Każdy człowiek uczestniczący w liturgii jest graczem transcendentnej rozgrywki, która jest iście Bożą grą, ponieważ liturgia to gra[1]. Dzisiaj bardzo rzadko mówi się o liturgii jako o grze, a właśnie tak należałoby mówić teraz – w dobie kryzysu rozumienia świętych obrzędów[2]. Jeśli ktoś ma wrażenie, że mówienie o liturgii jako o grze jest jej trywializowaniem lub – co gorsza! – banalizowaniem, to bardzo się myli. Jednak i tu wyłania się to, czemu należy się częściowo przeciwstawić, a tym czymś jest spoglądanie na liturgię tylko w sposób racjonalny, szukając „zrozumienia” obrzędów, a nie „wniknięcia” w ceremonie. Zabiegiem niszczącym liturgię jest próba jej racjonalnego „zrozumienia”. Ktoś, kto twierdzi, że „zrozumiał” liturgię, prawdopodobnie nigdy nie wniknął w jej istotę, bo tu nie chodzi o „rozumienie” (w sensie spłycenia rytu do tego, co możliwe do pomyślenia), ale o „przeżywanie”. Ten, kto spogląda na święte obrzędy Kościoła w sposób przyziemny, dostrzeże w końcu bezduszny rytuał, który w efekcie takiego pojmowania liturgii stanie się dla niego uciążliwy. Ten zaś, kto dostrzega jego głębie i chce się w niej zanurzyć, cały czas będzie odkrywał „coś” nowego w tym samym, wykonywanym już może setny raz geście, słowie, postawie czy czynie[3].
Święta gra jest darem Bożym i jest niczym to drzewo, które jest nawadniane przez wodę, wypływającą od tronu Boga i Baranka (por. Ap 22, 1). Woda ta jest wodą życia, która rozwesela Boży przybytek (por. Ps 46, 4) i nawadnia owo drzewo, które leczy narody (por. Ap 22, 2). Liturgia, nieustannie „nawadniana” przez Ducha Świętego, pochodzi z wnętrza Boga, którego raduje to, że może w niej uczestniczyć także człowiek, stworzony na Jego obraz (por. Rdz 1, 27). W tym celu święta gra jest podarowana człowiekowi, ale nie w celu „kreowania jej” przez grzesznika, ale po to, by grzesznik mógł spotkać się z miłosiernym Bogiem, który czeka na Niego: „Oto stoję u drzwi i kołaczę” (Ap 3, 20). To wezwania Pana jest wciąż aktualne, bo nieustannie wysyła On swoje sługi do ludzi, wzywając ich do przybycia na ucztę, która jest gotowa (por. Mt 22, 4). Ludzie często się wymawiają, tłumacząc się licho, że nie mają środków na przybycie do Pana, więc Bóg mówi: „Wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody, przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy!” (Iz 55, 1). To wezwanie rozbrzmiewa od wieków i łączy się ściśle z Bożą inicjatywą zbawczą, który wciąż wypowiada swoje krzyżowe: „Pragnę” (J 19, 28). Jednocześnie jednak pyta się człowieka o jego wolę: „Czy chcesz stać się zdrowym?” (J 5, 6). Nie oczekuje On jednak odpowiedzi połowicznej, bo letnia wiara Go obrzydza (por. Ap 3, 15). Jego chęć przebóstwienia człowieka jest tak bardzo dla Niego ważna, ponieważ On najlepiej wie, że poprzez udział w świętej grze człowiek może poczuć się dowartościowany i wywyższony (por. Mt 23, 12), doświadczając, iż Wszechmocny uczynił mu wielkie rzeczy (por. Łk 1, 49). Święta gra jest więc wyjątkowa dzięki temu, że stanowi afirmację nieziemskiej stolicy, przekraczającą całkowicie ludzkie poznanie człowieka, a jednak objawiającą się mu po części, bo mówi Apostoł: „Po części bowiem tylko poznajemy” (1 Kor 13, 9). Ezechiel obserwujący rydwan Boży (por. Ez 1, 4-28) również dostrzegł coś, co przekroczyło jego zdolności poznawcze[4]. Ale właśnie to nam ukazuje liturgia, wobec której to tajemnicy człowiek staje się niemową[5]. Język człowieka nie jest zdolny wyrazić tego, czego można doświadczyć w liturgii, przez co potrzebny jest mu Duch Święty, wspierający go w modlitwie (por. Rdz 8, 26). Święta rzeczywistość niejako przymusza człowieka do skierowania ku Panu osobistej, ale jakże ważnej prośby: „Naucz nas się modlić” (Łk 11, 1). Wymaga to jednak wielkiego uniżenia i pokory, ale przecież u podstaw wszelkiego kultu zawsze stoi pytanie o różnicę zachodzącą między Bogiem a człowiekiem: „Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz?” (Ps 8, 5). Pytanie to jest o tyle ważne, o ile Bóg istotnie nie tyle pamięta o grzeszniku, ale pragnie się z nim spotkać, dokonując dzieła stworzenia także po to, aby człowiek mógł „wyrazić największą tajemnicę: życie chrześcijańskiej duszy”[6].
Jak ma on to jednak uczynić? Sam z siebie niczego nie zrobi, bo bez Boga człowiek jest niezdolny do jakiegokolwiek aktu (por. J 15, 5). Jednak z Bogiem może on zrobić wszystko (por. Flp 4, 13). Przede wszystkim musi się on jednak nauczyć patrzeć. Właściwym sposobem uczestniczenia w świętej grze jest właśnie sztuka patrzenia. W ten sposób Ezechiel dostrzegł istotę i prawdziwy sens niebiańskiego orszaku (por. Ez 1, 4-28). W tym opisie widnieje relacja wyglądu, poruszania się i trzepotania skrzydłami Czterech Istot (por. Ez 1, 5-25). Te same Istoty były widziane przez Jana w Apokalipsie, który doznał „zachwycenia w dzień Pański” (J 1, 10). Jakże dzisiaj potrzeba współczesnym wierzącym tego zachwytu! Racjonalista w księdze Apokalipsy dostrzeże tylko bajeczny opis „nierealnej” rzeczywistości, a mozolny przemarsz rydwanu z wizji Ezechiela będzie mu się jawił jako opis nużący, który nie potrzebnie przedłuża rozdział tej księgi. Jednak tak nie można spoglądać na liturgię! Choć każdy wierzący (przynajmniej w teorii) spogląda na Pana „z odsłoniętą twarzą” (2 Kor 3, 18), to jednak nie każdy dostrzega Boga[7]. Trzeba więc powtórzyć prośbę Elizeusza: „Panie! Otwórz im oczy, aby widzieli” (2 Krl 6, 20).
Można oczywiście mówić tutaj: „Trudna jest ta mowa” (J 6, 60), ale do wniknięcia w misterium tej świętej gry, potrzeba czasu i wysiłku – wejście na szczyt zawsze kosztuje! Choć człowiek nigdy wszystkiego nie rozpozna (por. Koh 9, 1), to osoba wierząca powinna wiedzieć, że wiara objawia jej więcej niż to, co można pojąć doświadczalnie (por. Syr 3, 23). Dlatego śpiewa się w Uroczystość Najśw. Ciała i Krwi Pańskiej te słowa: „Gdzie zmysł próżno dojść się stara/Serca żywa wzmacnia wiara/Porządkowi rzeczy wbrew”[8]. Chodzi więc o takie „patrzenie”, w którym oczyma nie są zmysły, ale wiara, która jest celebrowana w liturgii, a która to wymaga od człowieka spojrzenia na świętą grę jako na celebrację, której celem jest bezcelowość[9]. I znowu racjonalista może pomyśleć, że w takim razie liturgia jest niepotrzebna, ale osoba, która dostrzega owo „coś więcej”, zrozumie, że chodzi tu o inny wymiar świętej gry. Co właściwie w Apokalipsie robią wszystkie duchy niebieskie podczas składania czci Bogu? A może lepszym pytaniem byłoby to: co w ogóle oni robią, poza składaniem czci Bogu? Chrystus mówi, że Aniołowie „wpatrują się zawsze w oblicze Ojca” (Mt 18, 10). Oto sedno gry liturgicznej! Trwanie w nieustannej adoracji Boga, żyjąc liturgią – do tego chce wychować człowieka święta gra. Mówi ona: „Jestem autoekspresją człowieka, którym jeszcze nie jesteś. Dlatego musisz uczęszczać do mojej szkoły, aby najpierw stać się tym, kim być powinieneś”[10]. Jeśli ktoś mówi, że „nie czuje” liturgii, to tak naprawdę wypowiada bardzo dobre słowa, bo jej nie ma się „czuć”, ale ma się na nią „patrzeć”[11]. Liturgia nie ma być „atrakcyjna”, ale ma być głęboko poruszająca[12]. Człowiek ma niczym Anioł spoglądać i pragnąć oglądać Boga, bo choć Aniołowie nieustannie się w Niego wpatrują, to jednak nie odczuwają przesytu, przez co jeszcze mocniej pożądają Go widzieć[13]. Niektórzy ludzie w swoim życiu doszli do takiego etapu wiary, przez co potem pisali:
„Kto mi da poznać Ciebie, Ciebie, którego w sobie noszę? […] Pragnę pić bezustannie, pić ponad wszelką miarę. Pragnę wszystko otrzymać i wypić, jeśli jest możliwe, od razu otchłań całą; a ponieważ to nie jest możliwe, mówię Ci, że jestem ciągle spragniony, mimo iż w moich ustach jest zawsze woda, która płynie, przelewa się i wypływa”[14].
Wreszcie o świętej grze trzeba mówić jako o swoistym mikroświecie. Chrystus mówi, że trzeba stać się jak dziecko, aby wejść do nieba (por. Mt 18, 2)[15]. Kluczowe jest tu słówko „jak”, bo chodzi o pewne usposobienie – człowiek ma podążać tam, gdzie jest codziennie wysyłana żertwa podczas Mszy św.[16] I choć można to wypaczyć, tworząc niczym Izraelici swojego bożka, który będzie „wykreowany” ludzkimi sposobami, aby „zaspokoić” światowe potrzeby (por. Wj 32, 1-25), to przecież o wiele lepiej schylić pokornie głowę i spróbować wniknąć – choćby to miało się udać tylko raz w życiu! – w Boską liturgię, bo przecież mówi Psalmista: „Lepszy bowiem jest jeden dzień w twoich przedsionkach, niż tysiąc gdzie indziej” (Ps 84, 10), a któż ma jeszcze wątpliwość, że podczas świętej rozgrywki niebo łączy się z ziemią? Dziecko bawiące się klockami niejako „zapomina” o tym, co dookoła niego, gdyż liczy się dla niego jedynie to, co przed nim, a właściwie to, co w nim: ono bowiem trwa w swym małym świecie. Dlatego prawdziwą modlitwą jest ta, w której człowiek zapomina o tym, że się modli[17]. Świętość gry nie polega na jej „bezgrzeszności”, ale na jej wyjątkowości ze względu na to, że jest po prostu „inna”[18]. Człowiek wierzący powinien wreszcie zapragnąć udziału w tej świętej grze, mimo że to może go wiele kosztować[19]. Przecież Dawid też został wyszydzony za to, że tańczył przed Arką Pana (por. 2 Sm 6, 14-16), ale czy to go zniechęciło? Choć obok niej było mnóstwo ludzi, to tylko on dostrzegł, że potrzeba postawy adoracji, która w tamtym czasie mogła być wyrażona przez taką formę uwielbienia[20]. Dziś też nie brakuje tych, którzy są „światowymi gapiami” podczas liturgii, przebywając w kościele jakby z przymusu; inni natomiast w ogóle tam się nie pojawiają; jeszcze inni śmieją się z tych, którzy pragną być bliżej Boga w postawie adoracji. Do nich można skierować słowo Chrystusa, wypowiedziane do samarytanki: „O, gdybyś znała dar Boży” (J 4, 10). Księga Mądrości piętnuje głupotę tych ludzi, którzy „z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest” (Mdr 13, 1). Dlatego właśnie Symeon Nowy Teolog zadaje pytanie (+1022):
„Kto więc […] myślałby, że jest coś chwalebniejszego jeszcze niż celebrowanie liturgii?”[21].
Święta gra jest zatem czymś, czego człowiek niezwykle potrzebuje, choć może jeszcze o tym nie wie. Skoro całe stworzenie oddaje cześć Bogu (por. Ps 29, 9; Ps 19, 2-3), to dlaczego korona stworzenia czasem tego nie czyni? Wielu nie wie, że spożywanie owocu z tego apokaliptycznego drzewa (por. Ap 22, 1) może im pomóc… wszak jego liście to sakramenty (por. Hbr 6, 5)[22]. Nic innego nie może się równać ze świętą grą, dzięki której człowiek może stać się „uczestnikiem Boskiej natury” (2 P 1, 1). Jak tego dostąpić? Choć o tym napisano, to warto to powtórzyć: po prostu nauczyć się adoracji Boga poprzez szkołę patrzenia, która jest realizowana w świętej grze, bo w ten sposób będzie można gromadzić sobie skarby w niebie (por. Mt 6, 19-34). Są one bowiem „w twoim zasięgu i przed twymi oczami”[23]. Jedyne, co trzeba zrobić, to ich zapragnąć i dać się zachwycić!
Dawid Makowski
Bibliografia:
- A. Filaber: Muzyka świecka w liturgii. W: „Anamnesis”. Nr 88. 2017 (s. 74).
- A. Jasiński: Księga Proroka Ezechiela. Nowy komentarz. Opole: 2017.
- D. Jurczak, D. Jarczewski: Nerw święty. Rozmowy o liturgii. Kraków: 2022.
- Evagrius Ponticus: De octo spiritibus militiæ. W: „Z Tradycji Mniszej”. T. XXX. Przekł. A. Bielawski, L. Nieścior. Wyd. III. Kraków: 2013.
- Ioannes Cassianus: Collationes Patrum XXIV. W: „Z Tradycji Mniszej”. T. XXXI. Tłum. A. Nocoń. Wyd. III. Kraków: 2012.
- I. Schuster: Liturgia a pobożność prywatna. W: „Mysterium Christi”. R. 2. Nr 7. 1931 (s. 299-303).
- Isidorus Hispaliensis: Sententiae. W: „Migne. Patrologia Latina”. Vol. LXXXIII. Paris: 1850 (s. 537-738).
- J. Ratzinger: Duch liturgii. Tłum. E. Pieciul. Kraków: 2000.
- K. Gamber: Kult und mysterium: das Liturgieverständnis der frühen, ungeteilten Christenheit. Regensburg: 1983.
- K. Gamber: Opfer und Mahl: Gedanken zur Feier der Eucharistie im Geist der Kirchenväter. Regensburg: 1982.
- K. Casel: Chrześcijańskie misterium kultu. Przekł. M. Wolicki. Kraków: 2000.
- Petrus Lombardus: Sententiarum Libri Quatuor. W: „Migne. Patrologia Latina”. Vol. CXCII. Paris: 1855 (s. 519-964).
- Petrus Venerabilis Cluniacensis Abbas: De Miraculis Libri Duo. W: „Migne. Patrologia Latina”. Vol. CLXXXIX. Paris: 1854 (s. 851-954).
- R. Guardini: Liturgia i formacja liturgiczna. Przekł. P. Napiwodzki. Kraków: 2022, s. 85.
- R. Guardini: Vom Geist der Liturgie. Freiburg-Basel-Wien: 1962.
- Sekwencja na Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej. W: „Ministranci” [online] https://ministranci.waw.pl/wp-content/uploads/docs/chwal_syjonie_zbawiciela.pdf, [dostęp: 13.06.2023].
- Symeon Nowy Teolog: Teologia mistyczna. Tłum. W. Szymona. Kraków: 2022, s. 58.
- T. Jelonek: Na spotkanie z Panem. Kraków: 2020.
[1] Jest to iście przecudna gra. Zob. I. Schuster: Liturgia a pobożność prywatna. W: „Mysterium Christi”. R. 2. Nr 7. 1931, s. 299-300.
[2] Tę potrzebę zasygnalizował w 1982 r. ks. Klaus Gamber. Zob. K. Gamber: Opfer und Mahl: Gedanken zur Feier der Eucharistie im Geist der Kirchenväter. Regensburg: 1982, s. 10.
[3] Zob. R. Guradini: Liturgia i formacja liturgiczna. Przekł. P. Napiwodzki. Kraków: 2022, s. 108.
[4] Zob. A. Jasiński: Księga Proroka Ezechiela. Nowy komentarz. Opole: 2017, s. 49.
[5] Zob. K. Gamber: Kult und mysterium: das Liturgieverständnis der frühen, ungeteilten Christenheit. Regensburg: 1983, s. 22.
[6] Zob. T. Jelonek: Na spotkanie z Panem. Kraków: 2020, s. 235.
[7] Niewłaściwie usposobienie modlitewne sprawia, że człowiek może pozornie twierdzić, że spotyka się z Bogiem, którego jednak rani to, że ten nie jest przygotowany do modlitwy. Mówi się bowiem: „Modlitwa gwałtownika jest kadzidłem o wstrętnej woni, a psalmodia gniewnego – przykrym dźwiękiem”. Evagrius Ponticus: De octo spiritibus militiæ, X (ZTM, XXX, 70).
[8] Zob. Sekwencja na Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej. W: „Ministranci” [online] https://ministranci.waw.pl/wp-content/uploads/docs/chwal_syjonie_zbawiciela.pdf, [dostęp: 13.06.2023].
[9] Zob. R. Guardini: Vom Geist der Liturgie. Freiburg-Basel-Wien: 1962, s. 98.
[10] R. Guardini: Liturgia i formacja liturgiczna. Tłum. P. Napiwodzki. Kraków: 2022, s. 106.
[11] Zob. D. Jurczak, D. Jarczewski: Nerw święty. Rozmowy o liturgii. Kraków: 2022, s. 225.
[12] Zob. A. Filaber: Muzyka świecka w liturgii. W: An. Nr 88. 2017, s. 74.
[13] Zob. Isidorus Hispalensis: Sententiarum Libri Tres, I, 10, 22-24 (PL, LXXXIII, 557-558).
[14] Symeon Nowy Teolog: Teologia mistyczna. Tłum. W. Szymona. Kraków: 2022, s. 26-27.
[15] Zob. J. Ratzinger: Duch liturgii. Tłum. E. Pieciul. Kraków: 2000, s. 22.
[16] Zob. Petrus Lombardus: Sententiarum Libri Quatuor, IV, 24, 12 (PL, CXCII, 905).
[17] Cyt. za: Ioannes Cassianus: Collationes Patrum XXIV, IX, 31 (ZTM, XXXI, 50).
[18] Zob. O. Casel: Chrześcijańskie misterium kultu. Przekł. M. Wolicki. Kraków: 2000, s. 191.
[19] O mnichach z Egiptu mówi się, że podczas modlitwy byli bardzo pochłonięci rzeczami niebiańskimi. Zob. Petrus Venerabilis Cluniacensis Abbas: De Miraculis Libri Duo, II, 28 (PL, CLXXXIX, 945).
[20] „Katolicka postawa łączy chrześcijańskie stanie pod krzyżem, powierzenie się łasce, pozostawienie wszystkich rzeczy stworzonych dla <<tylko jednego>> z otwartą afirmacją całej rzeczywistości”. R. Guardini: Liturgia i formacja liturgiczna. Przekł. P. Napiwodzki. Kraków: 2022, s. 85.
[21] Symeon Nowy Teolog: Teologia mistyczna. Tłum. W. Szymona. Kraków: 2022, s. 58.
[22] Zob. K. Gamber: Kult und mysterium: das Liturgieverständnis der frühen, ungeteilten Christenheit. Regensburg: 1983, s. 23.
[23] Zob. Symeon Nowy Teolog: Teologia mistyczna. Tłum. W. Szymona. Kraków: 2022, s. 58., s. 63.