Liturgia a rewolucja religijna Lutra
By zdać sobie sprawę z pewnego rodzaju łączności zachodzącej między liturgią a rewolucją religijną Lutra, musimy chociażby w największym skrócie zapoznać się ze stanem liturgii przed i w czasie rozpoczęcia tak zwanej reformacji przez Lutra.
Średniowiecze – okres Świętych – dla liturgji było bardzo niekorzystne. Indywidualizm, a z nim subiektywizm zajął miejsce kultu społecznego. Liturgia stała się jakby zastrzeżona tylko kapłanom, a czasem i dla tych ostatnich przestała istnieć, jako siła żywotna. Nic dziwnego, przecież kapłan „bywa z ludu wzięty, i dla ludu postanowiony”. Uroczyste Msze św., do niedawna znane jako jedyna forma liturgii mszalnej, ustąpiły miejsca w dużej mierze tzw. „Mszom suchym” = „missae siccae”.
“Zaniedbywano główny element liturgiczny, jego istotę sam czyn ofiarny P. Jezusa“ (ks. dr Wronka, Liturgia na ambonie, s. 23-24). Odbiło się to nawet zewnętrznie w tym, że ołtarz przestał być stołem ofiarnym, a stał się tylko piedestałem dla tabernakulum. Rozrosła się cześć Świętych, jak i ich liczba. Czczono już nie tylko męczenników, ale i wyznawców itd.
„W tej rozmnożonej czci Świętych nierzadko przekraczano obiektywne granice i ze czci świętych wyrósł kult świętych, taki, jaki należy się tylko Bogu. Toć zdarzało się, że we mszach bez konsekracji zamiast podniesienia św. hostii, podnoszono relikwie świętych” (Tamże).
Po prostu „za wiele dla Boga” – twierdzenie, które jeszcze wśród nas pokutuje. A dla kogo ostatecznie istnieje liturgia? Jej celem just kult Boga, a dopiero przez ten kult ma nam ona ułatwiać zbawienie. Najdoskonalszym wyrazem tego kultu jest ofiara, ale także ofiara z samego siebie, z indywidualizmu i subiektywizmu: „Niech Pan przyjmie z rąk twoich ofiarę na cześć i chwałę Swojego imienia, oraz na pożytek nasz i całego Kościoła swojego” (Tak odpowiada ministrant w imieniu zebranych na wezwanie kapłana: „Orate tratres“).
Ofiara z indywidualizmu – wszystkie teksty liturgiczne wyrażone są w liczbie mnogiej. Mamy więc: „módlmy się”, „dzięki składajmy”, „prosimy Cię” itd. Ofiara ze subjektywizmu – najważniejszym przepisem prawa liturgicznego jest ten, który mówi, że celebransowi nie wolno nic dodawać, nic zmieniać, że musi trzymać się on ściśle rubryk. Lekceważenie ich może być nawet grzechem ciężkim.
Chrystus Pan był arcykapłanem-ofiarnikiem, ale zarazem samą żertwą! A czyż kapłan katolicki nie jest „alter Christus”? Musi zatem być także żertwą. Kościół mu wskazuje, w jaki sposób ma się nią stać. Liturgia, to jedna z najlepszych szkół pokory. Chrystus, który na słowo kapłana zstępuje na ołtarz, jest uosobieniem pokory, „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem”. „W duchu pokory i z sercem skruszonem niech będziem przyjęci od Ciebie Panie, i tak niechaj się dopełni ofiara nasza…”. „Pokornie Cię prosimy, Boże Wszechmogący, aby ta ofiara, przez ręce świętego Anioła Twojego zaniesioną została na Twój Ołtarz najwyższy, przed oblicze Twojego Boskiego Majestatu…”. Dodajmy do tego wszystkie ceremonie towarzyszące tym modlitwom, a będziemy mieli szkołę prawdziwej pokory. Pokory, która zna swoją wartość, i dlatego się upokarza.
Tego wszystkiego w omawianym czasie nie rozumiano, a nawet o tym zapomniano. Dlatego też tak dużo księży, czy nawet zakonników przeszło na stronę Lutra. Mówi co prawda prof. K. Adam w swej książce „Istota katolicyzmu”, że te odstępstwa należy tłumaczyć religijnością Niemców, ich dążeniem do reformy. Gdyby tak było, to protestantyzm powinienby upaść z chwilą ogłoszenia prawdziwej reformy przez Sobór Trydencki. Tymczasem to nie nastąpiło, jak również nie powróciła do prawdziwego Kościoła przygniatająca większość apostatów-kapłanów, czy zakonników!
Co głosił Luter? Wiemy, że rozpoczął od zaczepienia odpustów. Odpusty nie mają żadnej wartości dla dusz czyścowych. Zatem cała liturgia żałobna jest bezwartościowa. Zaprzeczał dalej dogmatowi Przeistoczenia, charakteru ofiarnego Mszy św. W dziele „Vom Missbrauch der Messen“ nazywa Luter Mszę św. wymysłem piekła, ohydnem bałwochwalstwem. Sług ołtarza nazwał kapłanami diabła. Uderza nas odrazu pewien związek z nadużyciami, o jakich była mowa powyżej. Z drugiej strony nie rozumiał Luter widocznie istoty czci Świętych, oddawanej im przez Kościół katolicki (to samo musimy powiedzieć i o dzisiejszych protestantach, którzy tak gwałtownie sprzeciwiają się tej czci, twierdząc, jakobyśmy odbierali coś ze czci Bożej, przelewając ją na świętych). Cześć świętych jest przecież tylko relatywna, tzn., że czcząc Świętych, uwielbiamy w nich Boga, który Swą łaską z ludzi słabych, a nieraz i grzesznych uczynił prawdziwych i wielkich bohaterów świata nadprzyrodzonego.
„Zbawienie jest rzeczą prywatną każdego człowieka” — zdanie Lutra, które tak straszne skutki sprowadziło w życiu publicznem. Zdanie takie musiało zabić wszelką liturgię — kult społeczny, którego drugorzędnym celem jest właśnie doprowadzenie ludzkości do zbawienia. To, że bez liturgii trudno jest się zbawić, potwierdził Luter zdaniem, które mu przypisują: „W protestantyzmie dobrze jest żyć, lecz umierać lepiej jest w Kościele katolickim”.
Liturgia może istnieć i rozwijać się tylko wtedy, gdy jest uniwersalną. Tę uniwersalność zniszczył Luter, wprowadzając język niemiecki, jako urzędowy język liturgiczny. Co prawda zaznaczyć trzeba, źe Luter niezupełnie był konsekwentny. Zostawił przecież wspólne zgromadzanie się na nauki, śpiewanie hymnów, czy innych modlitw. Liturgią tego nazwać nie możemy, bo brak w tym wszystkiem ofiary! Liturgią bez ofiary, nie jest liturgią!
Lutrowi, i tylu kapłanom-apostatom zabrakło pokory. Jest to rzeczą zupełnie jasną. Przecież wyschło dla nich, a raczej nie istniało zupełnie to najobfitsze źródło pokory – zrozumienie liturgii. Gdy tej pokory zabrakło, poszło się dalej, niźli pierwotnie się zamierzało – burzyć ołtarze, krzyże, Bóstwo Chrystusa!
Ks. Cz. K.
(Artykuł o tym tytule został umieszczony w czasopiśmie “Mysterium Christi” (R. 6. Nr 9) w 1934/1935 r., na stronach: 234-237).
Tags: Historia, historia liturgii, Kult świętych, Liturgia, Reforma trydencka, Sobór Trydencki, Teologia, Teologia liturgii