W anamnezie kanonu rzymskiego, czyli dzisiejszej I Modlitwy Eucharystycznej, kapłan prosi, aby sprawowana przez niego ofiara była również przyjęta, jak dar Abrahama[1]. Ofiara Abrahama wespół z ofiarą Kaina i Abla, została opisana w pierwszej Księdze Pisma Świętego i na wstępie tej refleksji, warto ten opis sobie przypomnieć:
,,Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do niego: «Abrahamie!» A gdy on odpowiedział: «Oto jestem» powiedział: «Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę». Nazajutrz rano Abraham osiodłał swego osła, zabrał z sobą dwóch swych ludzi i syna Izaaka, narąbał drzewa do spalenia ofiary i ruszył w drogę do miejscowości, o której mu Bóg powiedział. Na trzeci dzień Abraham, spojrzawszy, dostrzegł z daleka ową miejscowość. I wtedy rzekł do swych sług: «Zostańcie tu z osłem, ja zaś i chłopiec pójdziemy tam, aby oddać pokłon Bogu, a potem wrócimy do was». Abraham, zabrawszy drwa do spalenia ofiary, włożył je na syna swego Izaaka, wziął do ręki ogień i nóż, po czym obaj się oddalili. Izaak odezwał się do swego ojca Abrahama: «Ojcze mój!» A gdy ten rzekł: «Oto jestem, mój synu» - zapytał: «Oto ogień i drwa, a gdzież jest jagnię na całopalenie?» Abraham odpowiedział: «Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie, synu mój». I szli obydwaj dalej. A gdy przyszli na to miejsce, które Bóg wskazał, Abraham zbudował tam ołtarz, ułożył na nim drwa i związawszy syna swego Izaaka położył go na tych drwach na ołtarzu. Potem Abraham sięgnął ręką po nóż, aby zabić swego syna. Ale wtedy Anioł Pański zawołał na niego z nieba i rzekł: «Abrahamie, Abrahamie!» A on rzekł: «Oto jestem». [Anioł] powiedział mu: «Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna». Abraham, obejrzawszy się poza siebie, spostrzegł barana uwikłanego rogami w zaroślach. Poszedł więc, wziął barana i złożył w ofierze całopalnej zamiast swego syna” (Rdz 22, 1-12).
Powyższa perykopa przedstawia dość interesującą scenę. Otóż Abraham podąża ze swoim synem na górę, aby go ofiarować Bogu. Cała ta scena ma niewątpliwie wymiar profetyczny, zapowiadający ofiarę Syna Bożego. Warto jednak skupić się tutaj nie tyle na samej ofierze, ile raczej na ofiarodawcy – Abrahamie. Jego postawa jest tutaj dość interesująca. Abraham bowiem ufa Bogu do tego stopnia, że zdolny jest mu poświęcić życie własnego dziecka. W całej tej sytuacji Panu Bogu oczywiście chodziło o pewną tajemnicę, a nie o zabójstwo człowieka, syna Abrahama[2]. W ten sposób została wypróbowana wiara Abrahama (Hbr 11, 17-19). Abraham być może nie do końca rozumiał, co miało się wówczas wydarzyć: jak to jest, że – według obietnicy – ma być ojcem mnóstwa narodów (Rdz 17, 5), a tu nagle jego potomek ma zostać zabity? Być może również był pełen smutku, że musi ofiarować swojego syna i odpowiadać na jego zupełnie nieświadome pytanie o to, co stanie się przedmiotem ofiary (Rdz 22, 8). Nie wiadomo jak było. Jedno jest jednak pewne – w tym wszystkim Abraham nie odwrócił się od Boga, był mu posłuszny[3]. Właśnie przez owo posłuszeństwo oraz wiarę w to, że Bóg jest zdolny wskrzesić zmarłego człowieka do życia, Abraham pomyślnie przeszedł swoją próbę (Hbr 11, 18-19). Podjął się zaś jej ze względu na miłość, bo kiedy ktoś naprawdę kocha, wtedy wie, co należy czynić (św. Augustyn)[4].
Co to jednak oznacza dla współczesnych wierzących? Przykład Abrahama poucza o właściwym traktowaniu świętej celebracji. Nie będzie niczym odkrywczym, gdy się napisze, że duchem liturgii jest Miłość (tak, pisana z dużej litery). Nie chodzi więc tutaj o uczucie, lecz o samego Boga, który – w myśl słów św. Jana Apostoła – jest Miłością (1 J 4, 8). Wewnątrz Boga ciągle wydarza się swoisty dialog: Bóg Ojciec miłuje Boga Syna miłością stwórczą, Syn odwzajemnia tę miłość Ojca poprzez pełnienie Jego woli, a Bóg Duch Święty jest wymianą owej miłości[5]. Łacinnicy wyrażają to pewną zależnością: amans (kochający) – id quo amatur (ten, który jest miłowany) – amor (miłość). Wszystkie te Osoby miłują się dobrowolnie, nie ma wśród Nich żadnego przymusu. Każda z tych Osób mówi nacechowane miłością: ,,Chcę”, względem Drugiego. Człowiek również jest chciany przez Boga, który ze swej strony umożliwia człowiekowi spotkanie Siebie, poprzez swoją inicjatywę zbawczą, wyrażoną przede wszystkim w liturgii Kościoła. Dość dobrze odzwierciedla to pewien apokaliptyczny obraz: istnieje woda życia (Duch Święty), wypływający z tronu Boga (Ojciec) i Baranka (Syn), aby nawodnić drzewo życia (liturgia), którego liście uzdrawiają ludzi (Ap 22, 2). Liturgia dopóty jest więc życiodajna, dopóty jest w niej moc Boga, którą strzegą poszczególne normy Kościoła. To właśnie one gwarantują pewną stałość formy i uporządkowanie – przymioty Najwyższego[6]. Inaczej w tę świętą celebrację mógłby ingerować człowiek do tego stopnia, iż nadałby jej świeckie cechy, wyrzucając z niej ową życiodajną moc.
Dzisiaj człowiek staje się niejednokrotnie konstruktorem różnych rytów i wyznacznikiem kultu[7]. Liczy się to, co przyciągnie więcej wiernych, co się im spodoba, co będzie dla nich dobre. Zapomina się jednak, że tu nie chodzi o zadowolenie człowieka, ale Boga! Abraham idealnie odwzoruje właściwą postawę człowieka względem Boga: jest mu posłuszny, nie przedkłada własnego ,,ja” nad Boże polecenie. Właśnie dlatego nie należy dostosowywać liturgii do konkretnej osoby czy subiektywnego ,,ja”[8]. Rolą człowieka jest pielęgnowanie owego drzewa, przycinanie gałęzi, troska o jego dobry stan. Nawodnieniem natomiast zajmuje się Bóg. W tym nie można Go wyręczać, gdyż jest to Jego własne zadanie.
Wielu wiernych nie rozumie dzisiaj przepisów liturgicznych, traktując je jako coś archaicznego, co trzeba czym prędzej usunąć. Wielu używa przy tym oklepanego argumentu: ,,Pan Jezus się nie obrazi”. Abstrahując od krytyki tego argumentu, co swego czasu uczyniono w innym miejscu, warto raczej zauważyć, że osoby myślące w ten sposób, zazwyczaj nie stosują się do norm Kościoła, a co za tym idzie – niewłaściwie korzystają z Bożych darów i stają się ogrodnikami przy drzewie, którego gatunku nie znają[9]. Niepodobna to rzecz, że właściwy Ogrodnik zostaje odsunięty na bok! Dlatego nie wolno uzurpować sobie prawa do czegoś, co do człowieka nie należy. Przecież w Starym Testamencie Bóg skarżył się na nieprzestrzeganie praw kultycznych przez Izraelitów, gdy podkreślał, że Jego prawa zostały przyjęte jako coś obcego, zaś celebracje w których się Izraelici lubowali, nie były dla Niego miłe (Oz 8, 12-13). Stosując zatem sformułowanie, że przepis bez ducha jest martwy, nie chodzi o to, aby wykonywać to, co ktoś czuje w duszy. Chodzi raczej o fundamentalny dla tej sprawy fakt, że błędnym jest uznawanie przepisów jedynie za pewną skostniałą literę prawa. Za takowe mogą je uznawać historycy, naukowcy czy prawnicy, wykonujący swoją pracę zawodową. Ludzie wierzący widzą w nich jednak coś więcej – pewną głębię duchową, zawartą pod warstwą lingwistyczną tekstu. Ten, kto poznał misterium ducha liturgii, ten też wie, że liturgia do niego nie należy, ponieważ go całkowicie przerasta. Wymaga to jednak głębokiej świadomości pokory[10].
Abraham w całej powyższej perykopie jest posłuszny Panu Bogu, przez co uznaje Go za wyższego od siebie. Taka atmosfera w dzisiejszej liturgii jest potrzebna, aby móc zachowywać sakralność miejsca świętego oraz ceremonii. Wszelkie nieposłuszeństwa w dziedzinie liturgii są przejawem pewnej desakralizacji, zwłaszcza gdy dotyczy to redukcji oznak czci wobec Pana Boga. Osoby, które zabiegają o zachowanie tej sakralności, są często uznawane za ludzi staroświeckich. Jednak tylko taka postawa jest nadzieją i gwarancją dobrej przyszłości[11]. Tutaj nie ma miejsca na przeciąganie liny. Jeśli coś jest dla kogoś święte, to takim pozostaje, nawet, jeśli jest niezrozumiałe. W przeciwnym przypadku dana osoba nie uważa tego czegoś za coś świętego[12]. Jeśli więc liturgia nie będzie dla danej osoby czymś świętym, to wówczas stanie się tylko jedną z wielu form spędzania wolnego czasu, aż w końcu przestanie jej być potrzebna. Dlaczego bowiem tak wielu ludzi nie chodzi dzisiaj do kościoła lub są tam niejako z przymusu? Być może właśnie dlatego, że nie czują już w liturgii owego sacrum.
Ta refleksja ukazuje, że aby dobrze uczestniczyć w liturgii, trzeba przestrzegać norm i pielęgnować w sobie cnotę pokory. Codziennie wierni mogą stanąć przy liściach pięknego drzewa, które ma wiele gałęzi (rytów liturgicznych) i mnóstwo ożywczych liści. Warto więc korzystać z owoców tego drzewa, a nie zajmować się przesadzaniem tej rośliny lub korygowaniem jej kształtu. Prawo liturgiczne wychowuje ludzi do dojrzałej miłości, która – jak w przypadku Abrahama – skłonna jest do największych poświęceń, związanych z wyzbyciem się subiektywnego ,,ja”[13].
Dawid Makowski
Bibliografia:
- Courth F.: Bóg trójjedynej miłości. Tłum. Kowalczyk M. Poznań: 1997.
- Grabowski T.: Argument: Pan Jezus się nie obrazi. W: ,,Liturgia” [online] https://www.liturgia.pl/Argument-Pan-Jezus-sie-nie-obrazi/, [dostęp: 30.08.2022].
- Grygiel W.: Matematyczność liturgii. W: ,,Teologia żyjąca w liturgii”. Porosło K. Kraków: 2010 (s. 79-86).
- Jarczewski D., Jurczak D.: Nerw święty. Rozmowy o liturgii. Kraków: 2021.
- Legutko B., Kłoczkowski A. J., Rusin S.: O szalonym Bogu i równie szalonym Abrahamie. W: ,,Stacja7” [online] https://stacja7.pl/biblia/o-szalonym-bogu-i-rownie-szalonym-abrahamie/?gclid=CjwKCAjw6raYB-hB7EiwABge5KhZeb3B5AGXK1H9DEwM-ZUifiNJYog5hNIxNgxOEWkikG6HQmZqgbxoC-0cQAvD_BwE, [dostęp: 30.08.2022].
- Llovera A. C.: Powrót ducha liturgii. W: ,,Wiara” [online] https://prasa.wiara.pl/doc/746519.Powrot-do-ducha-liturgii, [dostęp: 30.08.2022].
- Nadolski B.: Wprowadzenie do liturgii. Kraków: Wydawnictwo WAM, 2004.
- Nichols A.: Patrząc na liturgię. Krytyczna ocena jej współczesnej formy. Tłum. Glanz P. Poznań: 2000.
- Piotrowski E.: Kraków: 1999.
- Salij J.; Ofiara Abrahama. W: ,,W drodze” [online] https://wdrodze.pl/article/ofiara-abrahama/, [dostęp: 30.08.2022].
- Starowieyski M.: Trudna ofiara Abrahama. W: ,,Opoka” [online] https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/swieci/bk_komentarz_ojcow, [dostęp: 30.08.2022].
- Woźniak J. R.: Szkoła patrzenia. Rozmowy w Trójcy Świętej. Kraków: 2017.
[1] Zob. Mszał Rzymski dla diecezji polskich. Poznań: 1986, s. 310*.
[2] Zob. Salij J.; Ofiara Abrahama. W: ,,W drodze” [online] https://wdrodze.pl/article/ofiara-abrahama/, [dostęp: 30.08.2022].
[3] Zob. Starowieyski M.: Trudna ofiara Abrahama. W: ,,Opoka” [online] https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/swieci/bk_komentarz_ojcow, [dostęp: 30.08.2022].
[4] Zob. Legutko B., Kłoczkowski A. J., Rusin S.: O szalonym Bogu i równie szalonym Abrahamie. W: ,,Stacja7” [online] https://stacja7.pl/biblia/o-szalonym-bogu-i-rownie-szalonym-abrahamie/?gclid=CjwKCAjw6raYB-hB7EiwABge5KhZeb3B5AGXK1H9DEwM-ZUifiNJYog5hNIxNgxOEWkikG6HQmZqgbxoC-0cQAvD_BwE, [dostęp: 30.08.2022].
[5] Zob. Courth F.: Bóg trójjedynej miłości. Tłum. Kowalczyk M. Poznań: 1997, s. 291; Piotrowski E.: Teodramat. Kraków: 1999, s. 115; Woźniak J. R.: Szkoła patrzenia. Rozmowy w Trójcy Świętej. Kraków: 2017, s. 56.
[6] Zob. Grygiel W.: Matematyczność liturgii. W: ,,Teologia żyjąca w liturgii”. Red. Porosło K. Kraków: 2010, s. 84.
[7] Zob. Nichols A.: Patrząc na liturgię. Krytyczna ocena jej współczesnej formy. Tłum. Glanz P. Poznań: 2000, s. 63-64.
[8] Zob. Tamże, s. 75-76.
[9] Zob. Grabowski T.: Argument: Pan Jezus się nie obrazi. W: ,,Liturgia” [online] https://www.liturgia.pl/Argument-Pan-Jezus-sie-nie-obrazi/, [dostęp: 30.08.2022].
[10] Zob. Nadolski B.: Wprowadzenie do liturgii. Kraków: Wydawnictwo WAM, 2004, s. 27.
[11] Zob. Llovera A. C.: Powrót ducha liturgii. W: ,,Wiara” [online] https://prasa.wiara.pl/doc/746519.Powrot-do-ducha-liturgii, [dostęp: 30.08.2022].
[12] Zob. Jarczewski D., Jurczak D.: Nerw święty. Rozmowy o liturgii. Kraków: 2021, s. 53.
[13] Zob. Legutko B., Kłoczkowski A. J., Rusin S.: O szalonym Bogu i równie szalonym Abrahamie. W: ,,Stacja7” [online] https://stacja7.pl/biblia/o-szalonym-bogu-i-rownie-szalonym-abrahamie/?gclid=CjwKCAjw6raYB-hB7EiwABge5KhZeb3B5AGXK1H9DEwM-ZUifiNJYog5hNIxNgxOEWkikG6HQmZqgbxoC-0cQAvD_BwE, [dostęp: 30.08.2022].