To czyńcie na moją pamiątkę, a nie czyńcie, co chcecie?

To czyńcie na moją pamiątkę, a nie czyńcie, co chcecie?

Ostatnio w sieci internetowej poruszenie wywołało pismo, jakie otrzymałem z Kongregacji do spraw Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów w Rzymie. Było ono odpowiedzią na postawione wcześniej przeze mnie pytanie, czy osobom udzielającym innym podczas Eucharystii Komunii Świętej wolno podczas tego obrzędu kreślić krzyżyki na czołach tych wiernych, czy to dzieci, czy dorosłych, którzy zamiast do Komunii Świętej, przychodzą wtedy po błogosławieństwo. Oczywiście odpowiedź tej dykasterii, która w imieniu Ojca Świętego czuwa nad pięknym i godnym sprawowaniem Mszy Świętej, była w tej materii negatywna. To znaczy, że nie wolno do liturgii wprowadzać elementów, które zamiast budować jej świętość, mogą być źródłem jej zniekształcenia.

Osobiście nie zaskoczyła mnie treść tej odpowiedzi, ponieważ dobrze znam chociażby zapisy z Konstytucji o liturgii świętej Sacrosanctum Concilium, która była przecież pierwszym dokumentem powstałym na Soborze Watykańskim II oraz otwierała ona drogę – jak ją określił w ostatnim czasie papież Franciszek – do nieodwracalnej reformy liturgicznej. A w dokumencie tym zostało podkreślone, że sprawowana przez nas liturgia jest najlepszym wyrazem modlitwy. Stanowi źródło i szczyt życia chrześcijańskiego (KL 10). Uczestnictwo w niej daje nam niejako przedsmak nieba, do którego nieustannie zmierzamy (KL 8). Dlatego też przede wszystkim duszpasterze są zaproszeni do czuwania, „aby czynności liturgiczne odprawiano nie tylko ważnie i godziwie, lecz także aby wierni uczestniczyli w nich świadomie, czynnie i owocnie” (KL 11). Stąd już wtedy zostało podkreślone, że „nikomu innemu, chociażby nawet był kapłanem, nie wolno na własną rękę niczego dodawać, ujmować lub zmieniać w liturgii” (KL 22 § 3).

Ktoś mógłby postawić pytanie, z czego wynika tak rygorystyczne podejście Kościoła do Eucharystii? Przecież wraz z upływem czasu, może – a nawet powinien – zmienić się sposób sprawowania liturgii. Przecież dla głębszego jej przeżywania można by dodać elementy, które przyczyniłyby się do tego. To prawda. Ten sposób rozumowania jest dopuszczalny. Ponieważ liturgia składa się z części podlegającej zmianom, dlatego takie modyfikacje są możliwe (KL 21). Jednak prawo kierowanie zmianami w liturgii – na mocy prymatu św. Piotra – przysługuje odpowiedniej władzy. A w tym przypadku jest nią – w imieniu papieża – Stolica Apostolska (KL 22 § 1).

W dyskusji nad postrzeganiem liturgii należy pamiętać, że obok tych zmiennych elementów, jest też część niezmienna – pochodząca z ustanowienia Bożego (KL 21). Przypomniał o tym już św. Paweł, gdy pouczał mieszkańców Koryntu: „Ja bowiem otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: «To jest Ciało moje za was wydane. Czyńcie to na moją pamiątkę». Podobnie, skończywszy wieczerzę, wziął kielich, mówiąc: «Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę». Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie” (1 Kor 11, 23-26). A zatem sam Jezus Chrystus poprosił nas, abyśmy podczas Eucharystii, czynili wszystko na Jego pamiątkę. Nie zaś, abyśmy czynili wszystko, co chcemy. Bo cała liturgia jest przecież dziełem przede wszystkim Chrystusa, a dopiero potem zjednoczonego z Nim Kościoła. Dlatego tylko takie sprawowanie Eucharystii, zgodnie z tym, czego oczekuje od nas sam Jezus Chrystus, we właściwy sposób przyczynia się do oddania czci Bogu i uświęcenia ludzi (KL 7).

Aby raz jeszcze wzmocnić nasze przekonanie, że warto sprawować i uczestniczyć tylko w takiej liturgii, która jest celebrowana ważnie i godziwie, przywołam na koniec słowa św. Jana Pawła II, które – niczym testament duchowy – pozostawił nam w swojej ostatniej encyklice poświęconej Eucharystii:

„Kapłan, który wiernie sprawuje Mszę św. według norm liturgicznych, oraz wspólnota, która się do nich dostosowuje, ukazują w sposób dyskretny, lecz wymowny swą miłość do Kościoła” (EE 52).

Ks. dr Marcin Kołodziej

Tags: , , , , , , ,

Przetłumacz stronę