W dalszej części tłumaczenia przedstawimy tłumaczenie pierwszej części trzeciej dystynkcji Wykładu na temat Kanonu Rzymskiego św. Odona z Tournais. Została ona na potrzeby tłumaczenia podzielona na dwie części ze względu na swój pokaźny rozmiar w stosunku do całości dzieła, albowiem stanowi ponad połowę Wykładu. Wszelkie uwagi poczynione w omówieniu pierwszego fragmentu pozostają w dalszym ciągu aktualne. Tym niemniej warto dodatkowo zwrócić uwagę na fakt, iż w tym fragmencie tekst Odona zaczyna traktować o sprawach dość skomplikowanych z samego teologicznego już punktu widzenia: transubstancjacji, czyli przeistoiczenia. To znaczy przemiany chleba i wina w Ciało i Krew Pana Jezusa. Z tego to powodu tekst jest dość skomplikowany, nie tyle z powodu samego skomplikowania na poziomie leksykalnym, a raczej wynika z głębokiego doświadczenia wiary i przeświadczenia o obcowaniu z największymi tajemnicami ze strony biskupa Odona. Można naprawdę odnieść wrażenie, że ten benedyktyński mnich, a zarazem biskup, doskonale zdaje sobie sprawę, o jak ważnych i istotnych kwestiach podjął się rozprawiać. Dlatego niniejszy fragment domaga się bardzo wnikliwej lektury, pełnej skupienia, tak by wydobyć głębię pozostawionej nam przed kilku wiekami, średniowiecznej myśli teologiczno-liturgicznej.
Kl. lic. Emanuel Kwiatkowski
TEKST KANONU.
FRAGMENT TRZECI.
Część pierwsza.
Wsród wszystkich ofiar, prosimy Cię, Ty Boże, racz tę pobłogosławić, uznać, zatwierdzić, prawdziwą i miłą sobie uczynić, tak, żeby stała się dla nas Ciałem i Krwią najmilszego Syna Twojego, Pana naszego, Jezusa Chrystusa.
WYJAŚNIENIE BISKUPA ODONA
W poprzednich fragmentach, a mianowicie w pierwszym i drugim, modliliśmy się za Kościół, za wyznawców wiary, za zebranych. Ten trzeci fragment, który teraz rozpoczynamy, skupia się głównie na ofierze, aby stała się doskonała i została przemieniona w inną, nieśmiertelną i niezniszczalną substancję. Tę ofiarę i tak dalej, aż do: Spraw, aby była godna przyjęcia. Błogosławiona we wszystkim przez chwałę, aby stała się chwalebna; błogosławiona przez nieśmiertelność, aby stała się nieśmiertelna; błogosławiona przez niezniszczalność, aby stała się niezniszczalna; błogosławiona przez boskość, aby stała się Bogiem. Przechodzi od całości do części, aby na ofierze, dzięki której wcześniej udzielił powszechnego błogosławieństwa, wywołać błogosławieństwo częściowe [to znaczy dotyczące odrębnego Kościoła, a nie powszechnego przyp. tłum.]. Tak więc, po wcześniejszym udzieleniu błogosławieństwa na wszystko, dodaje w sposób szczególny, że jest ono uznane, utwierdzone, prawdziwe i miłe, jako że są to elementy wszelkiego rodzaju błogosławieństwa.
Uznaną. Wiemy, że w Trójcy, która jest Bogiem, Syn jest blaskiem ojcowskiej chwały i obrazem jego istoty. Ten, który jest więc obrazem i podobieństwem ojca, wyobraża i przedstawia ojca, jakby był pewnego rodzaju rzeźbą lub pismem, w którym ojciec jaśnieje; to znaczy, że dobrze daje się pojmować, aby słusznie nazywać Syna jego blaskiem. Ojciec jest wyryty i zapisany w Synu, który jest jego obrazem i podobieństwem, aby Syn był zapisem Ojca, noszącym jego wyryty wizerunek. Inaczej Syn jest nazywany zapisem, ponieważ ma w sobie formę wszystkich rzeczy. W ten sposób wszystko zostało stworzone, aby formy boskiego słowa je ukształtowały, i nie mogły zaistnieć inaczej, niż jak określiły je formy w najwyższym słowie. Nie ma tam innych form, tylko samo słowo, tam gdzie nic nie jest odrębne, ale wszystko jest jednością. Chociaż różnorodność form inteligentnie się tam objawia, to jednak wszystko jest jednym i tym samym słowem. Mimo że istnieje tam prawdziwa i doskonała jedność, zgodnie ze stworzonymi rzeczami, pojawia się pewna różnorodność. Tak jak kiedyś Bóg raz powiedział w psalmie (Ps 62,12), prorok zrozumiał dwie rzeczy w jednym słowie. Tam gdzie napisano: Co się stało, w Nim było życiem. (por. J 1,3;4a). Stworzone zostało z nicości, jednak było w Słowie: Stało się rzeczywiście, było wieczne. Było w najwyższej sztuce, stało się w rzeczywistości. Żyło formalnie w rozumie twórcy, stało się substancjalne w rzeczywistości istnienia. Wyłoniło się z nicości i stało się substancjalnie tym, co zostało stworzone. Żyło w słowie, aby formalnie istnieć, zanim substancjalnie zaistniało. Stało się złożone, a Słowo jest proste. W Słowie proste było to, co zostało stworzone w wielości. W jednym cudownie widać mnogość, w prostym – wielorakość; to co widoczne, lecz niepojęte. Można to zobaczyć, ale nie da się wyjaśnić, jak jedno słowo jest wpisane we wszystkie formy wszystkich rzeczy, tak jak napisano gdzie indziej; rylec biegłego pisarza (Por. Ps 45,2). Ojciec jest skrybą, który swoim słowem zapisuje wszystko bez zwłoki. Pisze szybko, ponieważ jedno nie czeka na drugie, a każde słowo powstaje natychmiast. Pisze szybko, ponieważ zapisuje wszystko bez zwłoki. Jest więc Synem Bożym, wcielonym słowem. Również przyjęte ciało słusznie nazywa się zapisanym. Tak jak przemijający głos jest zapisywany, aby to, co ulotne, zostało utrwalone na piśmie, tak samo coś podlegające zniszczeniu jest zapisywane, gdy przechodzi w niezniszczalność, aby to, co było przemijające przez zniszczenie, mogło trwać w zapisie nieśmiertelności. Ciało Chrystusa jest więc pewnego rodzaju pismem, które w zmartwychwstaniu z możliwego stało się niemożliwym, a z codziennego chleba ziemskiego staje się niebiańskie na ołtarzu. W Chrystusie słowo nazywane jest zapisanym, a Ciało również określa się jako zapisane. Co jednak jest uznane, jeśli nie to, co zostało włączone do pisma? Ciało Chrystusa jest więc nie tylko uznane, ale także włączone do pisma, czyli połączone ze słowem. Kiedy modlimy się, aby ofiara została włączona, pragniemy, aby to, co jest jeszcze zepsutym chlebem, stało się substancją niezniszczalną; aby głos stał się uznanym pismem, czyli włączonym do słowa. Spraw więc, Panie, aby nasza ofiara była uznana, czyli aby pismo było włączone do pisma, aby cenne ciało Chrystusa, zjednoczone ze słowem Bożym, połączyło się w jedności Osoby.
Utwierdzoną. Mówimy, że coś jest utwierdzone, gdy jest pewne i niezmienne. Niech więc i to się stanie utwierdzone, aby nie pozostało niestabilne i podatne na zmiany z powodu zniszczalności, lecz stało się trwałe, niezmienne i pewne dzięki niezniszczalności.
Prawdziwą. Krew byków czy cieląt nie wystarcza, aby oczyścić nas z grzechów (Por. Hbr 10,4). Jest bowiem mniejsza od człowieka. Dla człowieka rozumnego wystarcza więc jedynie ofiara rozumna. Niech więc nasza ofiara będzie rozumna, skoro człowiek, przyjęty przez Słowo, istnieje dzięki rozumnej duszy i ludzkiemu ciału. Niech nasza ofiara będzie rozumna, abyśmy mogli ofiarować Prawdziwego Człowieka za ludzi, i niech w tej rozumnej ofierze Bóg zmiłuje się nad ludźmi. Niech będzie rozumna, abyśmy mogli ją ofiarować w sposób rozsądny. Kto bowiem składa ofiarę nie starając się o poprawę, czyni to nierozsądnie. Kto składa ofiarę mając niepokutujące serce, także czyni to nierozsądnie, tak jak Kain, który ofiarę składał słusznie, ale już słusznie jej nie podzielił. Ofiarował ją Bogu w sposób słuszny, ale nie starając się o poprawę. Stąd napisano: na Kaina zaś i na jego ofiarę nie chciał patrzeć. (Rdz 4,5a). Kogo bowiem Bóg nie zna, nie przyjmuje też jego ofiary, bo najgorsza ofiara jest nierozumna, jak napisano: Kto ucho odwraca, by Prawa nie słyszeć, tego nawet modlitwa jest wstrętna (Prz 28,9). Niech więc nasza ofiara będzie rozumna, abyśmy mogli ją złożyć rozsądnie, z bojaźnią i pokutą. Albo niech nasza ofiara będzie rozumna, to znaczy złożona za rozsądną, słuszną lub uczciwą przyczyną. Jeśli ktoś bowiem składa ofiarę, aby odzyskać to, co zostało skradzione, zabić wroga, dokonać rabunku, zdobyć pieniądze lub łaskę, nie mówi się, że przyczyna ofiarowania jest rozumna, dlatego taka ofiara nie jest akceptowana. Niech więc nasza ofiara będzie rozumna zarówno z powodu zasług ofiarujących, jak i przyczyny ofiarowania, aby w konsekwencji była również miła Bogu.
Miłą. Nie może być miłą ta, która odnosi się do trzech wyższych rodzai wszelkiego błogosławieństwa. Bóg nie może nienawidzić Boga. Ale ponieważ Bóg jest miłością (1 J 4,8), Bóg kocha Boga, a ofiara, która jest Bogiem, jest miła Bogu. Dlaczego więc modlimy się, aby stała się miła ta, która przecież nie może się nie podobać? To, co samo w sobie jest miłe, nie zawsze podoba się z powodu tego, kto ofiarowuje. Co jest miłe ze względu na swoją wartość, często jest odrzucane z powodu ofiarującego. Jest akceptowane przez świętych, lecz nie jest przyjęte przez bezbożnych. Pomaga pobożnym, a potępia bezbożnych. Służy pobożnym dla zbawienia, lecz szkodzi bezbożnym dla potępienia.
Aby stała się dla nas Ciałem i Krwią najmilszego Syna Twojego, Pana naszego, Jezusa Chrystusa. W związku z tym, w każdym aspekcie ustanowił ofiarę błogosławioną, dodał jej cztery cechy: uznaną, utwierdzoną, prawdziwą, miłą. Ale wszystkie te rzeczy były zamknięte, mniej zrozumiałe, mniej otwarte; otworzył drzwi, odsłonił wszystko, aby stało się dla nas Ciałem i Krwią Chrystusa. Tutaj wszystko jest zwieńczone, tutaj wszystko jest doskonałe, aby stało się tylko Ciałem i Krwią Chrystusa. Tylko Ciało i Krew Chrystusa jest ofiarą we wszystkim błogosławioną, uznaną, utwierdzoną, prawdziwą, miłą. Aby stała się dla nas ciałem i krwią. Wyraźnie to umieścił (dla nas), to jest dla wyznawców katolickiej wiary. Wykluczył pogan, wykluczył Żydów, wykluczył heretyków. Dla nas uczestniczących, czczących pamięć świętych. Poza Kościołem Katolickim nie ma bowiem innego miejsca na prawdziwe ofiary.
Który w przedzień Swej Męki, aż do w swoje ręce.
Wziął chleb, który był jeszcze chlebem, a nie ciałem.
I podniósłszy oczy do nieba, do Ciebie, Boga Ojca wszechmogącego, składając Ci dzięki, pobłogosławił go. Pobłogosławił i uczynił swoim ciałem. To, co przedtem było chlebem, przez błogosławieństwo stało się ciałem. Teraz jest ciałem, już nie chlebem.
I połamał. O cudzie, łamał się między palcami, siedząc nienaruszony wśród uczniów. Był cały i dzielił się na części; w rękach trzymał samego siebie i z rąk podawał się uczniom do jedzenia. To zapowiadał Dawid, który według innej wersji tłumaczenia był niesiony w swoich rękach przed królem Akiszem (por. 1 Sm 21). Codziennie spożywamy Chrystusa na ołtarzu, a On pozostaje; jemy, a On żyje; gryziemy Go zębami, a jest cały. Spożywamy jednak nie tylko symbolicznie, lecz także w rzeczywistości; nie tylko w formie, lecz również w substancji. W cudowny sposób jest spożywany, pozostając nienaruszonym; jest gryziony, będąc niezniszczalnym; jest rozdzielany, będąc niepodzielnym, tak jak po Zmartwychwstaniu, kiedy dał dotknąć swoje duchowe ciało. Z podobną sprzecznością nie jest dotykalne to, co jest duchowe, ani duchowe to, co jest dotykalne. Wreszcie, pod postacią i w smaku chleba i wina spożywamy i pijemy samą substancję ciała i krwi, zachowując te same zmienione właściwości: tak że pod postacią i w smaku poprzedniej substancji staje się prawdziwą substancją ciała i krwi Chrystusa.
Rozdawał uczniom, i tak dalej, aż do ciało moje. Oczywiste jest, że chleb, który został pobłogosławiony, staje się ciałem Chrystusa. Bo przecież po błogosławieństwie nie powiedziałby: „To jest moje ciało”, gdyby nie stało się rzeczywiście Jego ciałem podczas błogosławieństwa.
Podobnie, gdy było po wieczerzy, ujmując i ten przesławny kielich. Jeśli Chrystus przyjął kielich podczas Ostatniej Wieczerzy, to znaczy, że go przyjął. Istnieje zatem jeden kielich – ten i tamten. Jeśli nie jest to jeden i ten sam, nie można powiedzieć, że w tamtym czasie przyjął ten kielich. Jest zatem jednym również wtedy, gdy jest przyjmowany na ołtarzu, aby został pobłogosławiony, chociaż jeszcze nie jest krwią, ale wciąż winem, ze względu na jedność wiary i Osoby, której oraz na cześć której jest ofiarowany z wiarą. W tej wierze jest codziennie przyjmowany do błogosławieństwa, aby stał się tym, czym ma być. A ponieważ ta wiara jest jedna w całym Kościele, kielich jest i ten sam, w zależności od tego komu wtedy i teraz jest ofiarowany; dlatego kielich, kiedy jest przyjmowany, jest również jednym w słowach boskich, tak jak ołtarz we wszystkich kościołach nazywany jest jednym, ponieważ na nim, według jednej wiary, codziennie jest ofiarowane jedno ciało Pańskie.
Przesławny. Mówi się, że kielich jest jeszcze pełen wina, aż stanie się wspaniały, gdy stanie się krwią, jak jest napisane: Kielich mój jest przeobfity, jakże jest wspaniały (Por. Ps 23,5). Można to porównać do kielicha ofiarowanego przez Melchizedeka i innych postaci ze Starego Testamentu, lub też ze względu na wspaniały majestat, dla którego jest on ofiarowany. Dlatego też później mówimy: Składamy ofiarę przed Twoim wspaniałym Majestatem. Kielich jest metaforycznie tym, co zawiera, używany dla tego, co w nim zawarto, czyli naczyniem dla płynu – wina i wody.
W święte, i tak dalej, aż do, pobłogosławił, to znaczy uczynił swoją krwią. Rozdawał uczniom, i tak dalej, aż do krwi mojej, zostało to powiedziane w sposób nieprzechodni; i jest to zgodne z [retoryczną przyp. tłum.] figurą przypadku za przypadek. Kielich mojej krwi, jakby mówił, kielich, to znaczy moja krew. Podobnie tutaj jest oczywiste, że krew została uczyniona poprzez błogosławieństwo. Do wcześniej wymienionego błogosławieństwa dodał: “To jest kielich krwi mojej”.
Nowego i wiecznego przymierza. Nowe Przymierze Ewangelii zostało na wieki potwierdzone przez krew Jego śmierci. Tak jak Abraham, ofiarowując owce i woły, zawarł przymierze z Abimelekiem i Fikolem, dowódcą wojska, to znaczy, zranił owce i woły, aby przymierze było potwierdzone krwią i śmiercią zwierząt (por. Rdz 21). I Jakub, uciekając do Gileadu, po złożeniu przysięgi swojemu wujowi Labanowi, złożył ofiary, aby przymierze przysięgi było potwierdzone krwią ofiar (por. Rdz 31). I Mojżesz, aby potwierdzić przymierze, które przyjął na Synaju, pokropił krew ofiary hizopem na cały lud i przybytek (Hbr 9; Wj 24).
Tajemnica wiary polega na katolickiej wierze, że po błogosławieństwie istnieje prawdziwa krew, i niewiernym jest ten, kto w to nie uwierzy. Mówi się również, że tajemnica jest ukryta przed zmysłami, tak jak prawda o krwi ukryta jest w smaku i wyglądzie wina. Kielich ołtarzowy jest więc tajemnicą wiary, ponieważ pod postacią i smakiem wina wierzy się w prawdziwą krew. Jest tajemnicą wiary, ponieważ to, w co się wierzy, jest ukryte przed pewnymi zmysłami. Wierzy się w prawdziwą krew, chociaż wzrokiem i smakiem jest odczuwane wino. Jest tajemnicą wiary, ponieważ to, w co wiara wierzy, jest ukryte wewnątrz. Wewnątrz jest prawdziwa krew prawdziwej wiary, na zewnątrz jest fałszywe wino prawdziwego wyglądu. Czuje się wino, ale go nie ma. Nie widać krwi, ale ona jest. Zmysły są zwiedzione jakością, ale wiara trzyma się pewnej prawdy rzeczy. Dlatego krew nazywana jest tajemnicą wiary, ponieważ wiara wierzy w ukrytą wewnątrz krew. To, co jest odczuwalne, jest jawne, a to, co jest podane do wiary, jest ukryte. A jeśli coś jest ukryte przez wiarę, należy do tajemnicy wiary, tak jak to, co jest oczywiste, należy do zmysłów. Krew jest więc tajemnicą wiary, ponieważ to, co ukryte, należy do wiary.
Który za was i za wielu będzie wylany na odpuszczenie grzechów. Za was, to znaczy za obecnych, za wielu, czyli rozróżnia pogan, Żydów i hereytków.
To ilekroć czynić będziecie, czyńcie na moją pamiątkę. Albowiem bez tej pamięci nie dokonujemy sakramentów Ciała i Krwi Pańskiej. Odrzucenie słów Chrystusa sprawia, że przestają one być sakramentami. Jeśli pragniesz stać się Ciałem i Krwią Chrystusa, musisz przyjąć Jego słowo. Słowo Prawdy sprawia, że staje się to, co wyraża: On bowiem nakazał i zostały stworzone (por. Ps. 148,5). Bez wątpienia, w stworzeniu realizuje się to, co słowo Chrystusa mówi o stworzeniu. W rzeczy samej, Twoje słowo, o Stwórco, jest wszechmocne. Dlatego Ciało i Krew Chrystusa stają się takie przez słowo Chrystusa. Za każdym razem, gdy przyjmujemy je z mocą słowa, wspominamy śmierć Pana, aż przyjdzie (por. 1 Kor. 2). Oby pamięć o tych tajemnicach, dodaje, nam nie umknęła.
Święty Odon z Tournai
TERTIA DISTINCTIO.
EXPOSITIO DOMINI ODONIS.
Mnóstwo dzieł o teologii liturgii powstało w języku łacińskim i nie jest dziś znane przez barierę językową. Czemu więc jej nie przełamać? Właśnie dlatego przygotowałem dla Was tłumaczenie jednego z takich traktatów!
Kl. lic. Emanuel Kwiatkowski
FILOLOG KLASYCZNY