Sekwencje w Mszale Rzymskim

Portal poświęcony liturgii Kościoła Świętego

Sekwencje w Mszale Rzymskim

* Artykuł dotyczy sekwencji w Mszale Rzymskim sprzed reformy liturgicznej *

Pięknie powiedział ks. dr Brinktrine, profesor Akademji duchownej w Paderborn, że ,,rzymska liturgja mszalna, która łączy w sobie pierwiastki rozmaitych kultur – wschodniej i zachodniej, judaistycznej i helenistycznej, staro-rzymskiej i średniowiecznej – w jedną harmonijną całość, jest wspaniałem arcydziełem – ,,ein herrliches Kunstwerk” – nadnarodowem – ,,uebernational” – katolickiem, czyli powszechnem. Jest ona symbolem uniwersalności Kościoła Chrystosowego, który ludy i narody, różne obyczajem, językiem i kulturą, łączy w jedno jednością wiary, tworząc z nich ,,unam, sanctam, catholicam et apostolicam Ecclesiam” (Die hl. Messe, in ihrem Werden und Wesen, Paderborn 1931).

W tem wspaniałem arcydziele, jakiem jest liturgja mszalna, nie brak i poezji: jest nią sekwencja. 

Oto jak liturgiści tłumaczą jej powstanie: ,,Alleluja” po Graduale kończy się całym szeregiem nut (tzw. neumami), które wyrażają radość bez słów, a nazywają się „jubilus”. Otóż w IX-tym mniej więcej wieku zaczęto podkładać tekst pod te neumy, i tak powstał rodzaj hymnu o bardzo luźnej budowie metrycznej, ozdobionego zwykle rymem (co się zupełnie nie zgadza z duchem łacińskiego języka, stąd też nazwa „prosa” dla tego rodzaju utworów). „Sequentia” zaś znaczy tyle co „dalszy ciąg”, bo śpiew ten jest niejako dalszym ciągiem „Alleluja” mszalnego. Już Amalarjusz z Metz pisze w IX w.: ,,haec jubilatio, quam cantores Sequentiam vocant”.

Sekwencje powstały wedle jednych we Francji, wedle drugich w szwajcarskim opactwie St. Gallen – w każdym razie w X-tym wieku. Mistrzami tego rodzaju kompozycji byli: Notker Balbulus (zm. 912 w St. Gallen), który ich pozostawił około 50-ciu i Adam od św. Wiktora (zm. 1177), największy poeta liturgiczny średniowiecza. Dom Gueranger podaje w „Roku liturgicznym” cały szereg jego utworów, prześlicznych i co do treści i co do formy. Sekwencje cieszyły się takiem powodzeniem, zwłaszcza we Francji i w Niemczech, że np. Mszał Augsburski z 1555 r. liczył ich 98, a Ludguński, nieco wcześniejszy, drugie tyle. Nawet w Mszale Rzymskim (przed reformą Piusa V) było ich wiele. Ale ten święty Papież liturgista pozostawił ich tylko cztery: „Victimae paschali” na Wielkanoc; „Vieni, sancte Spiritus” na Zesłanie Ducha Świętego; „Lauda Sion” na Boże Ciało i „Dies irae” na Msze żałobne. Benedykt XIII, rozszerzając święto 7-miu Boleści NMP na cały Kościół katolicki (1727 r.), dodał jeszcze piątą: „Stabat Mater”. Powiedzmy słówko o każdej.

1. „Victimae paschali” jest niezaprzeczenie najstarszą z sekwencyj dzisiejszego Mszału. Przypisywano ją dawniej Notkerowi lub Hermanowi Kontraktowi (Herman Contractus = skurczony od cierpień reumatycznych, mnich z opactwa Riechenau położonego malowniczo na wysepce jeziora Bodeńskiego (zm. 1054)). Dzisiaj przyjmują ogólnie za autora Wipona, mnicha z Burgundji, nadwornego kapelana cesarza Konrada II (zm. 1048). Lecz najbezpieczniej będzie się trzymać zdania Gavantusa (liturgista włoski (zm. 1638), autor dzieła „Thesaurus S. Rituum”), który ma ją za utwór nieznanego dotąd autora: „habet auctorem hactenus incognitum”.

Poemacik ten o bardzo swobodnym metrze odznacza się żywem tętnem, energją wyrażeń i porywającym entuzjazmem; uwydatnia się w nim konflikt pomiędzy życią a śmiercią, a ta antyteza wyrażona jest w tych lapidarnych słowach:

Mors et vita duello conflixere mirando:
Dux vitae mortuus regnat vivus.

Śmierć i życie zderzyły się w dziwnym pojedynku: wódz życia umarł, a króluje żywy.

Całość dzieli się na 3 części: pierwsza, o rytmie wolniejszym i równym, jest wezwaniem do chwalby (Laudes) i podaje powody naszej wdzięczności Panu. Druga, dramatyczna, wprowadza Marję Magdalenę i Apostołów, wszczyna się żywy dialog, oni pytają:

Dic nobis, Maria, quid vidisti in via?
– Powiedz nam, Marjo, coś po drodze widziała?

A ona odpowiada:

Sepulcrum Christi viventis et gloriam vidi resurgentis.
Angelicos testes, sudarium et vestes
– Grób Chrystusa żyjącego i chwałę widziałam zmartwychwstałego.
Aniołów świadków, chustę i szaty Jego.

Nasuwa się myśl, czy to nie urywak z jakiegoś średniowiecznego Misterium o Zmartwychwstaniu? Przypuszczenie to zdaje się potwierdziać fakt, że we francuskim opactwie St. Benoit-sur-Loire znaleziono rękopis dramatu o Trzech Marjach, kończy się właśnie ostatniemi zwrotkami sekwencji „Victimae paschalis”.

Część trzecia zawiera uroczyste wyznanie wiary: ,,Wiemy, iż Chrystus zmartwychwstał prawdziwie”; lecz w Mszale dzisiejszym brakuje jednej zwrotki, która się znajduje w starych rękopisach i tworzy naturalne przejście od dialogu do zakończenia:

Credendum est magis soli
Mariae veraci
Quam Judaeorum
Turbae fallaci.

,,Więcej należy wierzyć Marji prawdomównej, niż zwodniczej rzeszy Żydów”, rozsiewających baśnie o wykradzeniu ciała Pana Jezusowego. Sekwencja kończy się prośbą do Chrystusa Króla:

Scimus Christum surrexisse
A mortuis vere
Tu nobis, victor Rex, miserere.
– Wiemy, że Chrystus wstał zmartwych prawdziwie, 
O Królu zwycięski, zmiłuj się nad nami.

2. „Vieni, Sancte Spiritus”. Ta piękna sekwencja ma, w przeciwieństwie do poprzedniej, charakter raczej mistyczny. Jest to korna, serdeczna modlitwa do Ducha Świętego, tak prosta i wzniosła, popularna i dogmatyczna zarazem, że najlepiej będzie podać przynajmniej kilka zwrotek wraz z prześlicznym metrycznym przekładem polskim o. Aleksandra Jełowieckiego, Zmartwychwstańca, tym cenniejszym, że dosłownym:

Veni, Sancte Spiritus, 
Et emitte coelitus
Lucis tuae radium.

Vieni, Pater pauperum,
Vieni, Dator munerum,
Vieni, lumen cordium.

Consolator optime
Dulcis hospes animae,
Dulce refrigerium.

In labore reuqies,
I aestu temperies,
In fletu salatium.

O lux beatissima
Reple cordis intima
Tuorum fidelium.

– Przybądź, święty Duchu,
Spuść z niebiosów na nas
Światła Twego promień.

Przyjdź, ubogich Ojcze,
Przybądź, Dawco darów,
Przybąć serc światłości.

O Pocieszycielu
Słodki Gościu duszy,
Słodkie pokrzepienie.

W pracy Tyś spoczynek
W skwarze Tyś ochłoda
W płaczu Tyś pociecha.

O światłości błoga,
Napełń wnętrze serca
Wszystkich wiernych Twoich.

Czemuż nie wszystkie sekwencje są tak po mistrzowsku na nasz język przełozone? Bo się nasi tłumacze silą na rymy, na czem wierność przekładu z konieczności ucierpieć musi.

Wielka istnieje niepewność co do autora „Vieni, Sancte”. Niemcy wysuwają Hermana Kontrakta, Angillicy Stefana Langtona, arcybiskupa Kantuaryjskiego, Francuzi króla Roberta Pobożnego, Włosi wreszczie przypisują autorstwo papieżowi Innocentemu III (zm. 1198), który tę sekwencję włożył do mszału. 

3. ,,Lauda, Sion” jest bezsprzeczenie dziełem św. Tomasza z Akwinu (zm. 1274), któremu papież Urban IV polecił ułożenie Oficjum i Mszy o Najśw. Sakramencie. Wyżej przytoczony profesor ks. Brinktrine nazywa ,,Lauda Sion”: ,,Credo o Najśw. Sakramencie”, i słusznie: zawiera ono bowiem całą dogmatykę Eucharystji i nosi na każdej strofie znamię tego najgenialniejszego z teologów, który okazał się tu i niepoślednim poetą.

Hymn zaczyna się majestatycznym wstepem wzywającym prawdziwy Syjon, czyli Kościół Boży, do chwalenia swego Zbawcy, Wodza i Pastrza ile sił starczy, bo i tak nigdy dość nie będzie:

Quia major omni laude,
Nec laudare sufficis.

Dalej wyraża entuzjam miłości i gorącą wiarę w ten Chleb żywy i życiodajny – ,,panis vivus et vitalis  – Chleb żywy i życiodajny – spoczywający na ołtarzu jak niegdyś w Wieczerniku – ,,in sacrae mensa coenae”. Określenie najściślej dogmatyczne o scholastycznej precyzji, (strofy 11-20) następują po tych płomiennych wylewach. ,,A z jakim niezrównanym wdziękiem – mówi Dom Gueranger („Institutiones liturgiques”, t. 1, ch. XII) – Doktor Anielski przytacza na końcu figury Starego Testamentu, które wskazywały na Eucharystję: ofiarę Izaaka, Baranka Wielkanocnego, Mannę na puszczy”.

In figuris praesignatur,
Cum Isaac immolatur,

Agnus Paschae deputatur,
Datur manna patribus.

Pieczętuje zaś swój natchniony utwór śliczną modlitwą do Boskiego Pasterza, który karmi owce swe własną krwią i ciałem, prosząc Go, abyśmy, będąc tu na ziemi Jego współbiesiadnikami, stali się w niebie współdziedzicami i towarzyszami Świętych:

Tuos ibi commensales,
Coheredes et sodales

Fac Sanctorum civium.

4. ,,Dies irae” jest pieśnią o Sądzie Ostatecznym i była dawniej śpiewana w I-szą Niedzielę Adwentu, gdyż treść jej zgadzała się z Ewangelją dnia tego. Dopiero w początkach XVI-go wieku wprowadzono ją do Mszy żałobnej, dodawszy końcowe wezwanie: ,,Pie Jesu Domine, dona eis requiem”.

,,Dies irae” przypisują ogólnie franciszkaninowi, Tomaszowi z Celano – choć niektórzy widzą w niem utwór św.B Bonawentury lub Humberta, 5-go Generała Dominikanów. Jest to wstrząsająca grozą poezja, której dźwięczne tercyny zawsze nęciły kompozytorów; toteż prócz średniowiecznej surowej melodji gregorjańskiej, była ona niezliczone razy komponowana (np. przez Palestrinę, Mozarta, Haydna, Cherubiniego, Webera i naszego Moniuszkę).

Całość dzieli się wyraźnie na dwie części: na obraz i na modlitwę. W 6-ciu pierwszych zwrotkach kreśli nam hymnograf groźną scenę, która ma kiedyś zakończyć dzieje ludzkości: sięga ona myślą na kraniec wieków i zatrzymuje się na tym dniu lęku i gniewu, w którym świat zamieniony w popiół i w żużel, oczekiwać będzie sądu nieuknionego:

Dies irae, dies illa
Solvet saeclum in favilla.

Dźwięki trąb arachnielskich rozlegają się, budząc echo milczących grobów, które oddają umarłe swoje; powstaną z prochu tysiące i miljony, całe pokolenia i narody, od stworzenia świata aż po ostatni dzień jego, i gromadzą się pełne trwogi na dolinie Jozafatowej:

Tuba mirum spargens sonum
Per sepulchra regionum
Coget omnes ante thronum.

Naturę całą owładnęła groza; autor personifikuje śmierć, która się zdumiewa, iż zmartwychwstanie ciał wydziera jej ofiary:

Mors stupebit et natura,
Dum resurget creatura,
Judicanti responsura.

Nieubłagany Sędzia rozwija księgę przeznaczeń, która wykaże każdy czyn ludzki, każdą myśl i słowo: nic nie ujdzie wiekuistej sprawiedliwości i wszechwiedzy Bożej…

Lecz oto poeta przerywa swój opis i zapytuje z lękiem sam siebie, cóż on nieszczęsny odpowie w onej strasznej godzinie, gdzie nawet sprawiedliwi będą się schnąć ze starchu? – Prosi, błaga, zaklina surowego Sędziego, aby go nieopuścił, przypomina mu, że jest oraz i Zbawcą, że nas Męką swą i śmiercią na krzyżu odkupił; czyż ten krwawy trud miałby być straconym?

Recordare, Jesu pie, 
Quod sum causa tuae viae:
Ne me perdas illa die.
Quaerens me sedisti lassus,
Redemisti crucem possus,
Tantus labor non sit cassus.

Pobudza się do ufności przykładem Magdaleny jawnogrzesznicy oraz Dobrego Łotra; jeżeli sprawiedliwość Boża go przeraża, miłość Zbawcy ku duszom daje mu ufność, że nie wpadnie w ogień wieczny: ,,Ne perenni cremer igne”.

I tak Sekewncja, zaczęta w ponurych barwach Sądu ostatenczego Michała-Anioła, kończy się korną i ufną modlitwą z perspektywą na Raj ,,a la” Fra Angelico.

5. ,,Stabat Mater” jest to utwór franciszkański z XIII-go wieku, złożony z 20-tu tercyn czyli trójwierszowych rymowanych zwrotek; przypisują go jednozgodnie Jakubowi de Benedictis z Todi, zwanemu w zakonie Fra Jacopone (zm. 1306).

Sekwencja ta słusznie jest podziwiana, tak ze względu na prześliczną formę, jak i na głębokość i gorącość uczyć w niej wyrażonych. Poeta opiewa Matkę Bolesną, stojącą we łzach u stóp Krzyża;

Stabat Mater dolorosa
Juxta crucem lacrimosa,
Dum pendebat Filius.

Wprawdzie św. Ambroży zauważa: ,,Czytam, że stała, nie czytam, że płakała”. Ale właśnie ta łazawa, uczuciowa pobożność jest charakterystyczną dla całej szkoły franciszkańskiej, jak w ogóle dla kończącego się średniowiecza. Pierwsze wieki chrześcijaństwa otaczały krzyż czcią triumfalną; krucyfiksy romańskie przedstawiały Chrystusa w królewskich szatach, ze złotą na głowie koroną (p. ,,Mystierium Christi”, III, nr 4, str. 156-7); dopiero późny gotycyzym wprowadza realizm męki, rozpina na krzyżu nagą, razami poszarpaną postać konającego, broczącego we krwi Zbawiciela; i wzruszają się serca ludzkie i płynie z nich pieśń rzewna, bolesna, podobna do tej, którą w tej chwili omawiamy.

Pierwsza część utworu Jacopona opisuje dramat Kalwaryjski i obejmuje 8 strof: następne 12 proszą gorąco Najśw. Pannę o współudział w jej cierpieniach, o zrozumienie tajemnicy Krzyża:

Fac me cruce inebriari…
Fac me tecum pie ilere,
Crucifixo condolere…
Fac me tecum plangere.

Dalej błaga poeta w ślicznych tercynach o miłość Ukrzyżowanego:

Fac ut ardeat cor meum
In amando Christum Deum.

W ostatniej zaś zwrotce prosi, po pracowitem bojowaniu na świecie o palmę zwycięstwa:

Christe, cum sit hinc exire, 
Da per Matrem me venire

Ad palmam victoriae,

i o chwałę niebieską:

Fac ut animae donetur
Paradisi gloria.

Nie dziw, że ,,Stabat Mater” stało się tak drogiem sercu katolickiemu. Wielu kusiło się przełożyć je na inne języki: niemieckich przekładów jest 78, holenderskich 11; narody romańskie wolą je odmawiać w oryginale. Z polskich przekładów znamy ks. St. Grochowskiego, ks. biskupa Hołowińskiego, o. Aleksandra Jełowieckiego, ks. arcybiskupa F. A. Symona itp. – lecz żaden nie dorównywa piękności oryginału. A wielu kompozytorów próbowało odziać ,,Stabat Mater” w godną poezji szatę muzyczną! Orlando Lasso, Anerio, Palestrina, Pergolese, Rossini, z polskich zaś muzyków Mikołaj Gomółka (zm. 1609), a w naszych czasach Karol Szymanowski. Melodji gregoriańskich jest dwie: jedna uroczysta, druga prosta.

Tak więc sekwencja jest rodzajem hymnu, ale swobodniejsza odeń w rytmie, prostsza i naiwniejsza (biorę to słowo w jego znaczeniu etymologicznem, jakoszczery wyraz osobistych uczuć – czego w hymnie nie ma i być nie może). Ma ona zatem raczej charakter pieśni ludowej. Sekwencja jest zawsze rymowana, co się nie zgadza z tradycją klasyczną, której spadkobiercą jest hymn. Dalej hymn ma jedną melodję na wszystkie zwrotki, które są jednakowej budowy metrycznej: sekwencja zaś lubi zmieniać rytm i melodję, jak to widzimy w ,,Victimae paschali” lub w ,,Lauda, SIon”. A ponieważ następuje bezpośrednio po wersecie allelujatycznym Graduału, powtórzenie ostatniego „Alleluja” odrzuca się na koniec i sekwencja (prócz ,,Dies irae”) pieczętuje się słowem Apokalipsy św. Jana (19, 4): ,,Amen, alleluja!”.

s. Maria Renata od Chrystusa

Artykuł pochodzi z Czasopisma „Mysterium Christi” 3 (1932-1933), nr 6-7, s. 295-303.
(Dokonano drobnej modyfikacji słownictwa).

Tags: , , , ,

Przetłumacz stronę