“Pascha nostrum…”

“Pascha nostrum…”

W podniosły i dumą wdzięcznej radości nabrzmiały ton uderza uroczysta prefacja mszalna okresu wielkanocnego. Podkreśla ona bowiem – słowami wyjętymi z Pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian (5, 7) – przebłogosławiony fakt, że Pascha nostrum immolatus est Christus, co się wykłada (jako): Paschą naszą ofiarowany jest Chrystus. Nacisk w tym zdaniu spoczywa na słowie “nostrum” (“nasza”), przenosząc nas myślą do owej paschy niejako “nie naszej”, bo była ona jedynie “cieniem rzeczy, które przyjść miały” (Kol 2, 17), jako, że w ogóle “Zakon miał tylko cień dóbr przyszłych, a nie rzeczywistą postać rzeczy” (Hbr 10, 1).

Podnosząc tedy z takim naciskiem, że przez śmierć Chrystusa Pana spełniła się “nasza Pascha”, liturgia wielkanocna nawiązuje przede wszystkim do faktu historycznego, tak bardzo znamiennego dla całej ekonomii zbawienia, że dzieło naszego odkupienia przez śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa dokonało się właśnie w czasie obchodu starozakonnego święta Paschy.

W tej okoliczności trzeba nie tylko – razem z ewangelistami – upatrywać nader doniosły fakt, że się spełniło, co pod figurą było, lecz także uświadomić sobie zasadniczą, dogłębną prawdę, iż Wielkanoc nasza, i dopiero ona, jest naprawdę przejściem ze śmierci do życia, z ciemności do grobu światłości niebieskiej, z niewoli szata i grzechu do wolności dzieci Bożych. Ponieważ istotną część żydowskiego obchodu wielkanocnego stanowiło spożywania baranka, wśród obrzędów w najdrobniejszych szczegółach przepisanych, przeto także spełnienie tej “figury” starozakonnej, czyli Wielkanoc chrześcijańska, zawiera w sobie, jako moment istotny, spożywanie Baranka w Komunii świętej tak, że święta wielkanocne bez Komunii wielkanocnej trzeba byłoby nazwać formalizmem, bo brakowałoby im duszy. Z żydowskim obchodem wielkanocnym łączyło się wspomnienie przejścia Izraelitów przez Morze Czerwone do Ziemi Obiecanej, które to przejście zawsze było uważane za figurę i przepowiednię chrztu. To też uroczystość wielkanocną Kościół organicznie połączył z głównym okresem udzielania chrztu, i po dziś dzień starannie przechowuje tę rzewną relikwię swej dawnej praktyki w liturgii dzisiaj wielkosobotniej, która jest właściwie liturgią wielkanocną.

Od tych rozważań, spowodowanych względami na stosunek naszej Wielkanocny do starozakonnych obrzędów paschalnych, liturgia okresu wielkanocnego wznosi się do myśli wyższych. Nasuwa je tożsama prefacja mszalna, gdy po stwierdzeniu, że obchodzimy uroczystość “naszej Paschy”, tak ciągnie dalej: “On bowiem [Chrystus] prawdziwym jest Barankiem, który zgładził grzechy świata, śmierć naszą, umierając zniweczył, a żywot zmartwychwstając naprawił”. 

Zaiste! Przez zmartwychwstanie Chrystusa zarodek nieśmiertelności zaszczepiony jest światu i życiu: “Boć musi to skazitelne przoblec nieskazitelność, i to śmiertelne przyoblec nieśmiertelność. Pożarta jest śmierć w zwycięstwie!” (1 Kor 15, 53). Znaczy to, że cały świat zmartwychwstał z Chrystusem, o którym napisano, że jest On “pierwocinami tych, którzy zasnęli” (1 Kor 15, 20), jak to św. Grzegorz Wielki powiedział w kazaniu wielkanocnym, mówiąc: “Zmartwychwstała ziemia, zmartwychwstało niebo, zmartwychwstał świat”. Na tym opiera się nowy światopogląd chrześcijanina, który wierzy, że skończył się najboleśniejszy tragizm świata. Chrześcijanin już nie może być pesymistą, bo świat otrzymał zarodek i pierwiastek życia. Nie jest to jednak optymizm lekkomyślny, bo chrześcijanin wie, że cierpienie nie ustało, i liczy się z nim. Wie on jednak zarazem, że Pan Jezus zapewnił nas: “Ufajcie, jak świat zwyciężył!”. Chrześcijaninowi nie obce jest pełne udręki pytanie: “Nieszczęsny ja, człowiek! Kto mię wyzwoli z ciała tej śmierci?” (Rz 7, 24), znana jest mu jednak także odpowiedź: “Łaska Boża przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego” (Rz 7, 25). Chrześcijanin wie, że śmierć jest bramą do życia, bo dzięki przyjęciu przez Drugą Osobę Trójcy Przenajświętszej natury naszej i dzięki Męce i Śmierci Pańskiej, cierpienia nasze są cząstkami Jego Krzyża i nieodzownym warunkiem uczestnictwa w Jego chwale. To też chrześcijanin może i cierpienie, i śmierć afirmować z weselem, bo śmierć w Jezusie jest żywotem wiecznym, jako że napisane jest: “Z Chrystusem przybity jestem do krzyża, a żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus. A życie, którym żyję w ciele, jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mię umiłował i wydał samego siebie za mnie” (Ga 2, 19. 20), tak że “pełen jestem pociechy i zbytnio się raduję we wszelkim utrapieniu” (2 Kor 7, 4). W rzeczywistości bowiem śmierć przezwyciężona jest, a kto żyje w Chrystusie i – wstawszy z Nim ze śmierci – chodzi w życiu nowym, ten nosi w sobie “Chrystusa, nadzieję chwały naszej” (Kol 1, 27). Skutkiem tego chrześcijaninowi “żyć jest Chrystus, a umrzeć zysk” (Flp 1, 21).

Ks. Jan Korzonkiewicz

(Pascha nostrum… W: “Mysterium Christi”. R. II. Nr 4. 1931, s. 153-155)

Tags: , , , , ,

Przetłumacz stronę