Sakramenty św. udzielają nam prócz łaski uświęcającej (lub pomnożenia jej) tzw. łaskę sakramentalną. Niełatwą jest rzeczą określić dokładnie, co to jest łaska sakramentalna. Bez wątpienia polega ona na pewnej mocy, jaka dochodzi do łaski uświęcającej, kiedy ją przyjmujemy przez sakrament. Chrystus bowiem ustanowił sakramenty św. w tym celu, by przez nie łaska płynęła z Jego św. Człowieczeństwa do dusz naszych z szczególną mocą, odpowiadającą zadaniu, jakie poszczególne sakramenty mają spełnić w naszym życiu duchownym. Dzięki łasce sakramentalnej każdy z Sakramentów św. daje nam szczególnego rodzaju uczestnictwo w męce, śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa Pana.
Pytamy więc: jaka jest łaska sakramentalna Komunii św.?
Kościół jest organizmem żywym; stąd wszystkie jego komórki, członki i organa podlegają prawu ustawicznego rozwoju. Ten organiczny zaś rozwój Kościoła jako żywego Ciała mistycznego dokonywa się przede wszystkim dzięki ofierze eucharystycznej oraz mocą uczty ofiarnej, tzn. Komunii św. Podobnie jak materialne organizmy rozwijają się dzięki pokarmowi, który wprowadza do organizmu świeżą siłę życiową, tak duchowy i nadprzyrodzony organizm, jakim jest Kościół, rozwija się dzięki duchownemu i nadprzyrodzonemu pokarmowi, który jest zdolny wprowadzić do organizmu świeże nadprzyrodzone siły życiowe. Tym nadprzyrodzonym pokarmem jest sam Chrystus, żywe Ciało Chrystusa. Pokarm winien odpowiadać organizmowi, jaki ma odżywiać: pokarm materialny służy życiu materialnemu, pokarm duchowy krzepi życie duchowe, wreszcie pokarm nadprzyrodzony zasila życie nadprzyrodzone. Stąd oczywista, że właściwym pokarmem organicznym dla mistycznego Ciała Chrystusa może być tylko substancja kryjąca w sobie wirtualnie, jakoby w źródle, nadprzyrodzone, mistyczne życie. Jedyną zaś substancją posiadającą w sobie życie łaski i będącą źródłem tego życia dla innych, jest sam Chrystus, Bóg-Człowiek i Głowa Ciała mistycznego. Dzięki swej ludzkiej, cielesnej naturze Bóg-Człowiek nawiązał z nami więzy jedności gruntujące się na tożsamości ludzkiej natury tak, iż może wraz z nami tworzyć jedną całość organiczną. Ludzka zaś natura Chrystusa posiada dzięki osobowym zjednoczeniu ze Słowem pełnię łaski, zarówno dla siebie, jak i dla wszystkich komórek i członków mistycznego organizmu. I dlatego ona jedna może być źródłem organicznej siły żywotnej, ona jedna może być nadprzyrodzonym, mistycznym pokarmem odżywiającym wszystkie cząstki Ciała mistycznego. Ludzka natura Chrystusa zstępuje w ofierze ołtarza, ukryta pod postaciami sakramentalnymi, w łono Kościoła na to, by dzięki ofierze sakramentalnej stać się źródłem życia dla nadprzyrodzonego organizmu, jakim jest Kościół — Ciało mistyczne. Akt ofiary sakramentalnej, będący źródłem życia łaski dla całego organizmu Kościoła, równocześnie przysposabia pokarm życiodajny dla poszczególnych komórek mistycznego Ciała.
Na tle powyższych uwag rozumiemy lepiej, jakie jest znaczenie Komunii św. oraz jaki jest najwłaściwszy skutek tego sakramentu. Dzięki Komunii św. otrzymujemy dopływ świeżego życia nadprzyrodzonego w sposób najdoskonalszy. W Komunii św. bowiem dokonuje się niewidzialne zesłanie Syna Bożego za pośrednictwem ludzkiej natury przyjętej do jedności osoby Słowa. Dzięki swej naturze ludzkiej Syn Boży staje się chlebem żywota, kiedy tę ludzką naturę zjednoczoną z Bóstwem ukrywa pod postacią chleba. Z zesłaniem zaś Syna Bożego łączy się zesłanie Ducha św., którego pochodzenie od Syna znajduje symboliczne przedstawienie w potoku ofiarnej krwi tryskającej z Serca Boga-Człowieka. A wiemy, że niewidzialne zesłanie (Syna i) Ducha św. do dusz naszych sprawia w nas wzrost życia nadprzyrodzonego.
Komunia św. jest wybitnie Sakramentem wzrostu życia nadprzyrodzonego, rozwoju jego i jego pełni. Życie zaś nie jest stanem, lecz raczej aktem. Akt życia nadprzyrodzonego polega na coraz ściślejszym zjednoczeniu z Chrystusem-Głową, na coraz doskonalszym życiu z Chrystusa, na mistycznej przemianie człowieka w Chrystusa. To organiczne zjednoczenie z Chrystusem-Głową dokonuje się przez łaskę i miłość aktywną, przez akt miłości. W żarliwych aktach miłości ujawnia się organiczne życie w Chrystusie i z Chrystusa w dojrzałej pełni. Toteż nadprzyrodzony pokarm duszy, Komunia św., potęguje i rozwija nasze życie wewnętrzne nie tylko przez to, że daje wzrost łaski i miłości, ale przede wszystkim przez to, że rodzi w duszy gorliwe akty miłości. W Komunii św. Chrystus oddaje się duszy bez zastrzeżeń i sprawia, że i ona bez zastrzeżeń Jemu się oddaje przez aktualną, żarliwą miłość. Łaską więc sakramentalną, jaką daje Komunia św., jest wzrost łaski uświęcającej oraz miłości roznieconej do żarliwego aktu, do żywego, aktualnego oddania się Chrystusowi. Komunia św. sprawia, że dusza oddaje się Chrystusowi, z Nim się jednoczy i w Niego mistycznie się przemienia przez aktualną gorliwą miłość, per fervovem caritatis, jak św. Tomasz częstokroć powtarza.
Stąd oczywista, że Komunia św. nie tylko wynosi nas do wyższego stanu łaski, ale ponadto pobudza do czynu pochodzącego z łaski, rodzi czyn z miłości, tj. sprawia miłości pełne oddanie się Chrystusowi. Można powiedzieć, że Komunia św. nie tylko daje łaskę i miłość, ale — czego inne sakramenta nie działają — sprawia równocześnie, że korzystamy z łaski, żyjemy z łaski i miłości, spełniając gorliwe akty miłości pełnego oddania się Chrystusowi. Św. Tomasz uczy:
„Mocą tego Sakramentu, dokonywa się przekształcenie człowieka w Chrystusa przez miłość; na tym zasadza się właściwy skutek jego… Pomnaża on nie tylko łaskę uświęcającą, ale roznieca żar (fervor) aktualnego oddania się Bogu“ (In Sent. IV, dist. 12, q. 2, a. 2).
Stąd słuszna nazwa sakramentu miłości. A ponieważ miłość jest samą istotą doskonałości, dlatego Komunia św. jest Sakramentem, który, o ile to od mocy jego zależy, prowadzi do pełni doskonałości. Powiadamy: o ile to od mocy tego sakramentu zależy; wzniecenie bowiem żarliwego aktu woli (miłości) jest rzeczą wolnej w o li; wszelki wewnętrzny postęp wymaga dobrowolnego współdziałania człowieka. Toteż nadprzyrodzone działanie łaski wymaga odpowiedniego przygotowania i usposobienia duszy jako warunku, od którego zależy jej skuteczność. Podobnie jak ogień rozpala drzewo, ale wówczas tylko, jeśli jest suche, tak łaska nie roznieci w duszy gorliwego aktu miłości (fervor caritatis), jeśli człowiek dobrowolnie nie przysposobi duszy swej na działanie łaski. To przysposobienie czyli odpowiednie usposobienie odnosi się do chwili przyjęcia Komunii św. Uprzednie przewinienia, jeśli się od nich odwracamy przez żal, nie tamują działania łask i; natomiast niedbalstwa, które popełniamy przy przyjęciu Komunii św. lub które popełniliśmy uprzednio, zachowując do nich jakieś przywiązanie, sprawiają, że Komunia św. nie rodzi w nas pełnego owocu miłości, jaki przez się zrodzić może i powinna; tamują one przypływ uczynkowej łaski, któraby wznieciła żarliwy akt miłości. Niedbale przyjęta Komunia św. sprawia wprawdzie wzrost (choć słaby) łaski uświęcającej, ale nie daje tego posilenia wewnętrznego przez aktualną, gorącą miłość, jakie przez się dać powinna. Tym się tłumaczy, dlaczego u wielu, co przystępują często do Komunii św., nie widać postępu duchowego; stan łaski uświęcającej wzrasta — choć słabo — w ich duszach, wszelako przytłumiony jest aktualny, czynny rozwój miłości i, co za tym idzie, wszystkich innych cnót. Mimo częstej Komunii św. chorują oni na niebezpieczny zastój życia duchowego. Inaczej ci, którzy starają się o najlepsze przygotowanie do Komunii św. W ich duszach łaska sakramentalna Eucharystii roznieca aktualną, gorącą miłość, dzięki której jednoczą się oni coraz ściślej z Chrystusem i coraz bardziej żyją z mocy Jego, coraz doskonalej przemieniają się mistycznie w Chrystusa. To mistyczne przekształcenie się w Chrystusa dokonuje się w chwili przyjęcia Komunii św. Wówczas bowiem otrzymujemy wzrost łaski uświęcającej i miłości oraz łaskę uczynkową wzniecającą żar miłości. A gdy po Komunii św. wracamy do codziennych prac, towarzyszy nam łaska uczynkowa i pomaga nam wzbudzać jak najczęściej gorliwe akty miłości, przez które na nowo jednoczymy się z Chrystusem i mistycznie Weń się przemieniamy. Komunia św. bowiem, jak powiedzieliśmy, pomnaża cnotę miłości w ten sposób, iż ma ona (cnota miłości) jakby „tendencję” do żarliwych aktów miłości, a nam daje prawo do łask uczynkowych, z których pomocą możemy przy dobrej woli spełniać gorliwe akty miłości.
Z wymienionego najwłaściwszego skutku Komunii św. wynikają dalsze jej owoce: ochrona przed ciężkim upadkiem, oczyszczenie z win powszednich, radość duchowa. Nie mamy jednak zamiaru zatrzymywać się nad nimi; raczej zwróćmy uwagę na trudniejsze zagadnienie, które się nasuwa, kiedy mówimy o żarliwych aktach miłości.
Co to znaczy żarliwy akt miłości? Na czym polega gorliwość aktu?
W zrost miłości jako cnoty polega na tym, że opanowuje ona coraz doskonalej wolę udzielając jej większej wewnętrznej jedności w stosunku do umiłowanego przedmiotu. Jeśli więc chodzi o cnotę miłości Bożej, to wzrost jej zasadza się na tym, że umacnia ona coraz bardziej wolę w stosunku do Boga. Im bardziej cnota miłości wzrasta, tym silniej wola w samej istocie swej jest zwrócona ku Bogu.
Jeśli tedy napięcie miłości aktualnej, czyli aktu miłości, większe jest od stanu miłości habitualnej, czyli od miłości jako cnoty, wówczas mamy żarliwy akt miłości; jeśli natomiast spełniamy akt, przy którym aktualne napięcie miłości mniejsze jest od stanu miłości, wówczas wykonywamy akt miłości oziębły i popełniamy niedoskonałość.
Lecz kiedy, pytamy dalej, napięcie miłości aktualnej przekracza stan miłości habitualnej? Innymi słowy, jaka jest właściwa cecha gorliwego aktu miłości; na czym polega natężenie aktu woli i miłości? To jest trudne zagadnienie. Oto jak odpowiada na nie św. Tomasz:
,,Człowiek jest panem swych czynności; dlatego może on działać posługując się całą mocą, która tkwi w jego naturze, lub też częścią mocy, którą posiada” (In Sent. I, dist. 17, q. 2, a. 3, c.).
A kiedy człowiek działa posługując się całą mocą, którą posiada? Innymi słowy: kiedy akt miłości odpowiada natężeniu cnoty miłości Bożej? Klucz do rozwiązania tego trudnego zagadnienia podaje św. Tomasz, odpowiadając na pytanie, czy miłość Boża powinna obejmować także sam akt miłości, z jakim człowiek odnosi się do Boga. Odpowiedź, jaką daje, jest twierdząca (S. Th. II-II, q. 25, a. 2): Miłość Boża nadprzyrodzona jest pewnym rodzajem miłości. Miłość zaś posiada dzięki duchowej naturze władzy, do której jako akt należy, zdolność, iż może zwrócić się ku samej sobie. Przedmiotem bowiem woli jest dobro ogólne; stąd wszystko, co wchodzi w zakres pojęcia dobra, może być przedmiotem aktu woli. A że samo chcenie jest pewnego rodzaju dobrem, dlatego wola może chcieć własne chcenie swoje. Więc i miłość, raczej akt miłości, może dzięki własnej swej naturze zwrócić się do samego siebie. Kto miłuje, może miłować własny akt swej miłości, własne miłowanie. Jeśli to czyni, wówczas wykonywa on żarliwy akt miłości. Gorliwość zatem miłości polega na tym, że miłujemy Boga oraz naszą miłość Bożą, że mamy upodobanie w naszej miłości ku Bogu. Podczas kiedy miłość jako taka, tzn. jako ocena Boga — Dobra najwyższego, nie może doznać wzrostu, to miłość Boża co do napięcia aktu, czyli pod względem żarliwości, może i powinna wzrastać. Napięcie zaś aktu miłości zasadniczo polega na natężeniu woli, kiedy ona własne umiłowanie miłośnie obejmuje, coraz silniej je rozpala, w nim ma upodobanie jako w najwznioślejszym, najdoskonalszym wyrazie i czynie swego wewnętrznego życia.
Widzimy tedy, na czym polega intensywna miłość i, co za tym idzie, intensywne, gorliwe życie wewnętrzne. Jest ono pełnią, która wzbiera we woli dzięki refleksyjnym aktom miłości. Dostrzegamy tutaj w życiu naszym wewnętrznym jakoby odblask wewnętrznego życia Trójcy Przenajświętszej. Podobnie bowiem jak Ojciec i Syn mocą wzajemnej miłości, jaką się obejmują, tchną Ducha św. — Miłość, który jest, rzec można, najwyższym wykwitem i koroną wewnętrznego życia Bożego, — tak dusza nasza mocą refleksyjnego aktu miłości, przez który miłuje własne swe umiłowanie, wznosi się ku pełni życia wewnętrznego, na wyżyny żarliwej miłości. Ta pełnia zaś życia duchownego, ta żarliwość w miłowaniu Boga i bliźniego jest właściwym owocem Komunii św., sakramentu miłości.
Miłe są i pożyteczne rozważania teoretyczne nad tymi wzniosłymi praw dam i; wszakże stokroć pożyteczniejszą rzeczą jest przeżywać praktycznie te zbawienne prawdy przez częste, jak najlepiej przygotowane Komunie św. Wówczas żyć będziemy pełnią Chrystusową, żarliwą miłością. To będzie życie prawdziwie szczęśliwe i błogosławione, pełne czynu a wolne od wszelkiej służalczej bojaźni. Albowiem u kresu dni naszych sądzeni będziemy z miłości.
Ks. dr Aleksander Żychliński
(Z książki autora o tym samym tytule. Wyd.: Lwów 1938).