Site icon Z pasji do liturgii

O prefacji, Poświęceniu i Ofiarowaniu Ciała oraz Krwi Pańskiej, a także o przygotowaniu darów (Cz. II., Rozdz. IV)

CZĘŚĆ DRUGA

O ceremoniach i obrzędach Mszy Świętej

Rozdział czwarty – O prefacji, Poświęceniu i Ofiarowaniu Ciała oraz Krwi Pańskiej, a także o przygotowaniu darów

Po kazaniu kapłan wraca do odprawiania Mszy Świętej, której właściwą część rozpoczyna od Ofiarowania. O darach składanych na ołtarzu już wcześniej dogłębnie się powiedziało. Po dokonaniu ofiarowania chleba i wina, umywa on ręce, o czym Tyrillus (dawny biskup jerozolimski), tak mówi:

,,Ręce oznaczają sprawy lub uczynki ludzkie, dlatego ich umycie wyraża ich czystość, którą kapłan przy ołtarzu ma promieniować. Dlatego wraz z Dawidem kapłan głosi: <<Umywam moje ręce na znak niewinności i obchodzę Twój ołtarz, Panie>> (Ps 25(26), 6). Albowiem obmycie rąk jest znakiem niewinności, z powodu obmytych grzechów”.

W tym czasie, gdy śpiewa się antyfonę na Ofiarowanie, kapłan z diakonami przygotowuje chleb i wino do przyszłej Ofiary poprzez uczynienie pewnych znaków krzyża, błogosławieństw oraz obrzędów, które wieńczy modlitwa zwana ,,Sekretą”. Nazywa się ją czasem również oracją ,,tajemną”, gdyż – jak to już było podane – kapłan odmawia ją w ciszy. Ta modlitwa czasem jest jedna, a czasem jest ich kilka. Zależy to od wspomnienia dnia lub nabożeństwa. Zakończeniem zaś tej modlitwy są recytowane lub śpiewane słowa: ,,Per omnia saecula saeculorum”. Lud albo ministrant odpowiada na to: ,,Amen”. Następnie kapłan rozpoczyna odmawiać prefację, którą rozpoczyna od wezwania do ludu chrześcijańskiego, aby ten złączył się z nim we wspólnej modlitwie dziękczynnej ku chwale Bożej, którą zawiera prefacja. Czyni to przez słowa: ,,Dominus vobiscum”. Potem zaczyna wzbudzać w nich świadomość wagi nabożeństwa niebieskiej Ofiary, gdy mówi: ,,Sursum corda” (to znaczy: ,,Wznoście serca”). Oni zaś odpowiadają: ,,Habemus ad Dominum” (to znaczy: ,,Wznosimy je do Pana”). To również przypomina tenże Tyriluus (dawny biskup jerozolimski):

,,Przyczyną zaś tego jest wzbudzenie w tym czasie (w wiernych) uczucia, które pozwoli dostrzec im, że są niejako w niebie, a nie na ziemi, podczas gdy sprawuje się ta Ofiara, która należy do Chrystusa Jezusa – Ofiarnika niebieskiego”.

Dlatego kapłan mówi ludowi, że rozpoczyna składać dzięki Boga za Jego dobrodziejstwa, a zwłaszcza za dar odkupienia, który jest przypominany i celebrowany w Mszy Świętej, wzywając: ,,Gratias agamus Domino, Deo nostro” (to znaczy: ,,Dzięki składajmy Panu, Bogu naszemu”). Lud zaś odpowiada: ,,Dignum et iustum est” (to znaczy: ,,Jest to słuszną i godną rzeczą”). To też wspomina Tyrillus, dodając:

,,Aczkolwiek zawsze mamy Panu Bogu dziękować, to jednak szczególnie mamy to czynić w tym czasie, gdy rozpoczyna się pamiątka i wyrażanie odkupienia naszego, na które Bóg Ojciec dał nam własnego Syna, a przecież w czasie Mszy Świętej obchodzimy Jego Ofiarę. Słowa zaś: <<Dzięki czyńmy Panu, Bogu naszemu>>, na które lud odpowiada: <<Godna to i słuszna rzecz>>, są nam przedstawiane na podobieństwo tegoż dziękczynienia niebieskiego, które było przywołane w Objawieniu św. Jana, gdy św. Jan bardzo opłakiwał fakt, że nikt nie był godzien odpieczętować tajemnej księgi odkupienia (ani na ziemi, ani pod nią, ani na niebie), prócz Baranka – Chrystusa Pana – jedynego godnego odpieczętować tę księgę i wykonać tajemnice odkupienia ludzkiego”.

Dlatego wszystkie stworzenia niebieskiego wykonały wielki okrzyk podziękowania: począwszy od Patriarchów, poprzez Proroków, aż po Apostołów:

,,<<Baranek jest godzien wziąć potęgę i bogactwo, i mądrość, i moc, i cześć, i chwałę, i błogosławieństwo […]>>. A czworo Zwierząt mówiło: <<Amen>>” (Ap 5, 9. 12. 14).

W jakiej innej rzeczy, prawe i bogobojne serce może zobaczyć żywy wizerunek tego śpiewania, dziękowania, chwały i uwielbiania, które się sprawuje Synowi Bożemu, jak tylko w Mszy Świętej, tj. podczas pamiątki naszego odkupienia, która przez prawdziwych chrześcijan bywa odprawiana? W liturgiach lub Mszach Apostolskich ta prefacja była wszędzie taka sama, lecz obszerniejsza niż dziś, gdyż zamykała w sobie wszystkie dobrodziejstwa od stworzenia świata, aż do jego końca, które dobry Bóg ludowi ukazał. Później zaś, gdy to się nazbyt przedłużało, te dzieje odkupienia zostały w Kościele Rzymskim szczegółowo rozdzielone na jedenaście krótszych części, a dokładniej na część: o Trójcy Świętej, o Narodzeniu Pańskim, na święto Bożego Ciała, na święto Trzech Króli, na Wielki Post, o Męce Pańskiej i Krzyżu św., o Zmartwychwstaniu Pańskim, o Wniebowstąpieniu Pańskim, o Duchu Świętym, na święta maryjne, Apostołów i Ewangelistów oraz ostatnia na cały rok. W tych prefacjach zawiera się szczególna chwała składana Panu Bogu. Najpierw ta, którą według Objawienia św. Jana i Proroka Izajasza widzieli św. Aniołowie, gdy oglądając Majestat Boski, wołali:

,,Święty, Święty, Święty Pan, Bóg Zastępów. Napełnione są niebiosa i ziemia chwały Twojej”.

Słusznie więc (według Tyrillusa) podczas tak zacnej sprawy, przywołujemy taką chwałę anielską, gdyż – jak się wcześniej wspominało – do tej Ofiary przybywają święci Aniołowie. Zwłaszcza, że po tym anielskim pieniu, znaczna jest tajemnica Osób Trójcy Świętej, gdy potrójnym powtarzaniem: ,,Święty, Święty, Święty”, są wyrażane Trzy Osoby w Bóstwie, a przecież ,,Pan Bóg Zastępów” wyraża jedność Trzech Osób Boskich. Szczególnie zaś św. Jan daje znać, że Prorok Izajasz w tej chwale, upatrywał przede wszystkim, przyszłe Wcielenie Syna Bożego, jak to opisuje w jednym z rozdziałów swej Ewangelii (J 12, 41). Apostoł przypisując te słowa (,,Święty, Święty, Święty…”) samemu Synowi Bożemu, jeszcze bardziej wyraża Jego Osobę, dodając te słowa:

,,Który był i Który jest, i Który przychodzi” (J 4, 8).

Tam zawierają się również inne tajemnice, które w tymże kazaniu znajdziesz. Do chwały niebieskiej, dodaje się także chwałę ziemską, którą oddawały dzieci i słuchacze spośród Żydów Panu Jezusowi, wjeżdżającemu na osiołku do Jeruzalem, tak wołając:

,,Hosanna Synowi Dawida! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie! Hosanna na wysokościach!” (Mt 21, 9).

Słowa te były proroctwem przyszłej Męki Pańskiej, którą sam Mistrz przepowiedział, gdy przed tym, uczył:

,,Albowiem powiadam wam: Nie ujrzycie Mnie odtąd, aż powiecie: <<Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie>>” (Mt 23, 38).

Przeto Kościół słusznie używa podczas Mszy Świętej tych wersów chwalących Boga, kiedy dokonuje się pamiątka i wyrażanie Męki Pańskiej. Albowiem jak w widzeniu św. Jana podczas tej chwały były słyszane głosy, grzmoty i błyski, a także było obecnych dwudziestu czterech starców, składających hołd wiekuistemu Bogu siedzącemu na tronie, poprzez upadek na oblicze i złożenie korony z głowy, tak też przy tej chwale anielskiej, która wydarza się podczas Mszy Świętej, prawi ludzie zapalają świece i lampy, ku wyrażaniu szacunku i wagi tak wielkiego Majestatu, obecnego podczas Najświętszej Ofiary. W czasie liturgii zdarzają się też być wzbudzane różne głosy – śpiewaków, organów, muzyki kościelnej, dzwonków i innych znaków wesela i tryumfu. Wówczas lud chrześcijański, nie tylko niższych warstw społecznych, ale także najzacniejsi książęta i królowie, składają ze swych głów korony lub czapki, przyklękają na ziemi i czasem nawet upadają na nią twarzami swoimi, składając chwałę i dzięki za tak wielkie i przedziwne dobrodziejstwo naszego odkupienia. Niektórzy poza tym biją się w swoje piersi, przykładem tych, którzy widząc cuda przy skonaniu Pańskim na krzyżu, odchodzili z pokutą, bijąc się w swe piersi (Łk 23, 48). Inni zaś przykładem Mojżesza, wynoszą ku górze swoje ręce (Wj 17, 11) i nimi – jak Cherubini opisani przez Izajasza, czy też sam Mojżesz – zakrywają swoje oblicze, czyniąc się niegodnymi tak świętobliwej obecności Boskiego Majestatu (Iz 6, 2; Wj 3, 6). Słusznie to czyni lud chrześcijański, aby ich Bóg – Stworzyciel i Odkupiciel – (choć nie może być największą nawet chwałą wychwalony), od Swego ludu nie odniósł małej chwały, lecz największą, jaką tenże lud może uczynić. Przecież nawet Nabuchodonozor fałszywemu bogu i bożkom taką cześć wyrządzał, jak to czytamy w jego dekrecie, zamieszczonym w Piśmie Świętym:

,,Rozkaz dla was, narody, ludy, języki; w chwili, gdy usłyszycie dźwięk rogu, fletu, lutni, harfy, psalterium, dud i wszelkiego rodzaju instrumentów muzycznych, upadniecie na twarz i oddacie pokłon złotemu posągowi […]. Kto by nie upadł na twarz i nie oddał pokłonu, zostanie natychmiast wrzucony do rozpalonego pieca” (Dn 3, 4-5).

Jeśli więc takiej kary – wrzucenia w piec ognisty – nie uszli trzej św. Młodzieńcy, którzy chroniąc się przed bałwochwalstwem, jakim było kłanianie się zwykłemu złotu lub diabłu, sprzeciwili się dekretowi króla, cóż się będzie działo z niektórymi nazbyt poważnymi lub butnymi, lub też zbyt wypieszczonymi katolikami, którzy przed tym Majestatem Ciała Pańskiego i samego Chrystusa podczas Mszy Świętych, nie zawsze zdejmą z głów czapki swoje! Czasem zaś przez przykład tych katów biczujących Chrystusa Jezusa, na jedno tylko kolano – jak gdyby szydząc z przyklęknięcia lub folgując, albo przez wysokie mniemanie o sobie, bądź z troski o szaty swoje, aby ich przypadkiem nie ubrudzić – gest przyklęknięcia wykonują. Co więc poczną bardzo nieszczęśliwi heretycy, którzy przez szatana są tak zwiedzeni, że nie tylko na Ciało Pana Jezusa Chrystusa lub w ogóle na Mszę Świętą, albo także na kościoły i miejsca święte, nie mogą lub nie chcą patrzeć? Albowiem w Ewangeliach opisani są ludzie, którzy mimo zakazu szatana, wyznawali oraz obiecywali cześć i posłuszeństwo Synowi Bożemu. Byli to najczęściej opętani, których Pan Jezus uzdrawiał (Łk 4, 35). Inni zaś troszkę uważniejsi wejdą chociaż czasem do kościoła, albo co jakiś czas z katolikami przynoszą jakieś rzeczy najświętsze lub samą materię sakramentu, to jednak swym niedowiarstwem i bluźnierstwem Boga znieważają! Ostatni zaś tylko dla zwyczaju świeckiego lub z zachowania dobrego obyczaju, dają się zaprosić do kościoła, w którym nie zmówią nawet pacierza. Patrząc jednak na sam święty Sakrament, ani chwały, ani uwagi Mu nie ukażą. Ukazują oni swoje własne faryzejstwo, wszak są oni podobni wilkom ukrytym lub jastrzębiom […], które z sobą wprowadzają do kościoła. Czynią to czasem nawet katolicy. Nie wiedzą oni jednak, po co do kościoła przyszli. Przeto są oni raczej podobni do obrazów pogańskich – mają oczy, ale nie widzą; mają uszy, lecz nie słuchają; natomiast ustami swoimi, którymi się wcześniej dostatecznie w kościele nagadały, podczas nabożeństwa nic na chwałę Bożą nie wypowiadają. Zaprawdę, lepiej żeby tacy do kościoła nie przychodzili, niż mieliby przychodzić, aby Panu Bogu taką wzgardę czynić, a lud katolicki swoją postawą gorszyć.  

Ks. Hieronim Powodowski

Nota o autorze: Ks. Hieronim Powodowski – urodził się w 1543 roku, a zmarł w 1613 roku. Był kapłanem prowincji krakowskiej. Posiadał godność archiprezbitera i kanonika krakowskiego, był także kanonikiem gnieźnieńskim i poznańskim. Święcenia kapłańskie otrzymał w Rzymie. Święceń udzielił mu S. Hozjusz. Był autorem wielu dzieł m.in. Rytuału polskiego czy opisu Mszy św.

Nota o dziele: ,,Litvrgia Abo Opisanie Mszey Swiętey, y Obrzędów iey: Wybrane z Postille Laćińskiey nowey, Chrystologia nazwaney” pochodzi z XVII wieku. Jej pierwsze wydanie datuje się na 1604 rok. Wydawcą była Drukarnia Łazarzowa. Jest to starodruk, którego oryginał jest przechowywany w Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie. Ze słów przedmowy można wywnioskować, że dzieło było dedykowane ówczesnemu królowi polskiemu, jakim był Zygmunt III.

Exit mobile version