiczenia duchowe. W: [online] http://www.madel.jezuici.pl/inigo/ignacy_cd.htm?fbclid=IwAR3_w9PyCnadcuhfBbFZHRRoir1PYPR6pDTDRaFYbcJ4zi3kc4G1-9Tvd9w#_Toc11055076, [dostęp: 27.10.2020].

[11] Człowiek posiada duszę i ciało. Dzięki tej pierwszej może się wznieść poza rzeczywistość stworzoną. Najlepszym tego przykładem są mistycy.

[12] Historia zbawienia, w której człowiek też jest zawarty zakłada pozytywną odpowiedź na łaskę Boga. W przeciwnym razie człowiek zaczyna przekształcać ją w dzieje niezbawienia.

[13] 1 Kor 15, 28.

[14] Nadolski B.: Wprowadzenie do liturgii. Kraków: Wydawnictwo WAM, 2004, s. 47.

[15] Tamże, s. 49.

[16] Została ona w pewien sposób uświęcona, gdyż to na nią zstąpiło Słowo przynoszące hymn chwały, jak to określił Pius XII.

[17] Folsom C.: Człowiek współczesny a liturgia. Wyd. I. Kraków: Tyniec Wydawnictwo Benedyktynów, 2018, s. 39.

[18] Zob. Bać T.: Sacrum liturgii. W: ,,Studia liturgiczne”. T. IX. Lublin: TN KUL, 2013, s. 127-139.

[19] Por. Tamże, s. 137.

[20]Pałęcki W.: Nadzwyczajna forma liturgii rzymskiej w świetle dokumentów Kościoła. W:,,Studia liturgiczne”. T.IX. Lublin: TN KUL, 2013, s. 185.

[21] Pojmując liturgię, jako jedynie rzeczywistość anabatyczną można dojść do błędnych wniosków, że czym liturgia piękniejsza, tym Bóg daje więcej łask. Wówczas można uznać, że Msza św. ,,cicha” daje mniej niż Msza św. pontyfikalna czy śpiewana w parafii. Jest to fałszywe myślenie spowodowane złym pojmowaniem liturgii, a i takie się dzisiaj pojawia.

[22] O. Acken określając na czym ma polegać udział ludu w liturgii zaznacza, że wiąże się on z ofiarą. Jest to niewątpliwie ofiara z samego siebie. Por. Udział wiernych we Mszy św. W: Mysterium Christi. Nr 1. 1931/2, s. 36. Na szczególną wzmiankę zasługują tutaj słowa: ,,Wykład Mszy św. dla dzieci i prostych ludzi nie powinien być objaśnianiem rubryk, lecz naprowadzeniem do tego, aby ci umieli w duchu Kościoła, z odpowiednimi myślami i uczuciami współofiarować Mszę św”. W: Tamże, s. 38. To zdanie podzielał już wiek wcześniej Książe-Biskup Galura: ,,Podług teraźniejszego zwyczaju Kościoła, nie wolno wam osobiście składać darów na ofiarę, to przynajmniej w duszy, w sercu złóżcie je na ołtarz, abyście się we wszystkiem połączyli z kapłanem, i rzeczywiście ofiarowali”. W: Galura B.: O Mszy świętej, czyli nauka o nieustającej Ofierze Nowego Zakonu. Wyd. VI. Leszno: 1852, s. 71.

[23] Cyt. za: Mysterium Christi. Rok IV. Nr 8. Kraków: 1932/3, s. 233.

[24] Zdaje się, że przede wszystkim powinni je otrzymać duchowni, gdyż to od nich w dużej mierze zależy odbieranie liturgii przez wiernych. Należy tutaj przytoczyć następujące słowa: ,,Do zrozumienia i ocenienia przez wiernych wartości Mszy św. dużo przyczynia kapłan odprawiający Mszę św. pobożnie, poważnie, z zachowaniem wszelkich ceremonij przepisanych. Na nic słowa, przykład uczy”. W: Tamże, s. 37. Dlatego jeśli wierny widzi kapłana, który z liturgii robi coś, czym ona nie jest (np. pokaz swoich zdolności artystycznych czy wprowadzanie swoich przepisów negując przy tym rubryki), to jakie zdanie nt. Mszy św. może mieć wierny? Odpowiedź na to pytanie jest oczywista – negatywne.

[25] Zob. Sinka T.: Zarys liturgiki. Wyd. VII (popr., uzup.). Kraków: Wydawnictwo Instytutu Teologicznego Księży Misjonarzy, 2018, s. 28-29.

Exit mobile version