Z pasji do liturgii

Szczyt i źródło: Miejsca święte (cz. I)

Wspólnota chrześcijańska od swoich początków potrzebowała miejsca spotkań. Jest to aktualne po dziś dzień, choć zdaje się, że niektóre środowiska wolałyby zmarginalizować Kościół, zamykając go w najmniej rzucającej się w oczy komórce czy – nieco łaskawiej – w zakrystii. Co oczywiste, przestrzeń budowli kościelnej pozwala na gromadzenie się, ale nie jest to jej jedyna funkcja. Niewątpliwie należy ją rozpatrywać także w kategorii sakralności, bowiem to w konkretnym, świętym miejscu, sprawuje się Najświętszą Ofiarę, podczas której uczestniczymy już w liturgii niebiańskiej wraz z Kościołem pielgrzymującym, oczekującym w czyśćcu i triumfującym w niebie. W niniejszym tekście pochylimy się nad krótką historią powstawania budowli sakralnej i nad jej znaczeniem. Pozwoli to na dostrzeżenie pewnego rodzaju logicznej ciągłości.

Francuski teolog, Louis Bouyer, ukazał niegdyś, iż chrześcijański domus ecclesiae był swoistą kontynuacją żydowskiej synagogi, bez ostatecznego zerwania z nią, lecz z oczywistym wymiarem nowości spowodowanej w największej mierze wydarzeniami paschalnymi Jezusa Chrystusa[1]. Stąd też można  mówić o świątyni – ona zawsze pozostaje w konkretnej relacji wobec Boga, nigdy nie stanowi jedynie szkoły religijnej czy miejsca zebrań wspólnoty. Już w świecie żydowskim obecność Pana była nierozerwalnie związana z przestrzenią świątyni, na co wskazywała między innymi tzw. katedra Mojżesza lub miejsce zwane Świętym Świętych.

O pierwszym z nich możemy powiedzieć, iż w żadnej mierze nie istniało dla samego siebie. Podobnie jak żaden rabin – jeśli dobrze pojmował swoje zadania – nigdy nie wypowiadał się wyłącznie we własnym imieniu, lecz przez swą posługę uobecniał Słowo Pańskie, przekazywał je, „wprawiał w ruch”. Zatem owo miejsce, jakim jest katedra Mojżesza, przypomina i obiecuje, że przez usta człowieka przemawia sam Pan Bóg udzielający się swojemu ludowi[2]. Ponadto katedra (prawdopodobnie krzesło ustawione w bliskim sąsiedztwie zwojów Tory) miała ukazywać autorytet nauczyciela czytającego Słowo we wspólnocie. Jeśli jednak było to źle rozumiane, mogło powodować pychę przemawiającego podczas liturgii synagogalnej i wówczas katedra miałaby negatywne skojarzenia z osobą, która mówi, a nie czyni (zob. Mt 23,3), która chciałaby w swej małości posiadać autorytet samego proroka[3]. Dziś, lecz już w Kościele świętym, nie w synagodze, choćby biskupi objaśniają Słowo – w tym przede wszystkim Ewangelie o Synu Bożym – również nie we własnym imieniu, ale wyłącznie w imię Jezusa Chrystusa i z Jego mandatu. Dzięki temu dawniej spisane teksty nie są reliktem przeszłości, ale według swojego zadania skierowanym do całej wspólnoty żywym i skutecznym Słowem, wciąż aktualnym mimo upływu wieków (zob. Hbr 4,12).

Jak nadmienia kardynał Ratzinger, katedra Mojżesza nie jest zwrócona tylko w kierunku ludu, lecz rabin wraz ze zgromadzonymi ma z niej wpatrywać się w Arkę Przymierza, na jakiej spoczywał shekhina, czyli obłok objawiający obecność Adonai[4]. Od momentu zaginięcia Arki Święte Świętych było dramatycznie puste, a jednocześnie pełne oczekiwania i błogosławionej nadziei, że wkrótce sam Bóg przywróci swój tron, bo w taki sposób pojmowano ową skrzynię będącą znakiem Jego obecności jako Emmanuela, Boga z nami. Jak pisze Bouyer, Święte Świętych pozostawało „(…) ostatecznym celem kultu synagogalnego”[5].  Patrząc na nie, zarówno lud, jak i rabin, patrzyli jednocześnie wyżej, w kierunku świątyni i to właśnie na świątynię, na przybytek byli nakierowani.

Jak wskazuje Ratzinger, liturgia słowa była już wówczas powiązana z liturgią składania ofiar, co uwidaczniało się choćby w formach modlitw asystujących rozwijaniu zwojów. Były one pochodną modlitw obrzędowych. Na jedną z nich składało się wspólne odmawianie qedusha (hymn serafinów oraz cherubinów kolejno z Księgi Izajasza i  Ezechiela). Może to przypominać nieco chrześcijański trishagion. Drugą z modlitw była tzw. avoda związana z poświęceniem całopalenia świątynnego, czego punktem kulminacyjnym było błaganie o rychłe nadejście zapowiadanego przez usta proroków Mesjasza i przywrócenie prawowitej potęgi królestwa Izraela[6]. W chrześcijaństwie przeszło to na chrystocentryczny kult nakierowany w całości na Logos, czyli Słowo Wcielone, na drugą Osobę Trójcy Świętej stojącą w centrum Kościoła świętego.

Warto dodać, że synagoga nigdy nie posiadała żadnego własnego modelu budownictwa – była raczej podobna do greckiej bazyliki, gdzie rzędy kolumn rozdzielały od siebie nawy boczne[7]. Dopiero chrześcijanie, posługując się symboliką najważniejszych wydarzeń z życia Jezusa, zaczęli budować choćby na planie krzyża, dając wyraz temu, co istotne dla wiary, także w architekturze.

Ten krótki opis żydowskiej synagogi był konieczny, byśmy dostrzegli już tutaj stałe elementy, jakie zawiera w sobie także, choć na nowy, doskonalszy sposób, święta budowla  chrześcijańska. Idąc za słowami kardynała Ratzingera, „(…) widać tutaj wyraźnie istotną jedność obydwu Testamentów”[8], zwłaszcza w miejscach przeznaczonych do głoszenia Słowa Bożego.

W chrześcijaństwie, co oczywiste, można jednak zobaczyć kilka zasadniczych nowości – są trzy elementy miejsca sprawowania liturgii, które ukazują jej nowy, chrystocentryczny profil. Na początku należy powiedzieć, iż różnicą jest brak patrzenia wyznawców Jezusa w  stronę zburzonej świątyni jerozolimskiej. Nie ma już swoistego przywiązania wyłącznie do kamiennej, jednej świątyni żydowskiej jako miejsca obecności Boga, ponieważ po ziemi chodził żywy Chrystus, którego świątynia ciała została zburzona w chwili Ukrzyżowania i odbudowana trzeciego dnia gdy zmartwychwstał (zob. J 2,19). Zatem po Jego śmierci zasłona przybytku rozdarła się na dwoje i odtąd pozostaje już rozdarta przez wszystkie wieki. Istnieje niekiedy natomiast spoglądanie na wschód – nie jest to w żadnej mierze oddawanie czci siłom przyrody, lecz Jezusowi stanowiącemu Słońce nieznające zmierzchu, w które mamy się wpatrywać także w świątyni i oglądać Jego chwałę (zob. Ps 63,3). W wydarzeniu Jego Wcielenia, jak pisze znów Ratzinger, „(…) natura ludzka stała się rzeczywiście tronem zasiadającego na nim Boga, który w ten sposób na zawsze związał się z ziemią i stał się dostępny dla naszych modlitw”[9].

Drugą nowością jest bez wątpienia ołtarz, na jakim uobecnia się w czasie na sposób bezkrwawy Ofiara Krzyża, jednak dopiero w naszych dalszych refleksjach poświęcimy mu więcej uwagi, zatem w niniejszym artykule nie będziemy poruszać tej rozległej kwestii. 

I wreszcie trzecią istotną nowość stanowi dołączenie Ewangelii do liturgii słowa. Wobec tego można stwierdzić, że Arka Przymierza w odnowiony sposób staje się jakby tronem dla Nowego Testamentu. On w żaden sposób nie neguje tego, co zapisano w Torze, nie odsuwa jej, ponieważ bez niej Dobra Nowina byłaby pozbawiona fundamentu. Przeciwnie, Ewangelie ukazują jej sens, w nich wypełnia się doskonale Stary Testament[10].

Ewa Chybin

Bibliografia

  1. Bouyer L., Architecture et liturgie, Paryż: 2009.
  2. Malina A., Katedra Jezusa i uczniowie, w: Kogo szukasz? (J 20,15) Księga pamiątkowa dla Księdza Profesora Henryka Wityczyka w 65. Rocznicę urodzin, red. W. Chrostowski, M. Kowalski, Warszawa: 2021, s. 383-396.
  3. Ratzinger J., Teologia liturgii. Sakramentalne podstawy życia chrześcijańskiego. Opera omnia, t. XI, tłum. W. Szymona, Lublin: 2012.

[1] Zob. L. Bouyer, Architecture et liturgie, Paryż: 2009.

[2] Zob. J. Ratzinger, Teologia liturgii. Sakramentalne podstawy życia chrześcijańskiego. Opera omnia, t. XI, tłum. W. Szymona, Lublin: 2012.

[3] Zob. A. Malina, Katedra Jezusa i uczniowie, w: Kogo szukasz? (J 20,15) Księga pamiątkowa dla Księdza Profesora Henryka Wityczyka w 65. Rocznicę urodzin, red. W. Chrostowski,  M. Kowalski, Warszawa: 2021, s. 384.

[4] Zob. J. Ratzinger, Teologia liturgii…, dz. cyt., s.63.

[5] L. Bouyer, Architecture et liturgie, dz. cyt., s.21.

[6] Zob. J. Ratzinger, dz. cyt., s.65.

[7] Zob. L. Bouyer, dz. cyt., s.23.

[8] J. Ratzinger, dz. cyt., s.65.

[9] Tamże. s.66.

[10] Tamże, s.68.

Potrzeba nam zatem pewnego rodzaju teologicznej ciekawości, pragnienia jak największego poznania tego, co niepojęte.

Ewa Chybin

TEOLOG

Exit mobile version