Oprawa czy integralna część? – Kilka myśli nad rolą muzyki w liturgii
Przy różnych „specjalnych okazjach” liturgicznych można często usłyszeć zdanie zaczynające się: „Oprawą muzyczną dzisiejszej uroczystości zajmuje się…” Może nie bez racji muzycy kościelni protestują przeciw takiemu postawieniu sprawy? Czy nazwanie muzyki „oprawą” nie sprowadza jej do zbędnego dodatku, którym przyozdabia się liturgię, by czasem podkreślić jej uroczystość i wyjątkowość? Lub też inaczej, czy nie zrównuje tej wykonywanej na Mszy ślubnej z ową graną później do tańca na weselu? Na te pytania postaram się tutaj odpowiedzieć.
Wychodząc od pewnych zalet tego sformułowania, trzeba przyznać, że z punktu widzenia naszej codziennej praktyki liturgicznej muzyka rzeczywiście jest elementem niekoniecznym, bo przecież dla ważności i godziwości Eucharystii nie jest potrzebne zaśpiewanie na niej ani jednego słowa. Co więcej, gdy już sprawuje się liturgię ze śpiewem, zwykle czyni się to w oparciu o dobrze znany materiał muzyczny – zwyczajowe w danym miejscu pieśni oraz melodie śpiewów własnych celebransa i odpowiedzi ludu podane w księgach liturgicznych. W porównaniu z koncertem galowym w filharmonii, przygotowanie Mszy ze śpiewem ludu przy akompaniamencie organów wymaga od wszystkich zaangażowanych (celebransa, psałterzysty, organisty i przeciętnego wiernego) znacznie mniej pracy. Z tego wszystkiego nietrudno wyciągnąć wniosek, jakoby muzyka liturgiczna zajmowała w hierarchii rodzajów muzyki miejsce niższe od tej, którą słuchamy na koncertach muzyki poważnej czy nawet rozrywkowej.
Jednak wystarczy zajrzeć do dowolnego dokumentu Kościoła dotyczącego świętej liturgii, by przekonać się, jak ważne miejsce w kulcie Bożym ma zajmować muzyka. Ogólne wprowadzenie do Mszału rzymskiego mówi w punkcie 40.:
„Należy więc przywiązywać wielką wagę do śpiewu w celebracji Mszy świętej.”
Przepisy liturgiczne nie określają wprawdzie szczegółów technicznych, gdyż skupiają się na aspektach teologicznych i ceremonialnych świętych obrzędów, muzyka zaś jest dla nich dziedziną sąsiednią oraz zbyt specjalistyczną, ale zawsze, gdy tylko pojawia się o niej wzmianka, podkreślają jej uprzywilejowaną pozycję wśród innych dyscyplin sztuki sakralnej.
Nie czynią tego bez powodu: muzykę i liturgię łączy przecież najbardziej podstawowe i pierwotne medium – słowo mówione. W kulturze europejskiej co najmniej od okresu archaicznego starożytnej Grecji śpiew stale towarzyszył uroczystym obrzędom religijnym (najpierw pogańskim, później chrześcijańskim), podkreślając sakralny charakter recytowanego tekstu. Instrukcja „Musicam sacram” (1967) tak określa znaczenie muzyki liturgicznej:
„Dzięki zjednoczeniu w śpiewie pogłębia się jedność serc, okazałość świętych obrzędów ułatwia wznoszenie myśli ku niebu, a całość odprawianych obrzędów jest obrazem i zapowiedzią tego, co dokonuje się w świętym mieście Jeruzalem.” (pkt 5.)
Ta sama instrukcja wylicza różne sposoby podniesienia widocznej uroczystości liturgii przez śpiew lub, gdy jest niemożliwy, także bez niego. Każda Eucharystia jest przecież sama w sobie świętem, a święto wymaga śpiewu.
Papież Pius XII w encyklice „Musicae sacrae disciplina” (1956; podaję w przekładzie ks. Karola Mrowca CM) nazywa muzykę „współpracownicą (łac. administra: pomocnica, służąca) świętej liturgii”, stwierdzając dalej, że „godność i siła muzyki kościelnej są tym większe, im bardziej związana jest ona z owym najwspanialszym dziełem kultu chrześcijańskiego, jakim jest Ofiara Eucharystyczna.” Zatem w odróżnieniu od muzyki na salach koncertowych, główna wartość muzyki kościołów nie jest samoistna, ale wynika z jej bezpośredniego powiązania z kultem Bożym. Nie znaczy to oczywiście, że z tego powodu można być niedbałym i skupiać się na samej funkcji użytkowej – wprost przeciwnie. Świadomość śpiewania czy grania na chwałę Boga w Jego rzeczywistej obecności powinna pobudzać – przede wszystkim muzyków, ale i każdego wiernego – do tym większego zaangażowania.
Przechodząc do wniosków bardziej praktycznych: czy taki podrzędny stosunek muzyki względem liturgii nie ogranicza wolności artystycznej i czy nie sprawia, że muzyka rozumiana jako sztuka nie może się swobodnie rozwinąć? Poniekąd tak, ale prawdą jest też, że właściwie każdy ściśle określony kontekst jest pewnym ograniczeniem (lub raczej konkretyzacją), czy to będzie kościół, czy na przykład opera. Miejsce i sytuacja, w jakich odbieramy muzykę, z góry determinuje emocje i skojarzenia, jakie w nas ona wywołuje. Pasja – śpiewane opowiadanie o Męce Pańskiej – może dużo mocniej oddziaływać na serce chrześcijanina w czasie liturgii Wielkiego Piątku niż na koncercie kilka tygodni wcześniej, niezależnie od bogactwa muzycznych środków w obydwu wykonaniach. Tak więc kontekst liturgiczny potrafi wzmocnić siłę wyrazu muzyki, pod warunkiem, że pozwoli się ona zamknąć w ramach danej celebracji.
Słowo „oprawa” rozumiemy przeważnie jako coś zewnętrznego, przydanego do właściwej rzeczy dla ozdoby lub nadania jej dodatkowych zalet (jak w przypadku książki, fotografii czy obrazu). Współdziałanie liturgii z muzyką odbywa się na zupełnie innych zasadach: muzyka nie jest tu ani dodatkiem, ani też wypełnieniem ciszy, ale uzewnętrznieniem postawy człowieka wobec Boga i dosłownym włączeniem się Kościoła na ziemi w „pieśń chwały rozbrzmiewającą w niebie” (por. konstytucja apostolska „Laudis canticum”, 1970). Dobra muzyka sakralna nie jest czymś zewnętrznym względem liturgii, bo jest z nią ściśle i organicznie złączona. Nie jest także niekonieczna, bo bez niej liturgia nie może osiągnąć pełni swojego wyrazu.
Stanisław Szczawiński
Literatura:
- Pius XII, encyklika„Musicae sacrae disciplina” AAS 48 [1956] str. 5-25; przekład polski ks. Mrowca: https://rbl.ptt.net.pl/index.php/RBL/article/download/2564/2651
- Święta Kongregacja Obrzędów, instrukcja „Musicam sacram” AAS 59 [1967] str.300-320.
- Paweł VI, konstytucja „Laudis canticum”AAS 63 [1971] str. 527-535.
- Ogólne wprowadzenie do trzeciego wydania Mszału rzymskiego, 2002.
- Ratzinger, „Duch liturgii”: cz. 3., rozdz. 2.
Tags: Liturgia śpiewana, Msza śpiewana, Muzyka, Muzyka liturgiczna, Prawo kościelne, Prawo liturgiczne, Przepisy, Śpiewy