Gdy celebrans przy ołtarzu zwrócony ku wiernym

Gdy celebrans przy ołtarzu zwrócony ku wiernym

Nadeszła Siedemdziesiątnica, a z nią czas przygotowania przedwielkanocnego. Pamięć o chrzcie i eucharystii…

Niedzielna ewangelia zaprasza nas do pracy w winnicy Pańskiej. A z ołtarza ma spłynąć na robotników pokrzepienie.

Idę, aby współuczestniczyć w ofierze Nowego Zakonu. Idę party wzniosłem uczuciem, bo wiem, że dziś pierwszy raz zobaczę celebransa przy ołtarzu zwróconego ku wiernym.

Rozpoczyna się święte Misterium. Już nic nie zasłania nam stołu ofiarnego. Tabernakulum zdjęte. Na płycie stołu tylko cztery świece i księga świętej ewangelii. Na środku stoi kielich nakryty.

U stopni stołu ofiarnego głęboko pochylony kapłan odmawia Confiteor. Parci wewnętrznym uczuciem wierni skłaniają głowy, by się kajać przed ołtarzem z przewinień. Proszą o litość Bożą dla kapłana, a kapłan dla nich.

Zdaje im się, że sami razem z kapłanem ofiarują. Ten ołtarz tak blisko nich, taki wyrazisty a wzruszający swą prostotą. Już znika z horyzontu osoba kapłana, a wysuwa się w całej pełni tylko ołtarz i ofiara na nim spełniana. Altare est Christus.

Ewangelię czytał kapłan wprost do wiernych. Ich wzywał imieniem Kościoła do pracy w winnicy Pańskiej. Potem trzykroć ręką wskazał wiernym na dary gminy, już gotowe na ołtarzu do ofiarowania: „haec + dona, haec + munera, haec + sancta sacrificia illibata“. A lud je poznał i w nie się wpatrzył. Wszystkim zdały się teraz czcigodniejszymi te dary gminy, owiane dziwem swego przeznaczenia, a swą gotowością do ofiary.

A gdy nastała chwila Przemienienia i kapłan pochylił się nad hostią, odczuli, że oni także muszą się pochylić nad tym chlebem, i szeptali „to jest Ciało Moje“; tak bliskim im było święte misterium. Bo jakże usunięto ostatnią przeszkodę, wszystko odsłonięte, wyraziste i tuż przy nas, a tak święte, świętsze niż było dotąd! Gdy z bliska popatrzyli na tę tajemnicę, stała się ona jeszcze dziwniejszą a wspanialszą.

W Komunii każdy musiał uczestniczyć, coś do niej parło, że niby to współofiarowali. Smutno było tym, którzy do niej nie byli przysposobieni. Przecież podawano chleb mistyczny ze stołu ofiarnego.

Każde „Pan jest z wami“ wyolbrzymiało w duszy to, co oczy widziały, a widziały ciągle stół ofiarny.

Gdy kapłan mówił do ludu, chcieliby wszyscy społem odpowiadać, bo jakżeby nie odpowiadać, skoro trzeba.

Na kapłańskie „Benedicamus Domino” na strunach duszy wzniosło się potężne „Deo gratias“ za tę możność współofiarowania, za to zrozumienie świętości ołtarza, za to uczucie jedności wszystkich w mistycznym Chrystusie, uosobionym w ołtarzu.

A te uczucia rozlewały się w duszach wielu uczestników.

Dopóki nie widziałem ofiary na ołtarzu zwróconym ku ludowi, dopóty miłowałem ją jako ową starochrześcijańską pamiątkę; jeśli pragnąłem jej przywrócenia, to tylko ze czci ku owym czasom, kiedy każdy umiał przeżywać święte misteria. Teraz już inaczej myślę, skoro raz zobaczyłem taką ofiarę.

Rozumiem, dlaczego pierwsi chrześcijanie tak głęboko byli przejęci ideą jedności i równości społecznej w Chrystusie, Oni wszyscy współuczestniczyli w jednej i tej samej najświętszej ofierze, oni współofiarowali zgromadzeni naokoło jednego stołu. Wpatrzeni w czynności liturgiczne, odbywające się na ołtarzu pośród ludu ustawionym i do ludu zwróconym, wespół przeżywali każdy ruch, że gubili na chwilę swą osobowość, aby ołtarzem oraz ofiarą żyć i oddychać.

Ołtarz odsunięty od ściany, pozbawiony nastawy i tabernakulum, swą skromnością i niepokalaną białością obrusów przykuwa oko widza, a wyobraźnia dopiero w tej postaci przedstawia go sobie jako stół ofiarny. Bo i na czym ma oko spocząć! U dotychczasowych ołtarzy cała uwaga ludu skupia się na pięknej nastawie, a stół ofiarny wcale go nie zajmuje. Jeśli zaś odbywa się na tym ołtarzu najświętsza ofiara, kapłan swą osobą zasłania najpiękniejsze momenty akcji; lud nie patrzy na misterium, lecz na kapłana. A pośród wiernych ustawiony ołtarz i ku nim zwrócony chroni od tej straty.

Już samo skupienie ludu naokoło stołu ofiarnego, stojącego na podwyższeniu, nadaje ołtarzowi stanowisko centralne w całej świątyni, a tak wybitne, że reszta mało interesuje obecnych. Potęguje się to skupienie przez czucie masy, skupiającej się naokoło pewnego ośrodka, którym tu jest stół ofiarny. Jego zaś prostota i brak ozdób oraz przedmiotów odciągających uwagę, zmuszą do śledzenia akcji, na nim się odbywającej.

Osoba kapłana zwróconego przy ołtarzu ku ludowi schodzi na plan drugi; całe zainteresowanie skupia misterium odbywające się na stole ofiarnym. A to misterium staje się tak dziwnie bliskie, jego tajemniczy urok rośnie aż do chwili Przemienienia, potem przeradza się w tęsknotę za chlebem ofiarowanym. Cała akcja na ołtarzu przykuwa wzrok a rozpala duszę. Bliskość i poczucie ważności stołu ofiarnego i czynności na nim sprawowanej uprzystępnia duszy naszej całe misterium i je pogłębia.

Jak porywający mówca odbiera ludziom indywidualność a czyni ich masą o jednym wspólnym chceniu i pragnieniu, tak stół ofiarny starych chrześcijan przepajał ideą jedności i równości społecznej w Chrystusie; a jednak nie odbierał indywidualności, lecz ją w masach urabiał, i wzbogacał, wzbogacał w dążenia wzniosłe, zasilane u źródeł świętego misterium.

Franciszek Bendig

(Artykuł pod tym tytułem został opublikowany w czasopiśmie “Mysterium Christi” (R. VI. Nr 5) w 1934 r. na stronach 112-115).

Tags: , , , , ,

Przetłumacz stronę