Błogosławieni słudzy czekający na Pana
Adwent to czas oczekiwania przyjścia Pana. W prawdzie Kościół w swej liturgii już od kilku tygodni, od suchych dni jesiennych wygląda swego Pana, ale teraz tęsknota ogarnia już całe jego życie i w każdym słowie liturgii wylewa się na zewnątrz potokiem radości niestłumionej:
,,Raduj się wielce, córko Syjonu[1], bo oto Syn Człowieczy przyjdzie w obłokach niebieskich[2], z mocą wielką i majestatem i objawia się chwała Jego”[3].
Zbliża się wielki dzień królewskiej epifanii, Bożej paruzji!
Iszczą się odwieczne plany Boże i cała zbawcza ekonomia, rozłożone w mysterium roku kościelnego znajduje w adwencie swą realizację:
,,Adwent jest właściwie prawdziwą nazwą całego pierwszego okresu roku kościelnego aż do przygotowań wielkanocnych, a nawet w pewnym sensie mianem całego roku kościelnego”[4].
Obejmuje bowiem nie tylko pierwsze przyjście Pana w ciele grzechu, pierwszy moment Bożej ,,epidemii”, najazdu Bożego, zakończony zwycięską śmiercią na krzyżu, ale zawiera również i drugie przyjście w blasku tej chwały, którą przez krzyż, zmartwychwstanie i wniebowstąpienie Chrystus osiągnął. Tak te dwie linie adwentu, pozornie równoległe i od siebie niezależne (jedna nastawiona na Boże Narodzenie, jako dzień urodzin Mesjasza, druga zaś na ostatnią teofanię Kyriosa), zbiegają się w pewnym punkcie i razem tworzą istotę tego okresu. Adwent to pełne blasku ukazanie się Bóstwa na ziemi dla zbawienia ludzi. Pierwsze przyjście Chrystusa jest rękojmią Jego ostatniej paruzji; cicha noc betlejemska dała początek wytęsknionemu przez ludzkość królestwu Bożemu, które odtąd stale rośnie, potężnieje, aż w uroczystym dniu sądu ukaże się wszystkim w pełni swego blasku. Czynnikiem zaś tego wzrostu jest znowu Bóg, który nieustannie nas nawiedza, przychodzi w mysterium mszy, komunii, łaski:
[Blozjusz powiada]: ,,Trzy są więc przyjścia Pana: pierwsze w ciele, drugie w duszy, trzecie na sąd ostateczny”[5]. [Św. Bernard dodaje]: ,,Pierwsze przyjście Chrystusa jest w ciele i słabości, drugie w duchu i mocy, trzeci zaś w chwale i majestacie”[6]. Jedno dokonało się przed wiekami, które stale przezywamy, za ostatnim tęsknimy. Adwent właśnie przez ten potrójny charakter: wypełnienia, stawania, a równocześnie oczekiwania, przez nadzieję na przychodzącego Pana, złączoną z radością posiadania Go w misterium, może się stać czynnikiem kształtującym życie chrześcijanina. Trzeba tylko żyć z Kościołem, pragnąc potrójnego przyjścia Pana i czekać w pogotowiu, jak wierni słudzy w przypowieści Jezusowej (Łk 12, 35-38):,,Mysterium jest stałą epifanią, ciągłym adwentem Boga na świat” (Casel).
,,Niechaj będą przepasane biodra wasze, a światła zapalone w rękach waszych. Sami zaś bądźcie podobni do ludzi, co wyczekują pana swego, gdy ma wrócić z godów weselnych, aby mu natychmiast otworzyć, skoro nadejdzie i zapuka. Błogosławieni owi słudzy, których pan nadszedłszy zastanie czuwającymi! Zaprawdę, powiadam wam: przepasze się i posadzi ich przy stole, a przechadzając będzie im usługiwał. A gdyby przyszedł o drugiej straży nocnej i gdyby przyszedł o trzeciej straży, a znalazł ich tak, to błogosławieni są owi słudzy”.
Prosta, codzienna przypowieść. Oto ukazuje się nam dwór pana wielkiego, pałac wspaniały, urządzony ze wschodnim przepychem. Wszystko wyczyszczone, przygotowane na przyjazd właściciela, który bawi na godach weselnych. Właśnie słudzy wierni oczekują jego przybycia. Od kilku już dni wyglądają jego przyjścia. Wesela w ich kraju trwają długo; na uczty poślubne nie starczy jedna, ani dwie doby, o tym wiedzą, ale teraz już niecierpliwość ogarnia ich serca, zaczynają się niepokoić. Tu zbyt przedłuża się czas nieobecności pana. Codziennie wyglądają, może już przyjdzie… może dziś… I znów dzień dzisiejszy upłynął jak tyle poprzednich. Słońce zaszło, ostatnie jego promyki pożarła zimna pomroka wieczoru, już nawet gruba ciemnota nocy zsunęła się niepostrzeżenie na świat cały, a pana nie ma… Słudzy choć strudzeni, nie idą na spoczynek, może jeszcze przyjdzie… Czekają w całym pogotowiu, nawet paska nie odłożyli z ubrań swoich; co więcej – latarnie pozapalali i trzymają gotowe w rękach, aby mogli mu ,,natychmiast otworzyć, skoro nadejdzie i zapuka”.
Obecnie jest adwent, czas czekania. I my na kogoś czekamy, jak ci wierni słudzy, i my kogoś wyglądamy. Chrystus jest naszym panem. Jego przybycia pragniemy, narodzenia Jezusa oczekujemy! Pewnie, że to fakt historyczny, jednorazowy, dokonany. Ale w kołowrocie roku kościelnego, całe dzieło odkupienia powtarza się, zawsze odżywa, uobecnia się, by nas, uczestników tych świętych czynności sobą uświęcać[7]. Trzeba tylko brać w nich czynny udział. I dlatego każdego roku cofam się duchem o całe tysiąclecia i na nowo przeżywamy tęskną nadzieję wieków przed radosnym przyjściem Pana.
Cofamy się pamięcią do odległej przeszłości, kiedy świat jęczał, skuty kajdanami grzechu pierworodnego. Bóg wprawdzie przyrzekł przysłać Mesjasza, ale to dopiero obietnica. Wieki całe, tysiące, a może dziesiątki tysięcy lat czekały na jej spełnienie. Jak wierni słudzy w przypowieści ewangelicznej, tak każde pokolenie spodziewało się Zbawiciela. Może Bóg już się zmiłuje, może my doczekamy się jeszcze…, a Pan długo nie przychodził z godów niebieskich. Adam, Noe, Abraham, Jakub, Dawid, Izajasz, a z nimi ich pokolenia tęsknie patrzyły w niebo, by zobaczyć choć promyczek światła dla duszy. Mija wiek po wieku, jedno tysiąclecie goni za drugim, grzech pierworodny kładł się coraz dłuższy cieniem na świat, zimna pomroka zła mroziła ziemię. Do niejednych serc zakradało się już czarne zwątpienie. A wtedy słudzy prawdziwie wierni gorętsze prośby wznosili do nieba, natarczywsze wołania:
,,Nie opuszczajże nas Panie, Boże nasz[8], wzbudź swą potęgę i przybądź[9]!”.
Jak ziemia zeschła i popękana od skwaru słońca wprost dyszy za kropelką rosy orzeźwiającej, tak zbolała dusza sprawiedliwych Starego Zakonu, zżarta tęsknotą, rozszlochana płaczem, wyrzucała z siebie zdyszane wołania:
,,Niebiosa spuśćcie rosę Sprawiedliwego[10], Boże zmiłuj się! Panie przyjdź, pośpiesz się, a nie zwlekaj![11]”
I Bóg się zmiłował. Pan przyszedł.
Tą samą gamą uczuć drga teraz w adwencie i nasza dusza. To samo przeżywamy i my teraz. Mamy wprawdzie Zbawiciela, jesteśmy odkupieni, ale Kościół postępuje jak matka przekomarzająca się ze swym maleństwem, która zasłania dłońmi swoją twarz, by na płacz synka oderwać ręce od oblicza, z uśmiechem spojrzeć na niego, szczęściem go rozradować, w gorących ramionach utulić. Tak postępuje i matka-Kościół z nami. Teraz w adwencie przenosi dusze nasze w owe czasy, gdy:
,,Wśród przekleństwa od Boga, czart panował, śmierć i trwoga, a ciężkie przewinienia zamokły bramy zbawienia. Świat przez grzechy nieszczęśliwy wołał w nocy głębokiej: Spuśćcie nam na ziemskie niwy Zbawcę, niebios obłoki!”
Rorata coeli – niebiosa spuśćcie Sprawiedliwego, Kyrie eleison – Panie zmiłuj się, przyjdź Panie!
I tak ten przewlekły ból wieków, tęskna nadzieja pokoleń z każdym dniem adwentu w nas rośnie, wzmaga się, potężnieje, aż w nocną pasterkę załamie się od razu, ustępując miejsca radości niezmiernej. Gloria! Bóg się rodzi! Pan przyszedł!
,,Chrystus nam się narodził, pójdźcie, uczcijmy Go, pójdźcie, radujmy się w Panu. Śpiewajmy Bogu Zbawcy naszemu”[12]. ,,Błogosławiony jesteś Panie, Boże ojców naszych. I chwalebny i sławny na wieki”[13].
Czekajmy i gotujmy się na ten dzień: ,,Niech będą przepasane biodra nasze i światła już zapalone w rękach naszych i bądźmy podobni do ludzi, co wyczekują pana swego, gdy ma wrócić z godów weselnych, by mu natychmiast otworzyć skoro nadejdzie i zapuka”, otworzyć mu serce swoje, duszę swoją rozewrzeć na działanie Jego łaski.
Bo zstąpienie Chrystusa z niebios na ziemię było pierwszym przyjściem Pana. A w przypowieści tej, gospodarz zjawia się powtórnie w porze, kiedy drugą wartę nocną rozprowadzono. I znów zastaje służbę czuwającą, oczekującą jego przybycia. I błogosławieni ci słudzy wierni! Ponad miarę szczęśliwi! Bo jakaż ich nagroda? Oto sadza za stołem, częstuje czym tylko może, nawet sam podkasał swe szaty i osobiście wszystkim usługuje.
Uczta… Pan usługuje… coś nam ten obraz żywo przypomina. Nasuwa się prawie aż dosłownie święta scena z Wieczernika. Widzimy Jezusa w ostatnią noc przed męką, wspólnie z apostołami przy wieczerzy paschalnej. I Jezus również przepasany, myje uczestnikom nogi, również sam wszystkim usługuje, gości, ale pokarm, który daje, to chleb żywota wiecznego, ciało własne, to pierwsza msza święta z komunią. Podobieństwo więc tej świętej rzeczywistości z drugim momentem przypowieści jest uderzające. Pierwsze przyjście Pana oznaczało narodzenie Jezusa przed wiekami w Betlejem, a to drugie teraz już samo się tłumaczy: jest to sakramentalne przyjście Chrystusa do nas w Komunii św., przyjście w łasce, w natchnieniach Bożych.
Błogosławieni ci słudzy, którzy czekali i tęsknili za panem! On ich posadził przy stole i ugościł! Ale o ile szczęśliwsi są ci, którzy pragną Chrystusa, czuwają i każdej chwili są gotowi otworzyć Mu drzwi serca swego:
,,Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśliby kto usłyszał mój głos i otworzył mi drzwi, wnijdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną” (Ap 3, 20). ,,Jeśli mnie kto miłuje… do niego z Ojcem przyjdziemy i mieszkaniu u niego założymy” (J 14, 23).
Pan przyjdzie z mocą Bożą w łasce swojej. Bylebyśmy Go tylko miłowali, Jego przyjścia pragnęli i gotowi byli przyjąć do duszy naszej. Zarówno czy w niej królować będzie jasny dzień pokoju czy też ciemna noc zwątpień ją omota, a fala namiętności zacznie ją zalewać. Również i wtedy, a nawet właśnie wtedy, w tej nocy duszy, o drugiej straży, kiedy ciemności największe, ,,Pan nawiedzi nas w pokoju, abyśmy się weselili przed Nim sercem doskonałym”[14], ,,abyśmy oczyszczeni na duszy Jego przyjściem godni byli służyć Bogu”[15]. Jezus ,,nie zostawi nas sierotami”[16], przyjdzie, a gdy znajdzie nas wiernymi, posadzi u stołu swego i nakarmi chlebem mocy na żywot wieczny, na królowanie bez końca, które rozpocznie się po Jego trzecim przyjściu.
Chrystus przychodząc pierwszy raz otworzył niebo, przebóstwił ziemię, wszczepił w nas życie Boże. W drugim nawiedzeniu to życie Boże w nas umacnia i tak gotuje na trzeci swoje przyjście, o trzeci straży – na sąd. Całe życie nasze teraźniejsze jest jednym adwentem, ciągłym gotowaniem się na ostatnią Jego paruzję. Nawet te dwa poprzednie przyjścia, są tylko przygotowaniem do trzeciej, pełnej już chwały teofanii Kyriosa.
Jak bardzo tęskni Kościół za tym dniem wesela swego, jak pilno mu ujrzeć Oblubieńca, pożądanie swoje. Rozpalony płomieniem miłości, staje na pagórku wyniosłym i patrząc w dal wygląda przyjścia chwały Boga wielkiego. Naprzeciwko wychodzi i pyta stęsknionych: ,,czyś to Ty sam, który masz królować nad ludem izraelskim, Ty, który rządzisz Izraelem i jako owoce prowadzisz ród Józefów? Oznajmij nam, czyś to Ty sam?[17] Bo ,,Syn Człowieczy z nagła przyjdzie, w dniu, w którym się nikt nie spodziewa, w godzinie, o której nie myślicie” (Łk 12, 14). A zaprawdę, będzie to dzień wielki! ,,Bó sam przyjdzie i zbawi nas, wzbudzi swą potęgę i oto Pan przyjdzie, a z Nim wszyscy święci Jego, zstąpi Prorok wielki, Zbawca świata, Pan panujący, berła dzierżący w mocarnej prawicy, Król, który siedzi na cherubach z całą swoją potęgą i mocą. Przyjdzie Bóg z wysokości w chwale i majestacie![18]
Błogosławieni, których wówczas Pan znajdzie czuwających, ,,których droga bez sakazy, którzy chodzą według zakonu Pańskiego”[19].
Wówczas nastanie moc przeogromnego wesela, zapanuje i rozpocznie się radość nieskończona:
,,Objawi się chwała Pańska i ujrzy wszelkie ciało zbawienie Boga naszego, Alleluja!”[20]
,,Zagrzmijcie w trąbę na Syjonie, albowiem bliski jest dzień Pański!”[21]
,,Panie Jezu, przyjdź!”[22]
W. Mówka
(Tekst pochodzi z czasopisma ,,Mysterium Christi” (R. 10/1) z 1938/9 r. (s. 3-8).
[1] Tekst ofiarowania Soboty Suchych Dni.
[2] Ewangelia I Niedzieli Adwentru.
[3] Intorit Wigilii Bożego Narodzenia.
[4] O. Casel, O.S.B., Der Advent als Lebensform des Christen.
[5] Blozjusz, O. S. B. (XVI w.), III. Kazanie adw.
[6] Św. Bernard, V kazanie adwentowe.
[7] ,,W mysterium kultowym staje się obecnością mistyczną to, co w historii wprawdzie minęło, lecz w Pneuma, tj. mocy Bożej wciąż żyje i nadal działa. Mysterium opiewa obecność czynu zbawczego Chrystusa w Kościele, aby ten Kościół nieustannie odkupywać i zbawiać” (Casel).
[8] Czytanie komplety niedzielnej.
[9] Kolekta I Niedzieli Adwentu.
[10] Introit Mszy wotywnej o NMP.
[11] Graduał IV Niedzieli Adwentu.
[12] Invitatorium Bożego Narodzenia.
[13] Piąty graduał Soboty Suchych Dni.
[14] Antyfona do Magnificat w sobotę I tygodnia Adwentu.
[15] Kolekta II Niedzieli Adwentu.
[16] J 14, 18.
[18] Z tekstów brewiarzowych mszału.
[19] Introit piątku Suchych Dni.
[20] Introit Wigilii Narodzenia Pańskiego
[21] Antyfony jutrzni IV Niedzieli Adwentu
[22] 1 Kor 16, 22.
Tags: Adwent, Liturgia, Oczekiwanie na Pana, Okres Adwentu, Tłumaczenia, Tłumaczenie