Symbolika światła

Symbolika światła

Punktem wyjścia dla zrozumienia światła jako symbolu liturgicznego niech będzie cudowna Przemiana Chrystusa na oczach uczniów, dokonana na Górze Tabor – zapowiedź przyszłej  chwały Chrystusa oraz tej chwały, którą otrzymają Jego umiłowani uczniowie.

Wśród licznych symboli chętnie wykorzystywanych przez Kościół w sprawowaniu obrzędów liturgicznych, światło jest symbolem bardzo ważnym, można rzec więcej: kluczowym. Liturgia nie jest odprawiana w ciemności, lecz w miejscach oświetlonych, jasnych (choć rzecz jasna, są od tego wyjątki, jednak zwykle są one celowe i chodzi w nich właśnie o finalne podkreślenie znaczenia światła). Żeby lepiej zrozumieć znaczenie symbolu światła, wypadałoby odwołać się do natury rzeczy,  nieco wzorując się na Arystotelesie, choć jednocześnie korzystając z dorobku naukowego ostatnich czasów. Światło to fala elektromagnetyczna, strumień fotonów. To jednak zdecydowanie zbyt mało, aby objaśnić prawidłowo symbolikę światła jako takiego. Na potrzeby naszych rozważań trzeba odwołać się do pewnych kwestii metafizycznych, pozazmysłowych, do rzeczywistości duchowej. W tej płaszczyźnie światło to pewnego rodzaju byt, który pozwala widzieć, niejako otwiera oczy. Dzięki niemu używamy zmysłu wzroku. Nasuwa się skojarzenie ze starożytnym obrzędem Effatha, którego pierwszy raz dokonał sam Zbawiciel. Dzięki światłu możemy poznawać pośrednio inne byty, jednak zasadą poznania pozostaje światło: e względu na to, jak urządzony jest nasz świat, widzimy w istocie odbicie tegoż światła, które jest nośnikiem cennych dla nas informacji. Przy okazji warto podkreślić, że zmysł wzroku jest wyjątkowy: pozwala na poznanie pośrednie w przeciwieństwie do np. poznania bezpośredniego, do którego prowadzi zmysł dotyku. 

Idźmy krok dalej. Święty Jan Apostoł powiada: Bóg jest Światłością. Łatwo stąd dojść do konkluzji, że światło w rozumieniu ogólnym jest pewnego rodzaju emanacją czy przejawem Bożej Istoty, wyrazem Jego obecności, jednym z Jego Imion.  Biorąc pod uwagę poprzednie fakty, widać ciekawą analogię między Bogiem jako zasadą wszelkiego poznania a światłem ziemskim, ponieważ dzięki Bogu możemy poznawać byty, takimi jakimi są, a przynajmniej w taki sposób, na jaki pozwala nasz ograniczony umysł. Trzeba z całą mocą podkreślić, że zmysł wzroku jest dla nas kluczowy, np. w poruszaniu, choć oczywiście da się bez niego funkcjonować – niewidomi np. korzystają ze zmysłu dotyku.  Również nam takie doświadczenie jest nieobce, gdy np. wysiądą u nas bezpieczniki, wówczas sytuacja zmusza nas do poruszania się po omacku. Dokładnie tak samo jest z człowiekiem, który nie poznał Boga, można rzec nawet więcej, dokładnie tak samo jest z większością ludzi,  którzy wciąż szukają Boga albo szerzej: rzeczywistości metafizycznej. Ale jednocześnie błądzą, mylą się, grzeszą…

Bez światła nasze postrzeganie światła staje się bardzo niepełne,  upośledzone. Właśnie z tej przyczyny niebywałym sukcesem  w historii ludzkości było wykrzesanie ognia. Bez światła możemy łatwo natknąć się na coś, co może nam zrobić krzywdę. Fundamentalnym przykładem i elementem takiej rzeczywistości jest sam Szatan, którego zresztą pierwotne imię brzmiało Lucyfer czyli „Niosący Światłość”. Bez światła zadanie Złego Ducha staje się stokroć prostsze: może bez żadnych trudności podsuwać nam złe „jabłka” czy inne „owoce”, które będziemy spożywać i przez to cierpieć. Warto wspomnieć, że to „jabłko”z Drzewa Poznania z Księgi Genesis prawdopodobnie zostało uznane za ów owoc, gdyż w języku łacińskim terminy „jabłko” i „zło” są do siebie bardzo zbliżone fonetycznie i ortograficznie. Nieistotne czy faktycznie ludzie skosztowali jabłka, śliwki czy owocu granatu, kluczowe jest to, że zgrzeszyli i niestety ponieśli konsekwencje. My niestety robimy dokładnie to samo.

W Biblii właśnie przy okazji wspomnianego na początku Przemienienia Pańskiego widzimy pewien związek przyczynowo-skutkowy. Wejście na górę wymaga konkretnego wysiłku, podobnie Męka Chrystusa była przeżyciem niezwykle trudnym i bolesnym, niemniej na szczycie góry Bóg posyła Swój niebiański promień zapowiadający Zmartwychwstanie i Królowanie Jego Syna – Jezusa.  Zmartwychwstanie przyniosło całemu światu harmonię, zgodę, spokój, dobro, pokój, szczęście, zbawienie. Zwycięstwo Boga-Syna uweseliło całe niebo. Triumf Boga-Człowieka uradował ziemię i cały stworzony wszechświat. Śpiewa się o tym zresztą podczas Orędzia Paschalnego (Pochwały Świecy) – Exultetu. 

Wypadałoby zastanowić się nad zastosowaniem w praktyce tej wiedzy. Tak jak uczniowie wchodzący na Górę Przemienienia, tak i my potrzebujemy „wyjść na górę”, czyli oddalić się od świata, niejako na pewien czas odseparować, zatrzymać, a przez to zbliżyć do Boga, spróbować przyjąć ten Jego wielki dar – Jego obecność. Żeby to uczynić, warto, np. przeżyć rekolekcje lub uczestniczyć w celebracji Eucharystii – Boskiej Liturgii, w której wszystkie tajemnice wiary stają się naszym udziałem. Wraz z Chrystusem jesteśmy w istocie przybijani do drzewa krzyża, umieramy i zmartwychwstajemy, widzimy zadatek przyszłej chwały, jeśli tylko zaufamy Bogu. Sama Ofiara Mszy, jako szczyt naszego zjednoczenia w Bogu, naszego wyniesienia – już w tym życiu – jest niejako symbolizowana i zapowiadana właśnie przez Górę Tabor.

Jan Traczyk

Zachęcamy również do odsłuchania tego materiału:

Tags: , , , , , ,

Przetłumacz stronę