Kazania pasyjne: Pamięć zawarta w liturgii

Pamięć tworzy tożsamość

Każda rodzina ma swoją historię, zawartą w albumach z fotografiami, drzewie genealogicznym schowanym gdzieś głęboko w szafie albo wiszącym na głównym miejscu w domu. Pielęgnują pamięć o przodkach, o ich historii, biedzie którą przeszli, zwycięstwach, które odnieśli, męczeństwie, które często ponieśli. Rodzice dbają o to, by dzieci znały historię rodziny i pamiętały ją. By nie była dla nich jedną z legend, ale częścią tożsamości, czymś żywym, mającym realny wpływ na ich teraźniejszość. Pomagają w tym cykliczne wydarzenia – rocznice, jubileusze. Istnieją rzeczy zbyt ważne, by po prostu o nich zapomnieć. Te ważne wydarzenia wspominamy rokrocznie, aby pamięć o nich była wciąż żywa. Szczególną opieką otaczamy też miejsca z których pochodzimy. Ojcowizna – miejsce, w którym wszystko się zaczęło. Pamiętam, gdy po raz pierwszy pojechałem na ojcowiznę mojego taty. Była to stara, zawalająca się już chata. Ale miałem świadomość, że dotykam korzeni. Stąd się wywodzę, tutaj moje życie ma początek, bo tu ma początek życie mojego taty, mojego dziadka, pradziadka itd.

Jako parafia też tworzymy jedną rodzinę, połączoną więzami konkretnej krwi. Mamy konkretną ojcowiznę, a historia naszej rodziny zaczyna się w konkretnym miejscu. Jest to wieczernik. Nasi przodkowie z wielką pieczołowitością dbali o to, by to miejsce przetrwało, by zachować je jako dom, do którego zawsze można wrócić, w którym można się schronić, w którym można zacząć wszystko od nowa. Zadbali nie tylko o samo miejsce, ale też zachowali w pamięci ostatnie godziny Tego, od którego wszystko się zaczęło. Przechowali w pamięci jego słowa i gesty. Wszystko po to, by nie zapomnieć o tym co ich spotkało. Sam Jezus powiedział im przecież – to czyńcie na moją pamiątkę – czyli nie zapomnijcie o tym, co dla Was zrobiłem.

Pamięć jest zdolnością umysłu do przechowywania i odtwarzania informacji o doświadczeniach. Dzięki pamięci, jesteśmy w stanie rozpoznawać ludzi, rzeczy, które już kiedyś widzieliśmy. Pamięć pozwala nam też odpowiednio interpretować teraźniejszość. Do tej władzy człowieka, często odwołuje się Bóg. Stary Testament jest szkołą pamięci. Historia zbawienia to historia pamięci i nie-pamięci o tym, co Bóg zrobił dla człowieka. Pierwszy grzech to przeinaczenie pamięci. Problemy w Egipcie to brak pamięci o tym, kto uratował Egipcjan w trakcie głodu.  Potem sam moment wyjścia z Egiptu i pierwszej paschy. Bóg zanim zaczął wybawiać izraelitów z rąk Egipcjan mówi: „Dzień ten będzie dla was dniem pamiętnym, obchodzić go będziecie jako święto dla uczczenia Pana, po wszystkie pokolenia” (Wj 11, 14). Pamiętajcie o tym, co zaraz dla Was zrobię. Gdy dawał prawo na Synaju znowu sam przypomniał: Ja jestem Pan, Bóg Twój, który Cię wywiódł z ziemi egipskiej z domu niewoli (Pwt 5, 6). Pamiętaj, że byłeś niewolnikiem w Egipcie (Pwt 5, 15).  W Starym Testamencie raz po raz wybrzmiewa zaproszenie do pamięci. Pamiętaj o tym, co Bóg tobie uczynił. Pamiętaj o tym, jeśli nie chcesz, by wiara stała się martwa, by stała się reliktem z przeszłości. Ożywiaj pamięć. Przekazuj pamięć. Celebruj pamięć o wielkich rzeczach, które Bóg dokonał w Twoim życiu. I każda porażka Izraela rozpoczynała się od zaniku pamięci. Pamięć duchowa jest szczególnie ulotna, łatwo ją stracić, bo łatwo skoncentrować się tylko na tym co teraz, bez zdrowego odniesienia do przeszłości.

Historia naszej rodziny też zaczyna się od zaproszenia do pamięci. To czyńcie na moją pamiątkę – powie Jezus w czasie ostatniej wieczerzy. Chrystus nie prosił, żeby spisywać Jego słowa w księdze; nie prosił, by ludzie zapamiętali Jego życzliwość dla ubogich. Prosił o jedno. Pamiętajcie o mojej śmierci. I ustanowił dokładnie sposób w jaki mamy o tym pamiętać.

Jezus wysyła Piotra i Jana z poleceniem: Idźcie i przygotujcie mi Paschę do spożycia (Łk 22, 8). W tworzenie sposobu pamięci, Jezus angażuje człowieka tak, by mógł być nie tylko świadkiem, ale też uczestnikiem tych wydarzeń. W ten sposób lepiej wszystko zapamięta. Idą więc i mówią: Nauczyciel mówi, czas mój jest bliski. U Ciebie pragnę urządzić paschę z moimi uczniami. I zastali wszystko tak jak im Jezus powiedział i tam przygotowali Paschę (Łk 22, 13). Jezus pieczołowicie wszystko przygotowuje. A jego rodzina, czyli Ci, którzy są jego braćmi, czyli którzy słuchają i wypełniają Jego słowo, wszystkiemu się przyglądają (Łk 8, 21). Dlatego św. Paweł napisze później do Koryntian – otrzymałem od Pana to, co Wam przekazałem (1 Kor 11, 23) i dokładnie opisze, co Jezus zrobił w ten ostatni wieczór. Prawdziwych krewnych Jezusa, tych którzy słuchali jego słowa,  musiała zdumiewać Jego postawa, skoro zapamiętali takie szczegóły jak podniesienie oczu ku górze.

Kościół – czyli rodzina Jezusa – naśladując jego gorliwość w zostawianiu nam Pamiątki po Nim, z taką samą dokładnością chce sprawować tę pamiątkę – czyli czynić to wydarzenie obecnym dziś, świadomy tego, że tak jak Jan i Andrzej, przygotuje miejsce, w którym Jezus będzie sprawował Paschę. Świadomy wagi tej pamiątki, naśladuje Jezusa w dokładnym wypełnianiu prawa, które nie jest sztucznym tworem i ograniczeniem kreatywności krewnym, ale wyrazem troski o przekazanie historii dokładnie takiej, jaką jest. Nie dodając nic od siebie. By przekazać wydarzenie Jezusa dokładnie takim, jakim było. Tym miejscem, które przygotowujemy Bogu, jest Msza Święta. Ona jest sposobem podtrzymywania pamięci o Jezusie w sposób, w jaki chce tego Jezus. Temu służą konkretne przepisy. Często szukamy liturgii takiej, która nas poniesie; takiej, która będzie żywa, w której będzie się działo. W której będzie nowoczesna muzyka, jakieś czynności mocniej przyciągające uwagę. Pytamy o to jaką liturgię chce człowiek, a nie pytamy w ogóle jakiej liturgii chce Bóg. To tak jakbyśmy nie pytali kochanego dziadka czy babci: co było najważniejsze w twoim życiu, co mam zapamiętać, ale sami wybrali to, co ma wartość. Czynimy siebie panami pamięć, zapominając jak wiele wysiłku włożył Jezus, żeby przekazać nam właśnie taki, a nie inny sposób pamiętania o nim. Gdybyśmy jednak chcieli dostosować liturgię do wrażliwości każdego człowieka z osobna, musielibyśmy wymyślić tyle sposobów jej celebracji, ile jest ludzi na ziemi. Tak jednak Jezus nie chciał. Modlił się przecież: aby byli jedno (J 17, 20-21). Zostawił konkretne obrzędy, które możemy zrozumieć, odczytać ich znaczenie, a przez to uczynić je wyrazem swojej wiary.

Kościół zatem bardzo się troszczy o to, aby chrześcijanie w tym misterium wiary nie uczestniczyli jak obcy lub milczący widzowie, lecz aby przez obrzędy i modlitwy misterium to dobrze rozumieli, w świętej czynności brali udział świadomie, pobożnie i czynnie, byli kształtowani przez słowo Boże, posilali się przy stole Ciała Pańskiego i składali Bogu dziękczynienie; aby ofiarując niepokalaną Hostię, nie tylko przez ręce kapłana, lecz także razem z Nim, uczyli się ofiarowywać samych siebie i za pośrednictwem Chrystusa z każdym dniem doskonalili się w zjednoczeniu z Bogiem i wzajemnie ze sobą, aby ostatecznie Bóg był wszystkim we wszystkich [KL 48].

Ecclesia de Eucharistia św. Jan Paweł II pisze:

Czy Apostołowie, którzy uczestniczyli w Ostatniej Wieczerzy, byli świadomi tego, co oznaczały słowa wypowiedziane wówczas przez Chrystusa? Chyba nie. Stało się to dla nich jasne dopiero po zakończeniu Triduum sacrum, to jest po przeżyciu wydarzeń, jakie miały miejsce od wieczora Wielkiego Czwartku do poranka Wielkiej Niedzieli [EdE 2].

Uczniowie Jezusa stopniowo dochodzą do rozumienia wszystkiego, co Jezus zrobił. My dziś, też wchodzimy na tę drogę. Aby pamięć była żywa, należy włożyć wysiłek w zrozumienie każdego słowa i każdego gestu, które dla przeszłych pokoleń były może bardziej czytelnie niż dla nas. Ale zrozumienie historii pomaga lepiej przeżywać teraźniejszość. Zrozumienie liturgii, pozwoli nam ją bardziej świadomie przeżywać. W każdą niedzielę rozważymy jedną część Mszy Świętej. Najpierw obrzędy wstępne, potem liturgię słowa, następnie przygotowanie darów. Przez 6 tygodni, razem z Jezusem przeżyjemy celebrację Paschy, która od Wieczernika prowadzi nas na Golgotę. Od zapowiedzi do realizacji. Wszystko po to, by sprawując pamiątkę Jego męki, śmierci i zmartwychwstania w Wielkanocny poranek, z nową siłą uobecnić pamięć o tym, co Jezus dla nas zrobił i cieszyć się z Jego prawdziwej i realnej obecności wśród nas. Cieszyć się z tego, że pamiętamy o tym, co Bóg dla nas zrobił i robimy to w sposób, który On nam zostawił.

Ks. Rafał Orzech

Opublikowano w kategoriach:

Aktualności|Artykuły
Przetłumacz stronę