Z pasji do liturgii

Święcenia akolitatu

Następnym święceniem, które przyjmował każdy alumn w drodze do kapłaństwa był stopień akolity. Ten urząd od XIII w. był najwyższym święceniem (spośród stopni niższych) i właśnie jemu jest poświęcona poniższa publikacja.

Amalariusz uważa, że stopień akolitów pochodzi ze Starego Testamentu, a dokładniej ,,od Aarona i jego synów”[1]. Hierarcha powołuje się przy tym na tekst Księgi Wyjścia:

,,Ty rozkażesz Izraelitom, aby przynieśli do świecznika oliwę czystą, wyciśniętą z oliwek, dla ciągłego podtrzymywania światła w lampie w Namiocie Spotkania na zewnątrz zasłony, która jest przed Świadectwem. Aaron zaś wraz z synami swymi będzie ją przygotowywać, aby płonęła przed Panem od wieczora do rana. Takie jest prawo wieczne przez wszystkie pokolenia dla Izraelitów”[2].

Czcigodny Beda komentując ten fragment, wyjaśnia, że świątynia nie mogła być ciemna, zawsze musiała być oświetlona[3]. Dlatego też dzisiejsza świątynia, w której mieszka Bóg, a którą jest każdy wierzący, musi jaśnieć dobrymi czynami. Zaś te polecenie w sposób szczególny skierowane jest do akolitów, gdyż nie na darmo biskup mówi:

,,Odrzućcie uczynki ciemności”[4].

Przykładem takiego akolity jest Chrystus, który jaśniał dobrymi czynami.

Jak dobrze wiadomo, wszystkie stopnie świeceń były powszechnie znane od 252 roku, kiedy to światło dzienne ujrzał list papieża Korneliusza. Jednak ks. Krakowiak powołując się na Liber Pontificalis Jana XII podkreśla, że akolici byli znani już w czasach papieża Wiktora I, a było to pod koniec II wieku[5]. Niemniej, przełom II i III wieku to czas, kiedy ten stopień zaistniał, zaś czas drugiej połowy III wieku to lata, w których dowiedział się o tym stopniu cały Kościół.

Główną rolą akolity było noszenie światła, stąd określenia: ceroferariusz i lucyferariusz – nosiciel świecy[6]. Ta czynność miała dwojaki wymiar. W sposób rzeczywisty trzymali podczas liturgii woskową kolumnę na lichtarzu, a w sposób duchowy mieli świecić dobrymi czynami przed ludźmi, aby być żywą pochodnią czy święcą wśród świata. Znamienne są słowa Pana:

 ,,Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie”[7].

Jednak ich zadanie nie ograniczało się tylko do noszenia świecy, które trzymało siedmiu duchownych w procesji papieskiej[8]. Ich nazwa oznacza: ,,towarzysza”, a więc nic dziwnego, że chodzili koło biskupa i asystowali duchownym wyższych święceń. Ks. Górski podkreśla, że akolici zbierali składkę w kościele i troszczyli się o postacie eucharystyczne przed konsekracją. Ponadto podczas Mszy świętej, a dokładniej w trakcie Komunii, trzymali płótno. Do nich należała troska o ład przy ołtarzu przed i po celebracji. Ordo Romanus I zdaje się twierdzić, że akolici na znak jedności nosili Hostię z liturgii papieskiej do innych kościołów (fermentum)[9]. Ks. Górski dodaje, że ,,przy święceniach otrzymywali duży płaszcz lniany”[10]. Prawdopodobnie taki obrzęd był obecny w liturgii święceń, w pierwszych wiekach[11]. Niemniej, wracając do ich funkcji, trzeba wspomnieć o tym, że w wiekach wczesnego chrześcijaństwa nosili krzyżmo święte.

Warto jednak wspomnieć, że stopień akolity był o tyle ciekawy, o ile jego funkcje były zróżnicowane pod względem geograficznym. Duchowny w Rzymie mógł czynić to, o czym napisano wyżej, zaś kleryk w Afryce mógł tylko przynosić ampułki oraz zapalać i nosić świeczniki podczas liturgii.

Natomiast żeby przyjąć akolitat, trzeba było być mężczyzną, po 20 roku życia. Oprócz tego, taka osoba musiała przyjąć poprzednie święcenia oraz tonsurę. Zatem należało spełniać również wymagania, co do niższych szczebli oraz te, który nakładano na duchownego podczas tego święcenia: zdolność do wypełniania powyższych zadań.

Poprzez przyjęte święcenie, akolita miał się doskonalić w dwóch cnotach: dobroci i prawdzie, którymi miał jaśnieć przed ludźmi, jak płomyk w ciemności. Dlatego też ,,kto rozdziela, przez głoszenie, ogień niebiańskiego słowa, dzięki któremu bracia zostają oświeceni dla poznania i zaplenia do miłowania Boga” staje się akolitą[12].

Obrzęd święceń wyglądał następująco. Po wywołaniu kandydatów przez archidiakona, przystępowali oni do biskupa i klękali przed nim. Wówczas hierarcha wygłaszał do nich napomnienie, po którym następowało wręczenie lichtarza i niezapalonej świecy (materia święceń) wraz z odpowiednim pouczeniem (forma święceń)[13]. Następnie odmawiano dwie modlitwy błogosławieństwa, które wieńczyły całą celebrację święceń (później kontynuowano liturgię Mszy św.). 

Reasumując, akolici (podczas liturgii) wypełniali funkcje dzisiejszych ministrantów służących w Nadzwyczajnej Formie[14]. By wypełniać te czynności, trzeba było przyjąć poprzednie stopnie. Zapewne ten ostatni artykuł dot. ordines minores pozwoli każdemu zaobserwować różnicę między duchownymi niższych święceń a duchownymi wyższych święceń, o których będzie mowa od kolejnej publikacji.

Dawid Makowski


Bibliografia:

  1. Amalariusz z Metzu: Dzieła. Tom I. Red. Gacia T. Lublin: TN KUL, 2016.
  2. Amalariusz z Metzu: Dzieła. Tom II. Red. Gacia T. Lublin: TN KUL, 2017.
  3. Górski E.: Święcenia niższe i wyższe. Sandomierz: 1954.
  4. Krakowiak C.: Święcenia niższe, posługi i funkcje wiernych świeckich w liturgii. Lublin: TN KUL, 2019.
  5. Pontificale Romanum. 1952.

[1] Amalariusz z Metzu: Dzieła. Tom I. Red. Gacia T. Lublin: TN KUL, 2016, s. 205.

[2] Wj 27, 20-21.

[3] Por. Beda: O przybytku, 3,1.

[4] Cyt. za: Pontificale Romanum. 1952, s. 29. Tłum. własne.

[5] Por. Krakowiak C.: Święcenia niższe, posługi i funkcje wiernych świeckich w liturgii. Lublin: TN KUL, 2019, s. 20.

[6] Tłum. własne.

[7] Mt 5, 16.

[8] Nosili je również w innych częściach Mszy świętej, zwłaszcza podczas Ewangelii czy kanonu. Wówczas używanie świec miało dwa wymiary: praktyczny, by rozjaśnić przestrzeń; duchowy, by ukazać radość. Por. Amalariusz z Metzu: Dzieła. Tom I. Red. Gacia T. Lublin: TN KUL, 2016,  s. 206. Ponadto Izydor podkreśla, że noszenie świec mało przypominać ,,światłość oświecającą każdego człowieka” (por. J 1, 9).

[9] Te zadanie należało do nich aż do V wieku. Wówczas taki zwyczaj zanika w Kościele zachodnim.

[10] Górski E.: Święcenia niższe i wyższe. Sandomierz: 1954, s. 35

[11] Same rubryki ceremoniału nadmieniają, że: Pro Acolythis ordinandis paredtur candelabrum cum cereo exstincto, et urceoluś vacuus pro vino, pro Sacramento. Cyt. za: tamże, s. 36. W dzisiejszym pontyfikale nie ma wzmianki o tym, że akolici otrzymują lniany płaszcz.

[12] Amalariusz z Metzu: Dzieła. Tom I. Red. Gacia T. Lublin: TN KUL, 2016,  s. 206.

[13] Świeca miała być niezapalona, dlatego, że to akolita miał jaśnieć światłem.

[14] Stąd zaczerpnięto określanie świeckich ministrantów mianem ,,akolitów”, bez względu na to czy rzeczywiście taki urząd przyjęli.

Exit mobile version