XXXIII Niedziela Zwykła – Rozważania o liturgii

XXXIII Niedziela Zwykła – Rozważania o liturgii

Kolekta XXXIII Niedzieli Zwykłej pochodzi z Sacramentarium Veronense (nr 481, 1. Kolekta Mszy w miesiącu lipcu). Sakramentarz ten jest kolekcją tzw. „Libelli”, czyli formy książeczek czy zeszytów, w których zostały zawarte niedzielne i świąteczne modlitwy mszalne, które też w celu ponownego wykorzystywania zostały zawarte w archiwum. Zbiór takich książeczek, które posiadamy, pochodzi z archiwum laterańskiego. Rzymski tekst, pochodzący z V i VI w., został zawarty w rękopisie z początku VII w., który jednak prawdopodobnie nie był przeznaczony do użytku liturgicznego[1].

W mszałach potrydenckich, wydawanych między 1570 a 1962 r., nie pojawia się omawiana modlitwa. Tutaj stajemy podobnie przed przykładem tego, w jaki sposób ostatnia reforma liturgiczna nadała nowe znaczenie starszym tekstom liturgicznym.

Polski tekst kolekty:

Panie, nasz Boże spraw, abyśmy znajdowali radość w Twojej służbie, albowiem szczęście trwałe i pełne możemy znaleźć tylko w wiernym oddaniu się Tobie, Stwórcy wszelkiego dobrego[2].

Łaciński tekst kolekty:

Da nobis, quaesumus, domine deus noster, in tua sempre dovotione gaudere: quia perpetua est et plena felicitas, si bonorum omnium iugiter serviamus auctori[3].

W Mszy św. XXXIII Niedzieli Zwykłej kolekta opiera się na rozmyślaniu, o którym jest mowa już w antyfonie na wejście:

Pan mówi: Myśli moje są myślami pokoju a nie udręczenia. Wzywać Mnie będziecie, a Ja was wysłucham i sprowadzę do domu ze wszystkich krajów waszego wygnania (Jr 29, 11. 12. 14).

Ostatnie niedziele roku liturgicznego mają wyraźnie eschatologiczny wymiar, a w czytaniach, śpiewach, tekstach modlitw ukazują ostateczne przyjście Chrystusa, którego chrześcijanie powinni oczekiwać w spokoju, trzeźwości i czuwaniu. Ponowne przyjście Chrystusa nie zostało opisane jako wydarzenie przerażające, którego należałoby się bać. O wiele bardziej należałoby się bać wszystkich strasznych rzeczy, które wiele razy opisywano, a które poprzedzają powrót (por. niedzielna Ewangelia: Łk 21, 5-19). Przy tym nie ma jednak informacji o namacalnym związku z doczesnością: z nieszczęść i strasznych rzeczy dziejących się na ziemi, nie można jednoznacznie wnioskować okresu ponownego przyjścia Chrystusa. Takie wnioski wyciągają tylko nieszczęśliwi fałszywi prorocy, wszak „nie zaraz nastąpi koniec” (Łk 21, 9).

Pomiędzy chrześcijanami, oczekującymi ponownego przyjścia Chrystusa na końcu czasów, byli także ci, którzy w związku z tym oczekiwaniem nie pracowali i wierzyli, że nie muszą już więcej prowadzić swego zwykłego życia. Przeciwko temu nastawieniu wypowiada się św. Paweł w Drugim Liście do Tesaloniczan (2 Tes 3, 19-20b – drugie czytanie). Z drugiej strony zawsze wyróżniali się także inni, którzy nie przykładali wagi do przygotowania się na czasy ostateczne. Oni tłumią w sobie te myśli i nie traktują Pana Boga na poważnie. Prorok Malachiasz wypowiadał się przeciwko takiej postawie już w V w. przed Chrystusem (Mal 3, 19-20b – pierwsze czytanie). Boga trzeba traktować poważnie. Tak, jak Bóg, który „myśli o pokoju, a nie o złu” (antyfona na wejście), który jest „sprawcą wszelkiego szczęścia” (kolekta), tak też pragnie dla ludzi tylko dobra: „Dla was, czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego skrzydłach” (Ml 3, 20). Psalm po pierwszym czytaniu (Psalm 98) przedstawia odpowiedź człowieka: ponowne przyjścia Pana świętuje się śpiewem i radością, a nie strachliwym spoglądaniem w dół, gdyż Bóg „sądzi świat sprawiedliwie” (Ps 98, 9). Ta sprawiedliwość jest sprawiedliwością miłości, która w sposób bardzo znaczący przekracza nasze ludzkie rozumienie sprawiedliwości. W tej perspektywie wszystkie ostatnie niedziele roku liturgicznego są niedzielami radosnymi. Wszystkie straszliwe znaki i szary obraz wydarzeń dokonujących się na świecie, nie mogą już przestraszyć chrześcijan, ponieważ to wszystko zostało przezwyciężone w Chrystusie. Przeto święto Chrystusa Króla, które będziemy obchodzili w następną niedzielę, jest kulminacją niedziel eschatologicznych, których główna myśl będzie kontynuowana aż do Adwentu. Słowo to oznacza przybycie. Chrześcijanie zawsze kojarzyli to z ideą podwójnego przyjścia Chrystusa (adventus – parousia): pierwszy raz w pokorze, drugi raz w chwale.

Te wszystkie części niedzielnej celebracji eucharystycznej mogą zostać zrozumiane jednak tylko wtedy, gdy zostaną wypowiedziane przedstawione teksty. W praktyce parafialnej często pomija się lekcję, psalm czy też tylko werset przed Ewangelią („Nabierzcie ducha i podnieście głowy, bo zbliża się wasze odkupienie” (Łk 21, 28)),  przez co myśl liturgiczna zostanie przedstawiona jedynie w przekształconej wersji. Główna myśl antyfony na wejście powinna także zostać odzwierciedlona w wyborze pieśni na wejście, o ile nie można zaśpiewać antyfony na wejście (niestety, ciągle nie ma naprawdę dobrych opracowań muzycznych dla tych śpiewów, które mogłyby być wykonywane przez wspólnotę).

Ks. prof. dr hab. Markus Tymister

[1] Zob. R. Messner, Einführung in die Liturgiewissenschaft, Paderborn 2001, s. 44.

[2] Mszał Rzymski dla diecezji polskich, wyd. I, Poznań 1986, s. 274.

[3] Sacramentarium Veronense, ed. Mohlberg 1978, nr 486.

Autor: Ks. prof. dr hab. Markus Tymister
Tłumaczenie: Dawid Makowski
Publikacja oryginału: 16 LISTOPADA 2016 r.
Publikacja tłumaczenia polskiego: 17 listopada 2023 r.

Tags: , , , , , , , , , , ,

Przetłumacz stronę