Święcenia lektoratu
Kolejnym święceniem, które przyjmował ostiariusz, był lektorat. Ten stopień, jak już to zostało napisane we wstępie do tej serii, było znane jako jedno z pierwszych urzędów w Kościele.
Przyglądając się pierwszym opisom Mszy św., których z powodu disciplina arcani jest dosyć mało, trzeba zwrócić uwagę na dzieło św. Justyna. Opisując Eucharystię odprawianą w II wieku nadmienia on, że lekcję odczytywał lektor. Można zatem przypuszczać, że wówczas ten urząd dla Chrześcijan nie był obcy, a być może ,,był znany wszędzie”[1]. Jest to dość śmiałe stwierdzenie, ale nie fałszywe. Pragnę zauważyć, że liturgia Mszy św. zaczerpnęła Mszę Katechumenów (dzisiejszą liturgię Słowa) z tradycji synagogalnej, którą dostosowała do kultu chrześcijańskiego. Skoro zaś Kościół zaczerpnął wiele obrzędów ze Starego Prawa, to ileż bardziej zapożyczył tamtejsze urzędy (w tym lektorat). Dlatego Amalariusz podkreśla, że wytyczne do czytania słów Bożych zawiera Księga Nehemiasza, w której to występuje lektor Ezdrasz. Zdaniem Amalariusza w urzędzie, jakim pełni Ezdrasz, widnieje zapowiedź święcenia niższego funkcjonującego w Nowym Ludzie Bożym. Podobnie czyni Izydor. Jednak ten drugi powołuje się na inny fragment Pism, wszak stwierdza, że stan lektoratu ma swój pierwowzór w funkcji proroka[2]. Do lektorów odwołuje się we fragmencie z proroctwa Izajasza: ,,Wołaj, nie przestawaj, podnieś swój głos jak trąba”[3]. To polecenie w szczególny sposób wypełniał Chrystus, który był pierwszym lektorem. Powyższe stanowisko potwierdza Amalariusz[4].
Lektorat, który jest wzmiankowany m.in. w pismach Justyna, był najwcześniej znanym stopniem niższym w Kościele. Jednak przez wiele pierwszych dziesięcioleci nie był on stopniem święceń. Trzeba nadmienić, że u Justyna lektorem (odczytującym Pisma) był prawdopodobnie jakiś laik z umiejętnościami przemawiania. Wszak Apostoł napisał: ,,jeśli kto ma [dar] przemawiania, niech to będą jakby słowa Boże”[5]. Dlatego też pierwotny lektorat był dostępny dla każdego, a zwłaszcza dla młodych chłopców. Nie dziwi zatem fakt, że od IV w. tacy młodzieńcy byli nazywani duchownymi. Wówczas papież Syrycjusz nakazał każdemu mężczyźnie przyjęcie stopnia lektora, przed święceniami wyższymi. Zaś od 595 r., a więc od czasu wprowadzenia tonsury, każdy chcący przyjąć lektorat, musiał wcześniej przyjąć tonsurę, a więc był już duchownym[6].
Najważniejszą czynnością lektora było odczytywanie lekcji mszalnych. Jednak Izydor wyjaśnia, że pozwalano mu odczytywać głównie proroctwa. Zdaniem ks. Górskiego, lekcje z Nowego Testamentu odczytywał subdiakon[7]. Ponadto powierzano im odczytywanie komentarzy czy listów biskupich. Sobór Trydencki przypominając ich funkcje, wylicza również odczytywanie ,,ewangelii lub traktatu z Ojców Kościoła”[8]. Jednak te Pisma mógł proklamować poza liturgią (w tzw. ,,międzyczasie”). Oprócz tego zezwalano na to, by lektor wprowadzał wiernych w liturgię. Osoby posiadające ten stopień święceń, mogły proklamować lekcję również podczas godzin kanonicznych. Zgromadzenie w Trydencie zalecało również, by opiekowali się dokumentami Kościoła. Niemniej, z zadań pozaliturgicznych, lektorzy bardzo często byli sekretarzami biskupów[9]. Trzeba też nadmienić, że owi słudzy mieli prawo pobłogosławić chleb i owoce. Takowy zwyczaj, jak podaje ks. Górski, pochodził ,,z owych czasów, kiedy młodzi lektorzy pod kierunkiem swego przełożonego zasiadali wspólnie do stołu i po błogosławieństwie spożywali pokarmy”[10]. Warto wspomnieć o jeszcze jednej funkcji, która w sposób szczególny wybrzmiewa w Kościele Wschodnim, a o której pouczał Augustyn. Chodzi mianowicie o śpiew. Lektor miał śpiewać antyfony czy też różne pieśni razem z chórem.
Każdy młodzieniec, który chciał zostać lektorem musiał spełniać kilka norm. Po pierwsze miał poszerzać swoją wiedzę, o czym informuje Izydor, w słowach: ,,ten zaś, kto jest wyniesiony na tego rodzaju stopień, niech syci się nauką i książkami i niech się dobrze wyposaża w znajomość znaczeń słów tak, aby umiał rozdzielać zdania, aby wiedział, gdzie kończy się powiązanie wyrazów, gdzie kończy się okres retoryczny, gdzie kończy się ostatnie zdanie […], aby mógł pobudzać dusze i umysły wszystkich do rozumienia”[11]. Widać zatem, że czytanie różnych książek miało dwa cele: pierwszy – poszerzenie swej wiedzy; drugi – nauczenie się poprawnego czytania. Dzięki tym umiejętnościom lektor mógł poprawnie odczytać lekcję, wszak mowa lektora, to głos: ,,pełny męskiej siły, uciekający od gwarowego i prostackiego brzmienia, ani pokorny, ani zbyt wyniosły, ani łamiący się albo słaby, i żadną miarą niebrzmiący kobieco, bez poruszania ciałem, ale wyłączenie z oznaką powagi”[12]. Zważając na to, jaką rolę pełnią lektorzy w liturgii, Kościół polecił stworzenie odpowiednich szkół, w których uczono m.in. odpowiedniej wymowy. Te ośrodki kształcenia, nazywane: schola lectorum, były swoistymi pierwocinami przyszłych seminariów duchownych[13]. W tych szkołach uczono pisania, śpiewania oraz zaznajamiano z dziełami świętych mężów.
Ten stopień przyjmowali początkowo głównie młodzieńcy. Przyczyna tego jest dosyć prosta. Kościół uważał, że młodzi (przez niewinność czy też bojaźń) nie ujmą nic z podanego czytania, nie przeinaczą, ani też nie będą głosili swoich myśli pod pozorem odczytywania lekcji. Tego zdania byli święci takiej miary, jak Ambroży czy Augustyn. Oni też podawali jeszcze jedną przyczynę tego zjawiska – czyste i piękne głosy. Niemniej, Kościół dawał im duże możliwości rozwoju, bowiem papież Zozym napisał, że każdy młodociany lektor miał nim pozostać do dwudziestego roku życia, a dopiero później mógł awansować do kolejnego stopnia święceń. Tutaj widnieje również potwierdzenie tezy świadczącej o tym, że pozostałe święcenia przyjmowano po dwudziestym roku życia.
Ten, kto chciał być lektorem, musiał być mężczyzną. Ponadto wymagano od niego: ,,żywej i mocnej wiary, godnej postawy moralnej, znajomości i umiłowania Pisma Świętego, ale także odpowiednich predyspozycji potrzebnych do głośnego czytania”[14]. Niemniej, za swoje zadania lektorzy otrzymywali godziwą odpłatę, wszak mieli być wynagradzani tak, jak prezbiterzy[15].
Każdy lektor miał słowa Pisma, które odczytywał, wprowadzać do swego życia i się nimi kierować. O to proszono w modlitwie błogosławieństwa. Ponadto miał on poznawać Boga w Jego słowie oraz zaznajamiać się z pismami świętych autorów. Oprócz tego zdaniem Amalariusza, ci słudzy mieli otrzymać dar ,,poznawania”[16]. Nic przeto dziwnego, że pierwotnie ta, jak i inne posługi wiązały się z posiadaniem jakiegoś charyzmatu. Dlatego dziś, gdy ktoś kogoś poucza o obyczajach, jest lektorem[17].
Kandydaci po wywołaniu przez archidiakona podchodzili do biskupa, przed którym klękali. Wówczas szafarz święceń pouczał ich o zadaniach ciążących na lektorach. Po tym pouczeniu, kandydaci dostawali lekcjonarz (materia święceń) i dostawali polecenie o tym, jakimi mają być głosicielami (forma święceń). Później następowała modlitwa błogosławieństwa oraz ostatnie pouczenie w formie modlitwy, po której kandydaci odchodzili na swoje miejsca. W dowód wdzięczności za otrzymane święcenia, podawali biskupowi (podczas Ofiarowania) świecę.
To drugie święcenie, które (jako posługa) zachowało się w Kościele do dziś, ma bardzo bogatą symbolikę oraz długą historię. Jest to wyjątkowe święcenie, a świadczy o tym chociażby fakt, że przed jego przyjęciem trzeba było się kształcić (by posiadać sztukę mówienia). Tak wykształcony mężczyzna, po jakimś czasie, przyjmował kolejne święcenie – egzorcystat, o którym będzie mowa w kolejnym artykule.
Dawid Makowski
- Amalariusz z Metzu: Dzieła. Tom I. Red. Gacia T. Lublin: TN KUL, 2016.
- Amalariusz z Metzu: Dzieła. II. Lublin: TN KUL, 2017.
- Dokumenty Soborów Powszechny. Tom IV. Kraków: 2004.
- Górski. E: Święcenia niższe i wyższe. Sandomierz: 1954.
- Krakowiak C.: Święcenia niższe, posługi i funkcje wiernych świeckich w liturgii. Lublin: TN KUL, 2019.
- Pontificale Romanum. 1952.
Netografia:
- Kracik J.: Kapłaństwo w historię wpisane. W: ,,Opoka” [online] https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TAP/kaplanstwo_historia.html, [dostęp: 11.05.2020].
[1]Kracik J.: Kapłaństwo w historię wpisane. W: ,,Opoka” [online] https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TAP/kaplanstwo_historia.html, [dostęp: 11.05.2020].
[2] Niemniej, Ezdrasz również był prorokiem.
[3] Iz 58, 1.
[4] Por. Amalariusz z Metzu: Dzieła. T. I. Lublin: TN KUL, 2016, s. 202.
[5] 1 P 4, 11.
[6] Dlatego też nie dziwi fakt, że Tertulian podaje: ,,dzisiaj jest diakonem, ten, który był lektorem”. Cyt. za: Krakowiak C.: Święcenia niższe, posługi i funkcje wiernych świeckich w liturgii. Lublin: TN KUL, 2019, s. 16.
[7] Niemniej, praktyka była często taka, że ,,pierwszeństwo” do odczytania lekcji miał subdiakon (bez względu na perykopę).
[8] Por. Dokumenty Soborów Powszechny. Tom IV. Kraków: 2004, s. 671.
[9] Tego przyczyną była umiejętność czytania i pisania.
[10] Por. Tenże: Święcenia niższe i wyższe. Sandomierz: 1954, s. 26.
[11] Cyt. za: Amalariusz z Metzu: Dzieła. T. II. Lublin: TN KUL, 2017, s. 217.
[12] Tamże, s. 218.
[13] Szkoły lektorskie (z czasem) zamieniały się w szkoły kantorskie.
[14] Krakowiak C.: Święcenia niższe, posługi i funkcje wiernych świeckich w liturgii. Lublin: TN KUL, 2019, s. 18.
[15] Por. Tamże.
[16] 1 Kor 12, 8.
[17] Por. Amalariusz z Metzu: Dzieła. Tom I. Red. Gacia T. Lublin: TN KUL, 2015, s. 204.
Tags: alumni, dawna dyscyplina, Duchowieństwo, historia powstania święceń, klerycy, lektorat, Liturgia, NFRR, siedem stopni święceń, Święcenia