Chrystusowy znak pokoju

Chrystusowy znak pokoju

Papież Benedykt XVI –nazywany przez niektórych Mozartem wśród teologów – w adhortacji apostolskiej Sacramentum Caritatis zwrócił uwagę czytelników między innymi na obecny podczas każdej Mszy Świętej obrzęd przekazania znaku pokoju. Napisał, że ma on wielką wartość, zważywszy, że obecne czasy są bardzo obciążone konfliktami. Dlatego zachęcał, aby uczestnicy liturgii – kierowali się bardziej świadomie ku Jezusowi Chrystusowi, który jest pokojem (por. Ef 2, 14). A w konsekwencji umocnieni łaską Bożą, potrafili ten pokój budować w świecie.

Nie zabrakło jednak w dokumencie i tego postulatu papieża, który po raz pierwszy wysunął on jeszcze przed wielu laty w swojej książce Duch liturgii, żeby odpowiednie dykasterie Kurii Rzymskiej przebadały możliwość przekazywania znaku pokoju w innym momencie, na przykład przed przygotowaniem darów na ołtarzu. Można by wtedy jeszcze bardziej zwrócić uwagę wiernych na wskazania Pana Jezusa, aby wszelką ofiarę składaną Bogu poprzedzało prawdziwe pojednanie (por. Mt 5, 23-24). Zapewne, sugerując takie rozwiązanie, Benedykt XVI miał przed oczyma chociażby liturgię ambrozjańską sprawowaną na terenie archidiecezji mediolańskiej we Włoszech, gdzie faktycznie znak pokoju poprzedza obrzędy przygotowania darów i jest swoistym gestem pojednania pomiędzy uczestnikami liturgii.

Jednak inne znaczenie tego gestu jest wpisane w sprawowaną przez nas Eucharystię. Dlatego Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów – w odpowiedzi na otrzymane od papieża zlecenie – wydała w 2014 roku list okólny, w którym szczegółowo wyjaśniła, że słowa z Ewangelii według św. Mateusza: „Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!” (Mt 5, 23-24), nie odnoszą się do znaku pokoju w obrządku rzymskim. Znak pokoju w naszej liturgii ma bowiem zupełnie inne znaczenie teologiczne. Jest niejako pocałunkiem paschalnym Chrystusa zmartwychwstałego obecnego na ołtarzu. Podobnie, jak udając się do spowiedzi, staramy się poprzedzić ją znakiem przeproszenia i pojednania z tymi, którym sprawiliśmy przykrość. Tak samo powinno być w przypadku Eucharystii. Jeżeli idziemy na Mszę Świętą, powinniśmy przed jej rozpoczęciem zarówno pojednać się z tymi, którzy mogą czuć się przez nas urażeni, jak również mamy się przywitać z tymi, z którymi będziemy wspólnie przeżywać liturgię. Bo ani słowa, które kieruje do nas kapłan po pozdrowieniu wiernych nie powinny być zachętą do wzajemnego powitania, ani tym bardziej wezwanie: „Przekażcie sobie znak pokoju”, nie jest ponagleniem, abyśmy sobie wzajemnie przekazali słowa pojednania i sympatii.

Aby zrozumieć istotę obrzędu przekazania znaku pokoju w liturgii rzymskiej, wystarczy już tylko zwrócić uwagę na poprzedzający go dialog kapłana z wiernymi: „Pokój Pański niech zawsze będzie z wami. I z duchem twoim”. Wynika z niego, że zgromadzeni wierni są wyraźnie wezwani, aby przekazać sobie wzajemnie pokój, który pochodzi od Chrystusa. Nie ma to być zatem gest naszego pojednania przed przyjęciem Komunii Świętej, lecz przypomnienie, że Ten, który jest obecny na ołtarzu dzieli się z nami Swoją miłością. Dlatego w trakcie przekazania znaku pokoju należy zachować stosowną powściągliwość. We wspomnianym już powyżej liście Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów zwrócono uwagę, aby nie wprowadzać specjalnych śpiewów, które towarzyszyłyby temu gestowi. Ponadto wierni nie powinni przemieszczać się z miejsca na miejsce w celu przekazania sobie znaku pokoju. Również kapłanom nie wolno oddalać się od ołtarza, aby przekazać ten znak niektórym wiernym. Nie należy też w tym miejscu stwarzać okazji, aby uczestnicy liturgii przy jakichś szczególnych okazjach wyrażali sobie gratulacje, życzenia czy kondolencji.

Nie może także uciec uwadze wiernych fakt, że przekazanie znaku pokoju poprzedza przecież bezpośrednio obrzęd Komunii Świętej. Toteż w trosce o głębokie i piękne przeżywanie liturgii papież Benedykt XVI zachęcał w Sacramentum Caritatis, aby ten gest nie przybierał nadmiernego wyrazu. Po nim następuje obrzęd łamania chleba, który z kolei jest wyrazem jedności z Chrystusem i Jego Kościołem. Dlatego, aby uniknąć ewentualnego zamieszania w zgromadzeniu wiernych – cytując Benedykta XVI – „konieczna jest powściągliwość w stosowaniu tego gestu, co nie odbiera mu nic z jego wysokiej wartości, ograniczając się na przykład do przekazania tego znaku jedynie tym, którzy stoją obok”(SC 49).

Ks. dr Marcin Kołodziej

Tags: , , , , ,

Przetłumacz stronę