Pierwsze święcenie, które często łączono z ceremonią tonsury, miało przygotować alumna do życia duchownego. Tym stopniem był ostiariat. Ostiariuszom powierzano troskę o świątynię, przez co zaznajamiali się oni m.in. z księgami liturgicznymi, z których później (w życiu kapłańskim) mieli korzystać.
Zdaniem Amalariusza owe święcenie wywodzi się ze Starego Przymierza. Teolog powołuje się przy tym, na tekst Pierwszej Księgi Kronik, w której napisano o odźwiernych[3]. Tak samo uważa Izydor powołując się na stróży świątyni. Przeto słusznie się utrzymuje, że Stare Prawo było zadatkiem Nowego. Dlatego też Jezus, jako osoba wypełniająca Pisma, dawnemu urzędowi stróżów świątyni, nadał nowy sens. Nic przeto dziwnego, że to On był pierwszym ostiariuszem. Wszak Augustyn napisał: ,,Jezus jest bramą, a nawet odźwiernym”[4]. On jest swoistą bramą, gdyż powiedział: ,,nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie”[5]. Zaś odźwiernym dlatego, że ową bramę ma prawo otworzyć lub zamknąć.
Ten stopień jest dość ciekawy, gdyż (w innej formie) istnieje do dziś (jego funkcje spełniają dzisiejsi zakrystianie)[1]. Tak, więc: przygotowywanie szat, ksiąg, otwieranie kościoła, zwoływanie ludzi do świątyni za pomocą dzwonu, utrzymywanie czystości w kościele, zatrzymywanie u bram ludzi niegodnych – to były jego zadania. Sobór Trydencki postanowił, że ostiariusze powinni prowadzić również księgi, w których mieli zapisywać każdego, kto: ,,w określonym przez Kościół czasie nie przyjął Komunii, kto prowadzi grzeszne życie publiczne lub kto zaniedbał w święta udziału w nabożeństwach”[2]. Zgromadzenie w Trydencie polecało również, by ostiariusze pielęgnowali cmentarze.
W pierwszych wiekach Kościoła, młodzi chłopcy byli – można by rzec – dyspensowani od tego święcenia, przez co przyjmowali od razu lektorat. Przyczyna tego jest dość prosta – ostiariuszem musiał być ktoś doświadczony, silny, obeznany w księgach i szatach. Owszem można by się na ten temat spierać, lecz nie na darmo ks. Górski napisał: ,,na urząd odźwiernego trzeba mieć wiek starszy i odpowiednią siłę i roztropność życiową”[6], a także: ,,wielu młodych kandydatów do stanu duchownego Kościół dyspensował od obowiązków ostiariuszy”[7]. Widać zatem, że ten stopień nie był dostępny dla każdego. Przeważnie zostawali nimi mężczyźni między dwudziestym, a trzydziestym rokiem życia[8].
To święcenie, jak i każde inne, miało swój symbol. Były nim klucze do kościoła, które każdy ostiariusz dostawał w momencie święceń. Te klucze miały wymiar praktyczny i symboliczny. Ostiariusz, bowiem miał nimi otwierać drzwi kościoła dla ludzi godnych, a zamykać dla niegodnych. Tak też miał robić z Bogiem, którego winien wpuścić do swego serca, przez (symboliczne) otwarcie go kluczami oraz zamknięcie go nimi przed diabłem. Taką praktykę miał również wskrzesić w sercach ludzi[9]. Dlatego trafnie podkreśla Amalariusz, że każdy kto ,,wprowadził kogoś do Kościoła przez wiarę, jest ostiariuszem”[10].
Celem przyjęcia tego święcenia było wypracowywanie w sobie cnoty gorliwości oraz punktualności. O to proszono w drugiej modlitwie (z błogosławieństwem).
Mimo tego, że Kościół do przygotowywania szat, ksiąg czy świątyni stworzył osobne święcenie, to już od pierwszych dziesięcioleci średniowiecza, zaczęto dopuszczać do tych zadań świeckich, którzy często nie mieli w planach przyjmowania wyższych stopni. Ks. Górski określa ich mianem: monsionarii[11]. Dlatego też to święcenie (w pewnym sensie) straciło na znaczeniu[12], przez co od ponad pięćdziesięciu lat ten stopień jest udzielany tylko w tradycyjnych zgromadzeniach. Nawet komisje soborowe, które zajmowały się tematem święceń nie uwzględniały w reformie tych stopni urzędu ostiariusza.
Natomiast stopień ten był udzielany w specjalnym obrzędzie, który wyglądał następująco. Biskup po dokonaniu przystrzyżyn, odkładał mitrę po stronie lekcji i odmawiał pierwszą kolektę. Następnie odczytywano pierwsze czytanie. Po nim hierarcha przechodził na środek ołtarza i tam (twarzą do ludzi) siadał na faldistorium. Wówczas archidiakon wywoływał kandydatów: Niech przystąpią mający przyjąć święcenia ostiariatu. Wszyscy ustawiali się przed biskupem i w pozycji klęczącej wsłuchiwali się w słowa szafarza święceń, który pouczał ich o obowiązkach i życiu ostiariuszy. Po czym każdy ostiariusz dostawał klucze (materię święceń) i w słowach: Czyń tak, byś Bogu zdał sprawę ze spraw otwieranych tymi kluczami (forma święceń) zostawał ostiariuszem. Następnie każdy z nich otwierał i zamykał drzwi świątyni, a także dzwonił dzwonem (czynił to w obecności archidiakona). Później modlono się za nowych ostiariuszy i proszono Boga o pobłogosławienie nowo wyświęconych. Po tej modlitwie wyświęceni wracali na swoje miejsca[13].
Święcenia ostiariatu były pierwszymi święceniami, które przyjmował mężczyzna w swej kapłańskiej drodze. Niemniej, ten stopień dość szybko stracił swoje pierwotne znaczenie, przez co stał się jedynie szczeblem ,,do odhaczenia” w formacji kleryckiej. Dziś owe święcenie jest udzielane jedynie w tradycyjnych zgromadzeniach (np. w Bractwie Kapłańskim św. Piotra czy Instytucie Dobrego Pasterza).
Dawid Makowski
- Amalariusz z Metzu: Dzieła. Tom I. Red. Gacia T. Lublin: TN KUL, 2016.
- Amalariusz z Metzu: Dzieła. Tom II. Red. Gacia T. Lublin: TN KUL, 2017.
- Biblia Tysiąclecia. Wyd. V. Poznań: Pallottinum, 2014.
- Dokumenty Soborów Powszechny Tom IV. Kraków: 2004.
- Górski E.: Święcenia niższe i wyższe. Sandomierz: 1954.
- Krakowiak C.: Święcenia niższe, posługi i funkcje wiernych świeckich w liturgii. Lublin: TN KUL, 2019.
- Pontyficale Romanum. 1952.
- Quaestiones, quae in examine pro ordine proponuntur. Wratislaviae, 1887.
Netografia:
- Wolański Ł.: Co ma wspólnego zakrystian z niższymi święceniami? A raczej: co mieć powinien! W: ,,Liturgia.pl” 2013 [online] https://www.liturgia.pl/Co-ma-wspolnego-zakrystian-z-nizszyhttps://www.liturgia.pl/Co-ma-wspolnego-zakrystian-z-nizszymi-swieceniami-A-raczej-co-miec-powinien/mi-swieceniami-A-raczej-co-miec-powinien/, [dostęp: 11.05.2020].
[1] Zob. Wolański Ł.: Co ma wspólnego zakrystian z niższymi święceniami? A raczej: co mieć powinien! W: ,,Liturgia.pl” 2013 [online] https://www.liturgia.pl/Co-ma-wspolnego-zakrystian-z-nizszyhttps://www.liturgia.pl/Co-ma-wspolnego-zakrystian-z-nizszymi-swieceniami-A-raczej-co-miec-powinien/mi-swieceniami-A-raczej-co-miec-powinien/, [dostęp: 11.05.2020].
[2] Cyt. za: Dokumenty Soborów Powszechnych. Tom IV. Kraków: 2004, s. 671.
[3] Zob. 1 Krn 9, 24-28.
[4] Cyt. za: Amalariusz z Metzu: Dzieła. Tom I. Red. Gacia T. Lublin: TN KUL, 2016, s. 202.
[5] J 14, 6.
[6] Górski E.: Święcenia niższe i wyższe. Sandomierz: 1954, s. 21.
[7] Tamże.
[8] Przeważnie w takim przedziale wiekowym wyświęcano mężczyzn również na akolitów czy egzorcystów.
[9] Te wskazania były zawarte w pierwszej modlitwie święceń.
[10] Amalariusz z Metzu: Dzieła. Tom I. Red. Gacia T. Lublin: TN KUL, 2016, s. 203.
[11] Por. Górski E.: Święcenia niższe i wyższe. Sandomierz: 1954, s. 21.
[12] Konsekwencją tego zjawiska jest fakt, iż komisje soborowe nie uwzględniały tegoż święcenia, jako przyszłej posługi. Był jedynie pomysł, aby zostali nimi (ostiariuszami) świeccy zakrystianie, lecz do tego nie doszło.
[13] Na podstawie: Pontyficale Romanum. 1952, s. 25-26. Tłum. własne.